Na wniosek radnego Bartosza Gawlasa, za zgodą większości radnych, do programu wrześniowej sesji Rady Miejskiej w Oławie wprowadzono punkt "informacja burmistrza w sprawie podwyżek usług asenizacyjnych na terenie miasta". Radny uzasadniał, że mieszkańcy miasta alarmują, iż z miesiąca na miesiąc otrzymali trzykrotnie wyższe rachunki za wywóz nieczystości ze zbiorników bezodpływowych (szamb), więc chcą się dowiedzieć, z czego wynika taka podwyżka. Jednocześnie ludzie pytają, dlaczego dla mieszkańców gminy Oława, którzy też odprowadzą nieczystości do oławskiej oczyszczalni ścieków, te stawki są zdecydowanie niższe.
O wyjaśnienia i odpowiedzi na pytania radnych poproszono Krzysztofa Sarneckiego, dyrektora oławskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Nim doszło do pytań, dyrektor wyjaśnił, że w kwestii wysokości opłaty za odbiór ścieków ze zbiorników bezodpływowych na terenie miasta nie obowiązuje ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzania ścieków. Nie ma zatem taryfy za zbiorowe odprowadzenie ścieków, gdzie regulatorem są Wody Polskie. W związku z tym przy określaniu takiej usługi bierze się pod uwagę rachunek ekonomiczny. Usługa świadczona jest więc na zasadzie "jak się strony umówią". Dodał, że 10 lat temu realizując projekt unijny miasto Oława skanalizowano w niemal 100 %. Niemal, bo 100% nigdy nie da się osiągnąć, zawsze powstają nowe obszary, które wymagają skanalizowania. Obecnie wskaźnik skanalizowania miasta wynosi ponad 98%. Tyle nieruchomości jest przyłączonych do kanalizacji, tyle ma taką możliwość. Temat wywozu nieczystości ze zbiorników stałych dotyczy więc ułamka odbiorców (w trakcie dyskusji podano, że na terenie miasta jest około 100 szamb).
- Obecnie opłata za przyjęcie 1 m sześc. ścieków przywiezionych do oczyszczalni ścieków w Oławie szambowozem od mieszkańca miasta wynosi około 56 zł netto, czyli około 62 zł brutto - mówił radny Albert Zieliński. - Średnio rodzina generuje około 10 m sześciennych ścieków miesięcznie, czyli miesięczny koszt ścieków to około 620 zł. Do tego trzeba doliczyć jeszcze koszty firmy, która te ścieki odbiera. Mówi pan, że cena za odbiór ścieków wynika z kalkulacji, którą wykonaliście. W innych oczyszczalniach jak Brzeg, Siechnice czy Wrocław te ceny są jednak znacznie niższe od tych, jakich żądacie od mieszkańców Oławy, a przypominam, że jesteście spółką miejską powołaną do realizacji zadania należącego do zadań gminy, czyli do dostarczania wody i odbierania ścieków. Nie zostaliście powołani do tego, by łupić mieszkańców. Proszę więc o przedstawienie rachunku ekonomicznego, na podstawie którego ustaliliście ceny za odbiór nieczystości ze zbiorników stałych od mieszkańców miasta. Chciałbym się też dowiedzieć, jak to jest możliwe, że takie same ścieki przywożone z niektórych miejscowości gminy Oława do oczyszczalni w Oławie kosztują 18 zł netto za metr sześc., czyli ok. 20 zł brutto. Czy nie widzi pan niestosowności w tym, że mieszkańcy miasta Oława płacą 62 zł za metr sześcienny ścieków, a mieszkańcy gminy Oława za tę samą ilość ścieków 20 zł? Z czego to wynika? Czy różnicowanie tych cen jest w ogóle zgodne z prawem?
Odpowiadając radnemu Krzysztof Sarnecki powtórzył, że kwestie te reguluje kodeks cywilny. Każda działalność firmy jest zgodna z prawem, a o cenach decyduje rachunek ekonomiczny i wolny rynek. Każdy, kto produkuje ścieki bytowe, jest zobowiązany do pokrycia kosztów ich utylizacji. Nie ma natomiast obowiązku odprowadzania ścieki do tej, a nie innej oczyszczalni. Jest wolny rynek, więc może odprowadzać do dowolnego odbiorcy. O tym, dlaczego cena wynosi tyle, a nie mniej lub więcej, decyduje bilans kosztów.
Dalej tłumaczył, że na ten bilans składa się między innymi jakość ścieków. Te zaś różnią się ładunkiem zanieczyszczenia. Jest on inny, gdy powstają w danym momencie i są przesyłane w ciągu kilku godzin do oczyszczalni, a inny gdy ścieki zalegają przez kilka dni, tygodni, a nawet miesięcy w zbiorniku bezodpływowym i dopiero po tym czasie trafiają do systemu. Oczyszczenie takich ścieków wiąże się z wyższymi kosztami.
Napisz komentarz
Komentarze