Parafia z siedzibą w Jaworowie leży na terenie dekanatu Wiązów, w gminie Strzelin, ale Oleśnica Mała, wchodząca w jej skład, leży już w gminie Oława (powiat oławski).
Gdy poprzedni proboszcz otrzymał dofinansowanie z programu rządowego Polski Ładu na odmalowanie kościoła w Oleśnicy Małej, wydawało się, że wszystko na tym się skończy, ale nowym proboszczem został ksiądz Grzegorz Kopij - historyk z wykształcenia - który interesował się historią tego miejsca i nie mógł zaprzepaścić takiej okazji.
Kościół w Oleśnicy Małej
- Już samo malowanie w takim miejscu zabytkowym wymaga zgody konserwatorskiej, ale to mieliśmy, więc przetarg rozstrzygnięto i prace ruszyły - opowiada ksiądz. - Kiedy uderzyliśmy młotkiem, zaczęło coś wychodzić. Co? W dokumentach jest wzmianka o pewnych faktach, dotyczących dawnej komturii w Oleśnicy Małej, jest informacja o wielkim pożarze, ale tak z ręką na sercu trzeba przyznać, że do tej pory, a mówię o okresie po 1945 roku, nikt na poważnie się tym nie zajmował.
Gdy więc nadarzyła się okazja, zgodna z prawem, wykorzystano to. I bingo! Na głównej ścianie za ołtarzem odkryto fragmenty barokowych malowideł - tzw. malowanej kotary, która była ozdobnym elementem ołtarza, mającym wywoływać u wchodzącego do świątyni efekt zdumienia, podziwu, zachwytu, dziś zwany współcześnie "efektem wow". Na razie zrobiono tylko drobne odkrywki, ale już widać, że malowidło jest wielkie, być może na większości białej dotąd ściany. Swoją drogą czy ktoś widział oryginalny barokowy kościół z białymi ścianami? No właśnie! Tu musiało coś być, tylko dotąd nikt nie szukał. Przy okazji fachowcy, bo wszystko odbywa się pod nadzorem konserwatora zabytków, zrobili parę odkrywek na bocznych ścianach. Jeszcze za wcześnie na efekt, ale może to wyglądać zachęcająco.
Odkrywki pokazały, że za ołtarzem pod farbą jest barokowa kotara
- Różne komisje sprawę badają - mówi ksiądz proboszcz. - Kościół na pewno pod tą wierzchnią warstwą farby nie jest taki, do jakiego mieszkańcy się przyzwyczaili. Są tam malowidła na ścianie ołtarzowej. Nie jest wykluczone, że są też na ścianach bocznych. Obiekt w ogóle wydaje się znacznie ciekawszy, niż do tej pory sądzono. Odkrywamy wiele nowych elementów, i to na dwóch poziomach, tym z czasów Templariuszy, i tym, co pozostawił Zakon Joannitów.
Jeszcze ciekawiej robi się, gdy spojrzymy pod nogi i zejdziemy pod posadzkę, do podziemi. Już w przedsionkach widać, że stąpamy po kamiennych tablicach, będących najprawdopodobniej epitafiami. Czyimi? Aby się o tym przekonać, trzeba będzie je wydobyć, odwrócić i odczytać. Szukając dokładniej w podziemiach można natknąć się na wiele śladów po wielkim pożarze komturii na początku XVIII wieku. Jest na przykład osmalone gotyckie okno - widać, że ogień buchał od środka. W wielu miejscach odkrywki pokazują części konstrukcyjne zabudowy sprzed pożaru, czyli dawnej komandorii templariuszy, które potem znalazły się różnych innych miejscach - wykorzystane ponownie jako budulec. Przy zejściu na niższy poziom piwnic pod kościołem jedną framug drzwi tworzą kamienne elementy portali ze starymi napisami. Skąd się tam wzięły? Co tam jest napisane? Nie wiadomo. W kamiennych częściach znaleziono też fragmenty jakichś malowideł, ale na razie nie wiadomo, z jakiego okresu. Dopiero teraz za to wiemy, jak wiele jeszcze badań trzeba, aby dowiedzieć się prawdy o tym miejscu.
Już w przedsionku mamy na ziemi płyty, które mogą być epitafiami
To, co pod kościołem, to może być sensacja. Obiekt jest wyraźnie starszy niż barokowa góra, zrobiona z cegieł. Te najstarsze elementy - wykonane z kamienia - pamiętają zapewne jeszcze templariuszy, którzy byli tu do XIV wieku. Już z samego oglądu tego, co pod obecnym kościołem, widać, że nie znamy odpowiedzi na wiele pytań, na przykład nie ma tam wcale krypt. Wygląda to wszystko tak, jakby na spalonej i zburzonej komturii templariuszy wybudowano kościół, pozostawiają pod spodem to, co zostało z pożaru. Jak podejrzewa ksiądz proboszcz, kościół templariuszy był w innym miejscu, a tu, gdzie jest teraz, były zabudowania komandorii, i to na różnych poziomach, budowanych w różnym czasie. Na potwierdzenie swojej hipotezy mówi, że w obrębie obecnej świątyni mamy najprawdopodobniej krużganki, które nie pasowałyby do ówczesnego kościoła, piwnice nie były budowane jako krypty, bo nie mają takiej formy - a zostały kryptami później, gdy już powstał wyżej kościół (obecnie tylko w jednym pomieszczeniu mamy trumnę i fragmenty czyjegoś ciała).
Napisy wykute w kamieniu, który kiedyś służył jako portal, a teraz jest obramowaniem drzwi
- Najprawdopodobniej to, co jest teraz odkrywane, to najstarsza część komandorii, w której mogła być prywatna kaplica, ale służąca do celów wewnętrznych - mówi ksiądz Grzegorz. - Po pożarze wybudowano na tym wszystkim barokowy kościół, który znamy obecnie. Zatem gdy wcześniej były tu jakieś pochówki templariuszy, to najprawdopodobniej w tym kościele, którego dziś nie ma, ale którego miejsca można się domyślać dzięki wyobrażeniu dawnej komandorii z obrazu na ołtarzu głównym. Obecnie to dziedziniec pałacowy.
Idąc tym tropem nie można wykluczyć, że jakieś krypty z ciałami templariuszy znajdują się dziś pod trawnikiem na środku pałacowego dziedzińca.
- Cieszę się, że Oleśnica Mała zaczyna odkrywać swoje tajemnice, swoje zagadki - mówi proboszcz. - Jeżeli byłyby fundusze na dalsze badania, to miejsce zacznie odsłaniać prawdę, znacznie więcej. Obiekt, o którym wielu wie, ma tajemnice, których do tej pory nikt nie dotykał, a teraz wychodzą na światło dzienne. Każdy z elementów ma odrębną historię, a naszym zadaniem jest teraz przywrócić pełną wiedzę o tym miejscu. Może te prace będą zaczynem do większych prac dla całego pałacu?
Cdn.
Wejście do podziemi
Gdyby te stare drzwi w podziemiach potrafiły mówić...
Napisz komentarz
Komentarze