Podczas sesji Rady Miejskiej w listopadzie burmistrz Piotr Stajszczyk powiedział: - Chcielibyśmy w możliwie najszybszym terminie powołać straż miejsko-gminną, która mogłaby reagować na wiele spraw, chociażby z zakresu zakłócania porządku oraz monitorowania tego, czym palimy w piecach. W tej chwili to analizujemy, sprawdzamy pod kątem finansowym i prawnym. Do tematu wrócimy na początku roku.
Odnosząc się do tej wypowiedzi wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Tadeusz Babski (Koalicja dla Jelcza-Laskowic) przypomniał, że w poprzednich latach składał wnioski do budżetu w sprawie powołania straży, więc cieszy się, że w końcu jakieś działania zostały zainicjowane.
Na sesji temat poruszony już nie został, więc zapytaliśmy burmistrza Stajszczyka o więcej szczegółów.
- W przypadku powoływania takiej organizacji jest trochę procedur, które trzeba przejść - tłumaczy Piotr Stajszczyk. - Wystąpiliśmy już do komendanta wojewódzkiego policji o opinię, czy wyraża zgodę na powołanie straży miejsko-gminnej. Jeśli on nie będzie widział przeciwwskazań, to jeszcze w styczniu na sesji przedstawimy radnym temat i będziemy chcieli przejść do dalszych kroków. Na razie wszystkie nasze ruchy będą prowadziły do powołania owej straży. Potem będzie trzeba pozyskać pracowników, co również może chwilę potrwać. Nie ukrywam, że liczę trochę na byłych policjantów.
Skąd pomysł na powołanie straży miejsko-gminnej?
- Zaczęliśmy o tym dyskutować latem, gdy pojawiły się problemy nad stawem - odpowiada burmistrz. - Nieprawidłowe parkowanie to nie jest wielka rzecz, ale zdarzały się także inne incydenty, chociażby związane ze skokami do wody z daszków na molo. Policja ma swoje problemy kadrowe, działa w ograniczonych siłach, więc nie zawsze jest w stanie reagować odpowiednio szybko. I ja to rozumiem. Uznaliśmy, że do tematu wrócimy, a gdy doszły kolejne sprawy, chociażby związane z uszczelnianiem systemu śmieciowego, z nieczystościami ciekłymi czy kontrolami palenia w piecach, wraz z moimi zastępcami uznaliśmy, że powołanie takiej straży byłoby wskazane. Oczywiście to zawsze są koszta, dlatego zleciliśmy odpowiednią analizę.
Powoływanie straży miejskiej z pewnością nie jest obecnym trendem. W tych miastach, w których działa, często jest krytykowana, a mieszkańcy regularnie podnoszą apele o likwidację SM. Wielu zarzuca strażnikom, że zamiast dbać o bezpieczeństwo publiczne, skupiają się na wystawianiu mandatów za drobne wykroczenia, np. parkowanie czy przekroczenie prędkości w miejscach mało istotnych, mając przy tym wrażenie, że obecność straży miejskiej niewiele zmienia w ich codziennym poczuciu bezpieczeństwa, a ich działania są symboliczne lub nieadekwatne do lokalnych potrzeb. Z drugiej strony przy dużych problemach kadrowych policji w całym kraju, strażnicy miejscy mogą stanowić pewne uzupełnienie.
O tym mówi nam burmistrz Stajszczyk: - Nawet na naszym komisariacie Policji te problemy są zauważalne. A wiem, że jest wiele jednostek w jeszcze gorszej sytuacji. Nie chcę mówić, że straż miejska mogłaby policję odciążyć, ale na pewno efektywne wykorzystanie takiej organizacji przez samorząd byłoby korzystne dla wszystkich. Nie chodzi o to, że straż miejska będzie tylko do wstawiania mandatów za złe parkowanie. Uważam, że może pomagać w znacznie większym zakresie, będąc dobrym uzupełnieniem Policji.
Na pytania o koszta słyszymy, że dokładnych szacunków jeszcze nie ma, choć początkowo z pewnością będą one większe ze względu na konieczność zakupu samochodu, mundurów i innych elementów wyposażenia. Docelowo w straży miejsko-gminnej w Jelczu-Laskowicach miałyby pracować cztery osoby. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, SM-G zostanie uruchomiona jeszcze w tym roku.
Napisz komentarz
Komentarze