Kilka słów o weteranie i jego szlaku bojowym
JAN STEC urodził się piątego czerwca 1910 roku w Jasionowie (gmina Jasionów, powiat brodzki, województwo Tarnopolskie), na kresach 2 RP, zmarł w Oławie, 29 maja 1997 roku. Przedwojenną służbę wojskową odbył w Złoczowie, (obecnie miasto partnerskie Oławy) służąc w 12 dywizji piechoty. Zawarł związek małżeński z Magdaleną, miał troje dzieci. W ramach mobilizacji, został powołany do służby w 19 Pułku Piechoty „Odsieczy Lwowa” (19 pp, 5 dywizja). W sierpniu 1939 r. przybył do Lwowa, jego pułk stacjonował właśnie tam, na Cytadeli. Pułk i całą dywizję, sprawnie przewieziono na północ Polski, była przewidziana do walki w ramach Armii Pomorze. Jan Stec był dowódcą plutonu ckm (ciężkich karabinów maszynowych), 19 pułk walczył pod dowództwem ppłk. Sadowskiego. W pierwszych dniach września zajął pozycje pod Włocławkiem. Początkowo pozostawał bez kontaktu z nieprzyjacielem, ale wkrótce rozpoczęły się ciężkie walki, obrona rejonu Radziwia i Kępy Tokarskiej. W tym czasie niemiecka 3 dyw. Piechoty zajęła Płock, nocą z 11 na 12 września Niemcy zajęli wyspę Kępa Tokarską i rozpoczęli forsowanie Wisły. Pod Radziwiem ich oddziały zostały powstrzymane, jednak na odcinku bronionym przez część 19 dyw. nieprzyjaciel uchwycił przyczółek i zdobył kilka miejscowości. 13 września o ruszył polski kontratak, jednak natarcie uległo załamaniu, pomimo, że powstrzymano nacierającą niemiecką 3 DP, przy dużych stratach obu stron. Straty polskie wynosiły około 300 poległych i 700 rannych. Gen. Tokarzewski-Karaszewicz skierował pod Płock dwa wzmocnione bataliony 27 DP, celem wzmocnienia obrony odcinka 19 pp, tak by wyrzucić Niemców za Wisłę. 14 września, 19 pułk walczył z niemieckim 8 pułkiem piechoty, obie strony ponownie poniosły znaczne straty. Nasze oddziały nie odstępowały, 15 września ruszyło kolejne natarcie, jednak silny opór niemieckiego 8 pp, powstrzymał polski atak. Próbę wyparcia Niemców za Wisłę podjęto tego samego dnia, 19 pp i 24 pp weszły do Radziwia, gdzie niestety, został ranny dowódca pułku, ppłk Sadowski. 16 września ostatecznie załamał się polski front nad Bzurą. 17 września, ataki niemieckiego lotnictwa zadały maszerującym polskim kolumnom ogromne straty. 19 pułk piechoty „Odsieczy Lwowa” przestał istnieć. Strzelec Jan Stec i resztki jego oddziału, zostały okrążone przez Niemców, przeprawa za Wisłę, nie była możliwa. Jan Stec wspominał często, jak pozbawieni amunicji i wsparcia, zniszczyli swoje uzbrojenie i trafili do niewoli. Niemcy początkowo kierowali polskich jeńców, pieszo, w głąb Wielkopolski, później pociągami towarowymi , przewożono ich do obozów jenieckich. Jan Stec trafił do Stalagu X A.
Stalag X A (B) Sandbostel był w czasie II wojny światowej niemieckim obozem jenieckim dla żołnierzy i podoficerów, położonym w pobliżu miasteczka Sandbostel w północno-zachodnich Niemczech, 43 km na północny wschód od Bremy. Położony na bagnistym terenie o wilgotnym, zimnym klimacie, był obozem (jak pozostałe) krwawym i nieludzkim. Pomiędzy 1939 a 1945 rokiem przewinęło się przez to miejsce ponad milion jeńców 46 narodowości. Blisko 50 tysięcy zmarło z głodu, chorób, wycieńczenia, lub też zostało zamordowanych. Obóz (i Jana Steca), 29 kwietnia 1945 r. wyzwoliły roku oddziały kanadyjskie. (3 Kanadyjska Dywizja Piechoty, brytyjski XXX Korpus – warto wspomnieć, że to jednostka znana np. z filmu „O jeden most za daleko”). Jan Stec spędził w niewoli 5 lat i 7 miesięcy. Lata cierpienia, ciężkiej pracy, tęsknoty i głodu. Przeżył. Po wyzwoleniu, rozpoczął pieszą wędrówkę do Polski. Na kresy już nie powrócił. Po wielu tygodniach, dotarł różnym środkami transportu aż do Łańcuta, tam dowiedział się że jego rodzina przetrwała wojnę, jest wysiedlona i z transportem mieszkańców Radziechowa, pojechała na Dolny Śląsk. Odnalazł bliskich w Oławie, tu przydzielono mu dom przy ul Lipowej, gdzie można było zamieszkać i próbować odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Od 1945 roku Jan Stec mieszkał w naszym mieście, był znaną lubianą osobą, prowadził gospodarstwo rolne, pracował również w „Ergu”, również był aktywny w organizacjach kombatanckich, początkowo w ZBOWiD, później już w demokratycznej Polsce, został członkiem Stowarzyszenia Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę. Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych potwierdził i zaliczył mu działalność kombatancką w okresie całej wojny (1939-1945). Był wielokrotnie honorowany, odznaczany, otrzymał m.in. odznaczenia: medal Za udział w wojnie obronnej 1939, Krzyż Więźnia Politycznego 1939-1989.
Pamiątki
Zamieszczone niżej zdjęcie przedstawia strzelca Jana Steca w okresie służby wojskowej w Złoczowie, rok 1932. Ta fotografia jest jedną z niewielu pamiątek z tamtych lat, ale jej historia zasługuje na szerszy komentarz.
Na zdjęciu widzimy dwóch przyjaciół, żołnierzy, z lewej Jan Stec po prawej strz. Józef Jaremczyk. Obydwaj mają na mundurach odznaki strzeleckie oraz odznakę POS – Państwowa Odznaka Sportowa, widzimy również również sznury (były czerwone) z dwoma chwastami, które oznaczały i wyróżniały bardzo dobrych strzelców. Typowe mundury garnizonowe starego typu, do tego trzewiki, owijacze i białe tzw. halsztuki pod wysokim kołnierzem, rogatywki bez usztywnienia, miękko noszone do tyłu, bagnety przy pasie. Klimat tamtych czasów. Na odwrocie zdjęcia, zapisane nazwiska obydwu żołnierzy i pieczątka: Stalag X A Geprüft 71 (sprawdzono) i numer cenzora - 71. Droga tej niepozornej fotografii mogła być tylko jedna: Jan Stec zabrał to zdjęcie jadąc na wojnę, miał je ze sobą w czasie ciężkich wrześniowych walk, kiedy trafił od obozu stalagu, niemiecki cenzor sprawdził, ostemplował zdjęcie i pozostawił do dyspozycji, nie zniszczył i nie odebrał. Zdjęcia nie odebrali również Rosjanie, przeprowadzając w 1945 r. liczne rewizje powracających z zachodu. Zdjęcie towarzyszyło w niewoli i powróciło wraz z naszym weteranem do Oławy. Dzisiaj jest cenną pamiątką rodzinną, w domu, na honorowym miejscu, (publikujemy je po raz pierwszy), jest też ilustracją wyglądu naszego wojska na kresach. Zdjęcie niezwykłym zrządzeniem losu, przetrwało.
Dzisiaj, po latach, wyrażamy tamtemu pokoleniu i bohaterskim obrońcom ojczyzny, naszą wdzięczność, szacunek i pamięć. Oni, w najtrudniejszych tragicznych latach naszej ojczyzny, wzorowo zdali swój życiowy egzamin. Pamiętamy.
Przemysław Pawłowicz
Napisz komentarz
Komentarze