- Nam i państwu powinno zależeć na tym, by jak najwięcej osób przyłączyło się do systemu kanalizacji sanitarnej, więc jeżeli mieszkańcy mają taką możliwość, a tego nie robią, muszą się liczyć z wyższymi kosztami - tłumaczył. - Nie będę ukrywał, że jest to jeden z elementów, którym chcemy nakłonić mieszkańców do przyłączania się do kanalizacji sanitarnej. Inną kwestią są koszty utrzymania systemu utrzymania ścieków dowożonych. Jeżeli jest ich mało, to urządzenia trzeba czyścić, by nie powstawały kolejne wtórne zanieczyszczenie. Te koszty też są przekładane na ilość ścieków dowożonych.
Dyrektor mówił o różnicach między ceną ścieków odprowadzonych do kanalizacji sanitarnej, a przywożonych do oczyszczalni ze zbiorników stałych. Nie zaś o tym, dlaczego mieszkańcy miasta płaca więcej niż mieszkańcy gminy, o co pytał Zieliński Przyjmując natomiast tłumaczenie dyrektora rady Józef Urbańczyk ripostował, że te koszty, o których on mówi, były od zawsze. Natomiast ceny za wywóz nieczystości drastycznie wzrosły od lutego. - Co się nagle zmieniło, że cena tak wzrosła? - pytał Urbańczyk i dodał, że jest to szkoda nie tylko dla mieszkańców, ale i przewoźników, bo nieprawdą jest, że mogą wywieźć ścieki z danego terenu do każdej oczyszczalni, bo obowiązuje rejonizacja. Dodał, że są na terenie miasta budynki, które chciałyby się podłączyć do kanalizacji, ale ZWiK im to utrudnia, poza tym koszty, jakich oczekuje spółka za wykonanie przyłączy do kanalizacji sanitarnej, są tak ogromne, że wielu ludzi zwyczajnie na to nie stać.
- Wy macie służyć ludziom, a nie patrzeć na kalkulacje i wolny rynek - mówił Urbańczyk. - Dla mnie to nie jest wolny rynek, to jest łupienie mieszkańców.
O nagłym i dużym wzroście kosztów za wywóz szamba w Oławie mówił też radny Gawlas, podając przykład, że w minionym miesiącu mieszkańcy za wywóz tej samej ilości ścieków płacili w granicach 300 zł, a teraz jest to prawie 800 zł. - Wciąż nie uzasadnił pan, skąd tak duża podwyżka i dlaczego akurat teraz, więc proszę nam to wyjaśnić - apelował. Nie zgodził się też z tłumaczeniem dyrektora o wolnym rynku, bo - jak podkreślił - w mieście nie ma innej oczyszczalni ścieków. Wyraził też swoje wątpliwości co do legalności działania firm co do różnicowania cen, dlatego - jak zapowiedział - będzie to przedmiotem kontroli Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Konkretnych informacji na temat obowiązujących cen za wywóz nieczystości oczekiwał też od dyrektora radny Grzegorz Mierzwiak. Chciał, by to dyrektor odpowiedział mu na pytanie, czy prawdą jest, że opłata za odbiór takich samych ścieków, tej samej ilości z terenu gminy Oława kosztuje trzy razy mniej niż z terenów miasta Oława. Jeżeli tak jest, to dlaczego?
Odpowiedzi na to pytanie nie otrzymał. Krzysztof Sarnecki nie podał cen. Powiedział, że jest to tajemnica handlowa, co radni skwitowali śmiechem, bo nie pierwszy przedstawiciel ZWiK nie odpowiada na ich pytania zasłaniając się tajemnicą handlową.
Odnosząc się do innych informacji dyrektor powtórzył, że najtańszą metodą jest odprowadzanie ścieków poprzez system kanalizacji sanitarnej i jeżeli mieszkańcy mają możliwość przyłączenia się do niej, powinni to zrobić. Jeżeli chodzi o koszty przyłączenia, to jest to kwestia wolnego rynku. ZWiK nie jest jedyną firmą, która takie przyłącza wykonuje. Nieprawdą jest natomiast, że komukolwiek utrudnia przyłączenie się do sieci kanalizacyjnej.
- Stawiamy po prostu ostre warunki, aby system funkcjonował i po to, aby przyłącze, które dany klient chce wybudować, funkcjonowało bez zakłóceń - tłumaczył dyrektor. - Jeżeli dany mieszkaniec, klient ma ofertę innego wykonawcy, który może mu takie przyłącze wybudować, może z tego skorzystać.
Kolejny raz pojawiły się zarzuty radnych o brak transparentności spółki, konkretnych odpowiedzi i zasłanianie się tajemnicą handlową. - Dzisiaj od rana były próby traktowania nas radnych jak idiotów, pół idiotów, wciskania nam różnych kitów i tak jakby trochę się z tym oswoiliśmy, więc pana występ nie jest dla nas jakoś specjalnie odkrywczy - kontynuował radny Zieliński, dodając że treści w tym, co powiedział dyrektor, za wiele nie było, ale kilka przekłamań już tak, w tym to, że można wywieźć ścieki do dowolnej oczyszczalni, tymczasem doskonale on wie, że nie można tego zrobić. Nawiązał też do komunikatu, który jakiś czas temu ukazał się na stronie internetowej gminy Oława.Wójt informował w nim, że w związku z rosnącymi cenami wywozu nieczystości, po rozmowach z prezesem ZWiK w Oławie oraz burmistrzem Oławy mieszkańcy gminy Oława, którzy nie mają możliwości przyłączenia się do kanalizacji sanitarnej, będą mieli możliwość wywozu nieczystości do oczyszczalni ścieków w Oławie na korzystnych warunkach.
Dalej ironizował, że zdradzi dyrektorowi tajemnicę przedsiębiorstwa, którą on tak ukrywa, i jeszcze raz powtórzył kwoty cen za wywóz nieczystości dla mieszkańców miasta i dla mieszkańców gminy Oława. Dodał, że jego zdaniem takie różnicowanie cen jest niezgodne z prawem i zachęcał dyrektora spółki, by zrobili użytek z tego, że radny "zdradził" ich tajemnicę. W nawiązaniu zaś do tematu opłat za ścieki oraz wciąż owianej tajemnicą niedawnej "awarii" wody w Oławie oświadczył, że jest zaskoczony tym, że dotychczas prezes ZWIK Krzysztof Pękala oraz szef Rady Nadzorczej spółki nie zostali odwołani ze stanowisk. Zaapelował do burmistrza, by to zrobi i zapowiedział, że sformułuje swój apel na piśmie.
- Nawet nie będę rozważał tego apelu - odpowiedział mu od razu burmistrz Tomasz Frischmann i odniósł się do kilku innych wątków poruszonych przez radnego. Krzysztof Sarnecki jeszcze raz natomiast powtórzył, że nie zna przepisu, który mówiłby o tym, że nie można różnicować ceny ścieków i jeżeli radny taki przepis zna, prosi go wskazanie.
Dyskusja trwała jeszcze długo i rozmyła się na kilka różnych wątków, w tym konieczność rozbudowy sieci kanalizacyjnej, brak planów w tym zakresie w wielu miejscach miasta na najbliższe lata, zależność inwestycji od planów miejscowych itp.
Mówiąc o tym, dlaczego cena w punkcie jest wysoka, prezes ZWiK Krzysztof Pękala powiedział, że około 100 szamb w mieście to niewiele, ale wśród ich właścicieli są osoby, które od lat mogłyby się przyłączyć do kanalizacji, a tego nie robią, tymczasem wszystkim powinno na tym zależeć.
Z tym, że każdy powinien się przyłączyć do sieci, zgodził się radny Krzysztof Rydzoń, ale - jak zauważył - obecnie nie każdy jednak ma taką możliwość i nie każdego na to stać. Trzeba więc na problem spojrzeć z empatią, bo przy obecnych wysokich kosztach życia tak drastyczny wzrost cen za wywóz szamba to dramat wielu rodzin. Przypomniał też, że wciąż nie padła konkretna odpowiedz, skąd różnica w cenie dla mieszkańców miasta i gminy i dlaczego jest tak duża, a jeżeli miasto robi gminie przysługę, bo ta nie ma swojej zlewni, to czy nie powinno być odwrotnie i to mieszkańcy gminy powinni płacić więcej albo cena powinna być wyśrodkowana.
Napisz komentarz
Komentarze