O tym, że wokół mamy mnóstwo kamer, wszyscy wiedzą. Ile ich jest? Jak się je wykorzystuje? Do czego?
W Oławie mamy około 120 kamer w miejscach publicznych i ich liczba stale wzrasta. To kamery bardzo różne. Część bardzo specjalistycznych pracuje w tzw. systemie LPR (ang. License Plate Recognition), który pozwala na automatyczne odczytywanie i zapisywanie numerów tablic rejestracyjnych przejeżdżających aut. To jednak tylko kilkanaście kamer w mieście, głównie przy wylotowych trasach. Inne to zwykłe kamery do minitoringu, ale działające w różnych systemach, jedne przekazują obraz po kablu, inne światłowodem, a jeszcze inne drogą radiową. Od paru tygodni jest coś, co je wszystkie łączy - to nowatorska aplikacja wykorzystująca sztuczną inteligencję, pozwalająca wszystkim tym kamerom współpracować. A także przyśpieszyć działanie. I to jak!
(20).jpg)
Kamer mamy coraz więcej. Nawet już nie zwracamy na nie uwagi. Ale one zwracają uwagę na nas
Oławska Straż Miejska od jakiegoś czasu zdecydowanie postawiła na rozwój monitoringu. Chyba jako jedynemu podmiotowi w kraju po raz trzeci z rzędu udało jej się skorzystać z programu rządowego - z puli MSWiA - a po raz drugi właśnie na rozwój monitoringu.
- Do tej pory, gdy trzeba było znaleźć, powiedzmy, dziecko w żółtej kurtce, które między godziną 8.00 a 9.00 wyszło z domu i nie wiadomo, co z nim dalej, trzeba było bardzo uważnie przeglądać nagrania z tych wszystkich kamer, po godzinie z każdej, co trwało niesamowicie długo, dziesiątki godzin - tłumaczy komendant Straży Miejskiej w Oławie Jerzy Narolski. - Dzięki sztucznej inteligencji, współpracującej z naszym systemem kamer znalezienie na nagraniach takiego dziecka, jeśli podamy określone parametry, potrwa parę sekund. Wynik z wszystkich kamer mamy niemal natychmiastowo, bo algorytm przegląda te wszystkie nagrania w czasie rzeczywistym jednocześnie.
I to nie tylko z tej jednej godziny, ale w ogóle wszystko, co jest nagrane w ciągu 30 dni, a to daje nowe możliwości, bo na przykład poszukując sprawcy jakiegoś włamania, zobaczymy go parę dni wcześniej, gdy kręcił się w tym samym miejscu albo obserwował kolejne mieszkanie. To rozszerza możliwości. zwłaszcza policjantom, którzy już i tak są stałymi bywalcami oławskich strażników, przeszukując zasoby z monitoringu w poszukiwaniu skradzionych aut czy osób, które zaginęły.
- Mieliśmy niedawno taki przykład oławski, gdy zaginął komuś ojciec, wsiadł do pociągu i odnalazł się aż na Śląsku - mówi komendant. - Tam, właśnie z pomocą kamer, których zapis trzeba było przejrzeć, ktoś na niego natrafił, ale to wszystko długo trwało. Gdyby to było u nas i teraz, odnalezienie tego kogoś odbyłoby się niemal natychmiast.
Oczywiście do tego potrzebny jest spory zapas miejsca na dysku. Nagrania z wszystkich kamer przechowywane przez miesiąc zajmują obecnie około 100 terabajtów, czyli mniej więcej tyle, ile ma w 100 domowych komputerów.
- To jest program autorski, szyty na naszą miarę, specjalnie pod Straż Miejską w Oławie - mówi komendant Narolski. - Musiał uwzględnić nasze lokalne warunki, różne kamery, dotąd niekompatybilne, a od teraz tworzące spójny system. Niewiele miast w Polsce ma coś takiego.
Nawet niewiele komend powiatowych dysponuje takim "monitoringiem na sterydach". Być może w niektórych większych miastach jest już ćwiczony, ale nie w takiej skali, jak mamy w Oławie. Nasze miasto jest na pewno jednym z pierwszych w kraju, dysponujących tym nowatorskim rozwiązaniem. Działa w Oławie zaledwie od paru tygodni, ale cały czas uczy, jak to bywa ze sztuczną inteligencją. Musi się nauczyć rozpoznawać to, czego szukamy.
- My też się jeszcze tego systemu uczymy - tłumaczy komendant. - Musimy nauczyć tę maszynę pracować. Trzeba umieć zadawać sztucznej inteligencji pytania. Powiedzieć "czerwona bluza" czy "bluza czerwona"? Tu kolejność może mieć znaczenie. Musimy się tego wszystkiego nauczyć.
Tym bardziej, że zapewnienie bezpieczeństwa w europejskich miastach będzie szło w kierunku coraz większego wykorzystania monitoringu, z coraz większej liczby kamer - za chwilę z pomocą sztucznej inteligencji zapewne będzie można namierzać wszystkie osoby wyrzucające puszki po napojach na chodnik czy źle zaparkowane auta.
W Oławie nie trzeba będzie wtedy zatrudniać dodatkowych osób do przeglądania nagrań z monitoringu. I dobrze, bo strażnicy są potrzebni na ulicy.
- Zdobycie pieniędzy na ten algorytm to była dla nas taka wisienka na torcie - cieszy się komendant Narolski. - Bo sięgnęliśmy do puli MSWiA, gdzie zwykle sięga Policja, ale jeżeli my też mieliśmy takie możliwości, skorzystaliśmy z tego.
Oczywiście policjanci, jak do tej pory, nadal będą korzystać w monitoringu, jakim dysponuje Straż Miejska w Oławie. - A są tu niemal codziennie i czasem spędzali u nas nawet po parę godzin - mówi strażnik miejski Paweł Gardyjan. - Teraz to samo zajmie im znacznie mniej czasu.
W wielu miejscach w Polsce już się dziwią, że niewielka Oława dysponuje takimi możliwościami.
(22).jpg)
Tabliczki z informacją o kolejnych dofinansowaniach wiszą przy drzwiach wejściowych
*
Miasto Oława zrealizowało zadanie pn. "Sztuczna inteligencja w służbie bezpieczeństwa - monitoring przyszłości w mieście Oława", które dofinansowano w ramach "Rządowego programu ograniczania przestępczości i aspołecznych zachowań Razem bezpieczniej im. Władysława Stasiaka na lata 2022 -2024". Wartość dofinansowania: 99 890,47 zł. Wartość całkowita zadania: 155 079,95 zł. W ramach realizacji zadania zakupiono i wdrożono w Straży Miejskiej w Oławie oprogramowanie wykorzystujące zaawansowany algorytm wspierany przez sztuczną inteligencję (AI) do funkcjonującego systemu monitoringu wizyjnego.
Napisz komentarz
Komentarze