- Na koniec mamy pytanie, które właściwie powinno paść na samym początku naszego spotkania. Panie marszałku, jest pan młodym człowiekiem. Jak się pracuje "ze starymi wygami"? Jest pan samodzielny w decyzjach, czy jednak mają na pana wpływ, a może się pan na kimś wzoruje?
- To nie jest tak, że pracuję ze "starymi wygami". Ja już też dość długo jestem w polityce i samorządzie województwa. Poza tym mój kierunek studiów to politologia, więc tej polityki uczyłem się już od 15 lat. Później przez 10 lat pracowałem z marszałkiem Cezarym Przybylskim, od którego bardzo dużo się nauczyłem.
- Traktuje go pan jako swojego mentora?
- Tak, na pewno tak, bo jestem tutaj, gdzie jestem właśnie dzięki współpracy z nim. On pokazał mi jak pracować i jak traktować ludzi. Dostałem od niego naprawdę duże wsparcie, a zaczynałem pracę jako podinspektor.
- Jeszcze raz zapytam o "stare wygi"...
- Ja tak nie postrzegam tych ludzi. Fakt, jestem najmłodszy w tym zarządzie, ale traktujemy się jak równy z równym. Mam pomysły, które dotyczą powiatów trzebnickiego, oławskiego, wołowskiego, oleśnickiego czy milickiego i będę chciał je zrealizować.
- A jest jakieś "starcie pokoleń"?
- W tym zarządzie nie. My chyba w ogóle jesteśmy najmłodszym zarządem województwa w Polsce. Najstarszy członek zarządu nie ma jeszcze 50 lat. Nie ma więc dużej różnicy pokoleniowej.
- Ludzie chcą, żeby młodzi zastępowali i przejmowali władze, ale jednocześnie za tę młodość pana hejtują. Pojawia się Michał Rado i w komentarzach czytamy: "młody", "papierowy", "figurant". Piszą, że wszystkim rządzi ktoś inny z tylnego siedzenia...
- U nas w Bezpartyjnych dobre jest to, że nie mamy telefonu z Warszawy, czyli "z góry". Możemy pojmować decyzje we własnym gronie. Możemy usiąść, porozmawiać i na szybko podjąć decyzję, a nie czekać na zatwierdzenie z centrali.
- Czyli nieprawdziwe są plotki, że Dolnym Śląskiem wciąż rządzi ten sam układ BS, czyli panowie Cezary Przybylski, Tymoteusz Myrda i Michał Rado?
- Pan Cezary Przybylski korzysta z uroków emerytury, odpoczywa. Po tych 10 ciężkich latach marszałkowania naprawdę zasłużył na to i proszę mi wierzyć, że on się nie wtrąca w sprawy urzędu. Jest nadal bardzo aktywnym radnym (oraz wiceprzewodniczącym Sejmiku - przyp.red.), ale szanuje tę zamianę w zarządzie.
- A pan radzi się go w różnych sytuacjach? Konsultuje z nim pan pewne decyzje? Czyli telefon w drugą stronę, "do góry"?
- Jeszcze mi się nie zdarzyło. Konsultuję rożne sprawy z moim otoczeniem, np. z Bohdanem Stawiskim, z marszałkiem nie miałem potrzeby.
- A radzi sobie pan z hejtem?
- Nie czytam komentarzy. Kiedyś się tym przejmowałem, a teraz nie widzę sensu odpisywania i wciągania się w pyskówki. Staram się robić swoje. Czasem komentarze czyta moja mama, ale wiem, że co bym nie napisał, to oni i tak będą dalej hejtować. Nic na to nie poradzę.
Napisz komentarz
Komentarze