Przypomnijmy, że miasto zamierzało przeznaczyło na ten cel 200 tys. zł. Dodatkowe 160 tys. zł pozyskało z Dolnośląskiego Funduszu Odrzańskiego 2024. W sumie budowa altany zamknęła się w kwocie 377 597,70 zł.
Nawiązując do nowo wybudowanej altany radny Grzegorz Mierzwiak z PO apelował o zachowanie rozsądku przy wydawaniu pieniędzy przez miasto, skoro - jak wynikało z dyskusji na sesji RM 30 stycznia - są one ograniczone.
- Czy my tym budżetem dobrze rządzimy? - pytał burmistrza radny, czynny rowerzysta. - Taka altana to nie budowla na paryską wystawę, jak kiedyś Wieża Eiffla, która miała pokazać kunszt inżynierów. W tej altanie chodziło o proste zastosowanie dla rowerzystów. Budowanie czegoś na pokaz, na skraju miasta, nie ma sensu. Skoro nie ma środków albo są one ograniczone, to wydawajmy je zasadnie. Te blisko 400 tys. zł, które wydaliśmy na te altankę, to prawie połowa pumptracka (specjalny tor do jazdy rowerem - red.). To pewne dwie albo trzy drewniane altany z zadaszeniem dla rowerzystów. Planując budżet powinno się zachować rozsądek w wydawaniu pieniędzy, które mamy, a nie mówić o tym, że osiem lat były, a teraz nie ma, bo nie ma skąd ich pozyskiwać. Bądźmy fair. Altana jest przykładem tego, że pieniądze są, tylko idziemy zbyt szeroko. Czy to jest altanka dla kogoś, kto jedzie wiele kilometrów rowerem i zatrzymuje się tam, by schować się przed deszczem czy słońcem?
- Panie radny, apelował pan o rozsądek, więc tego rozsądku chcę panu dorzucić - ripostował burmistrz. Potwierdził koszt altanki, ale - jak tłumaczył - zdecydowano się na jej budowę za takie pieniądze, ponieważ miasto otrzymało dofinansowanie na ten cel i nie można było ich przeznaczyć na nic innego.
- Z przyjemnością wykorzystałbym te pieniądze na przedłużenie ścieżki rowerowej albo oświetlenie, niestety, warunki konkursu to uniemożliwiają - tłumaczył Tomasz Frischmann. - Gdybyśmy całą kwotę na altanę mieli wydać z budżetu miasta, to też byłbym przeciwko, ale że pozyskaliśmy dodatkowe środki, których nie mogliśmy wydać na nic innego, to uważam, że w takich sytuacjach trzeba brać byka za rogi.
Poza tym - jak dodał - trzeba pamiętać, że samorządy muszą spełniać inne normy dla urządzeń użytku publicznego niż zwykły obywatel, więc koszty inwestycji wykonywanych przez samorządy są wyższe.
![](https://static2.tuolawa.pl/data/wysiwig/IMG-20250207-WA0002.jpg)
Przy okazji trochę zamieszania wywołuje sposób dotarcia do altany, która leży na uboczu i obecnie jedyną drogą dojścia jest oznaczona ścieżka rowerowa, co może budzić obawy, czy tą drogą można iść pieszo - okazuje się jednak, że są odpowiednie przepisy - w przypadkach kiedy nie ma wydzielonego chodnika dla pieszych, ten może poruszać się drogą dla rowerów pod warunkiem ustąpienia miejsca rowerzyście.
Przy dyskusji o altanie pojawił się też wątek komu się ona podoba, a komu nie. Jedni jak Radny BBS Michał Prus chwalili inni jak radny PiS Piotr Regiec uznali, że to rzecz gustu i każdy ma prawo do własnej oceny.
- Przy takich inwestycjach nie chodzi o to, czy nam się podoba czy nie podoba - mówiła radna Magdalena Ziółkowska. - Altana jest przy ścieżce rowerowej i będą z niej korzystać głównie rowerzyści. Przede wszystkim liczyła się więc jej funkcjonalność. Przy wielu trasach rowerowych w Polsce i za granicą są takie altany, miejsca do grillowania, zadaszenia gdzie rowerzysta może się zatrzymać, odpocząć, schować przed deszczem czy słońcem i to jest to dobre rozwiązanie. Na takie rozwiązania powinniśmy stawiać. Priorytetem powinna być jednak ich funkcjonalność.
Broniąc pomysłu realizacji altany w wybudowanej formie burmistrz tłumaczył, że nie jest to altana tylko dla rowerzystów i nie rozumie, skąd takie przeświadczenie. - To, że jest przy ścieżce rowerowej, nie oznacza, że jest tylko dla rowerzystów. To altana dla wszystkich.
Napisz komentarz
Komentarze