Najpierw altana za ponad 370 tys. zł, teraz ławka za 120 tys. zł. - Skąd takie koszty, panie burmistrzu? - pytał radny Bartosz Gawlas. - Jestem zdumiona, że ktoś tak kolosalną kwotę przewidział na ławkę - mówi radna Joanna Kruk Gręziak
Dolnośląski Funduszu Odrzański funkcjonuje od kilku lat. Jego celem jest - jak mówią przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego, który przyznaje pieniądze na realizację projektów w ramach funduszu - upowszechnienie turystyki i promocja walorów turystycznych regionu. O wsparcie finansowe mogą ubiegać się organizacje pozarządowe (nabór wniosków trwa do 24 marca) oraz gminy. W tym przypadku dofinansowania na 2025 rok już przyznano. Otrzymały je m.in. Gmina Wińsko - 100 tys. zł na doposażenie kąpieliska Zalew Słup, Gmina Niechlów - 78 tys. zł na zagospodarowanie przestrzeni przy rzece Barycz, Syców - zagospodarowanie plaży przy zalewie Stradomia - altana, stoły do teqballa, deski SUP, a także Miasto Oława - 90 tys. zł na zadanie pod nazwą "Zagospodarowanie terenu z elementami małej architektury w Parku Miejskim w Oławie".
27 lutego na sesji Rady Miejskiej w Oławie burmistrz Tomasz Frischmann poinformował, że w ramach zadania przewidziano wykonanie i montaż miejsca do odpoczynku, to jest "ławki rekreacyjnej dwumiejscowej", która wyposażona będzie w dekoracyjne oświetlenie ledowe. Całkowita wartość zadania wraz projektem szacowana jest na 120 000 zł, ale ostateczna cena będzie znana po przetargu, więc może być mniejsza albo większa. Kwotę powyżej dofinansowania to wkład własny miasta. Przy prognozowanych kosztach byłoby to 30 tys. zł.
Informacja o ławce za 120 tys. zł wywołała burzliwą dyskusję wśród radnych. Niektórym trudno było uwierzyć, że tak dużą kwotę można w ogóle brać pod uwagę w kontekście jednej ławki.
- W ostatnich miesiącach dużo dyskutowaliśmy o wiacie, o altanie przy ul. Żeromskiego, która kosztowała ponad 370 tys. zł (dofinansowane na jej budowę miasto też pozyskało z DFO - od red.) - rozpoczął dyskusję radny Bartosz Gawlas. - Oczywiście wiata ta odpowiada żywotnym potrzebom naszego społeczeństwa i, jak się okazuje, nie było to ostatnie słowo w tym temacie. Teraz wchodzi ławka rekreacyjna dwumiejscowa za 120 tys. zł z oświetleniem led. Skąd takie koszty? Przyznam, że zrobiłem rozpoznanie i owszem, są różne ozdobne ławki z oświetleniem, z ładowarkami, z USB itd., ale ich koszt zamyka się w granicach 20-30 tys. zł. Dokładając do tego projekt i montaż czy dociągnięcie zasilania, to... wydaje mi się, że koszt proponowanej ławki jest przesadzony. Panie burmistrzu, skąd takie koszty?
- Ja odpowiem bez uszczypliwości - ripostował burmistrz. - Te koszty wychodzą z projektu. Ostateczne będą znane z postępowania przetargowego, które według mnie trzeba ogłosić, ponieważ otrzymaliśmy środku finansowe na ten cel, a nie wszystko można refinansować z "Funduszu Odrzańskiego".
Podobnie jak w dyskusji o wspomnianej altanie przy ul. Żeromskiego i tym razem burmistrz tłumaczył, że w programie są określone rzeczy, na które można otrzymać dofinansowane. Co więcej, muszą one być zlokalizowane w odpowiednich miejscach. Oława otrzymała 90 tys. zł na 120 tys. zaplanowanych, więc zdaniem burmistrza warto z tego skorzystać.
- Co do cen, to są, jakie są, i trudno z nimi dyskutować - stwierdził i dodał, że w przypadku wspomnianej wiaty wynikały one z przetargów, które były powtarzane dwukrotnie. Ponownie przypomniał też, że samorząd przy zakupie urządzeń do użytku publicznego musi spełniać inne wymogi niż osoba kupująca takie urządzenia do celów prywatnych. To też ma wpływ na cenę.
- Panie burmistrzu, nie zgodzę się z pana polityką i sposobem zarządzania miastem - powiedział radny Krzysztof Rydzoń z PO. - Najpierw wiata za ponad 300 tys. zł, teraz ławka za 120 tys. i tak robi się pół miliona, a za to można zrobić chodnik, z którego będą korzystać wszyscy mieszkańcy, a nie ławka, która prawdopodobnie zostanie zdewastowana.
Burmistrz nie zgodził się z radnym. - Mówi pan, że źle zarządzam budżetem, bo wydaję pieniądze na ławkę za 120 tys. zł. Po pierwsze, to nie wiem, ile ona będzie ostatecznie kosztować, może więcej, a może mniej. Po drugie - proszę zwrócić uwagę, że pozyskałem na tę ławkę 90 tys. zł. Nie mogę pozyskać na nic innego, ale jeżeli państwo teraz zdecydujecie, żebym tego projektu nie realizował, to ja napiszę rezygnację z Funduszu Odrzańskiego. Jaki problem? Oddam 90 tys. zł i nie będzie dyskusji, bo teraz zaczynam być zakładnikiem sytuacji. Ja tego nie chcę, po co mam się tłumaczyć?
.jpg)
Joanna Kruk - Gręziak
Do dyskusji włączyła się radna Joanna Kruk- Gręziak z "Nowej Lewicy" mówiąc, że jest zdumiona tym, że tworząc fundusz unijny, ktoś w ogóle przewidział tak kolosalną kwotę na ławkę. - Nie chce nikogo obrazić ale czy to znaczy, że ktoś chce dać zarobić znajomemu króliczka więc trzeba podbijać ceny? - pytała retorycznie podkreślając, że nie jest to pytanie pod adresem samorządu, a ocena zaistniałej sytuacji. - Jak można wpaść na pomysł, że ławka dla dwóch osób, w miejscu rekreacyjnym może kosztować 120 tys. zł? Takie pieniądze powinny być spożytkowane np. na 20 zwykłych ławek, albo na monitoring na terenach rekreacyjnych, by policja mogła dotrzeć na czas gdy, ktoś odważy się dewastować jakieś sprzęty. Uważam, że w naszym kraju powinno się bardziej racjonalnie wydawać pieniądze, a nie z taką fantazją.
W dalszej dyskusji radna dodała, że dla niej, podobnie jak dla przeciętnego obywatela, przeznaczanie tak wysokich kwot na takie rzeczy jak ławka, jest szokujące.
Burmistrz zgodził się z radną, ale - jak stwierdził - jest jak jest. Pojawił się program, miasto ma przygotowane coś pod ten program i pytanie, czy wykorzysta tę okazję czy nie. Tłumaczył, że "to nie jest zwykła dwuosobowa ławka, tylko ławka artystyczna".
- Owszem, można zapytać po co to? Po co ta altana czy urządzenia do ćwiczeń, które już są i powstały dzięki dofinansowaniu z Funduszu Odrzańskiego, ale - ja widzę po co, gdy tamtędy przechodzę - stwierdził Tomasz Frischmann. - Tam zawsze są ludzie i ktoś z tego korzysta. To są rzeczy drogie, a my jako miasto korzystamy z szansy, jaką daje nam udział w konkursie na dofinansowanie.
Burmistrz uważa, że postąpił słusznie korzystając z możliwości wprowadzenia dodatkowych pieniędzy do budżetu miasta, ale - podkreślił po raz kolejny - jeżeli radni mają inne zdane, to złoży stosowny wniosek, by poprzez głosowanie się wypowiedzieli, czy ma kontynuować projekt czy też nie i jeżeli ma wysłuchiwać takich dyskusji, to nie będzie rekomendował głosowania za dalszą realizacja projektu i będzie miał święty spokój rezygnując z dofinansowania.
Nim złożył zapowiedziany wniosek, głos w temacie zabrał jeszcze radny BBS Jacek Żydło. Przyznał, że cena ławki jest duża, ale "skoro dają na to pieniądze, to dlaczego ich nie brać?". Wspomniał, że w jednej z telewizji oglądał informacje o Funduszu Odrzańskim. Pokazano tam też to, co dzięki temu programowi powstaje, także w Oławie. Uważa, że bardzo fajnie to wyglądało. Co do cen, to nie wie, "czy są brane z kapelusza, czy rzeczywiście tyle to kosztuje".
.jpg)
Jacek Żydło
- Na początku słyszeliśmy, że to jest ławka dwuosobowa z oświetleniem, teraz słyszymy, że to ławka artystyczna, więc zaczynam rozumieć cenę, bo zaraz znajdzie się pan, który dłutem czy pędzelkiem pomacha, no i cena automatycznie rośnie - stwierdził. - Jeżeli chodzi o fundusze, to dostajemy te pieniądze, więc grzech nie skorzystać. To zostanie w mieście, tak samo jak wspominana altana. Jeszcze wszyscy z niej nie korzystają, ale efektu nabierze ona wiosną, latem przy ścieżce rowerowej.
Radny przypomniał, że jeszcze 3-4 lata temu po terenie przy ul. Żeromskiego nie można było przejść, bo wysypywano tam gruz i śmieci, a teraz można tam przejeżdżać rowerem. Jest tam ścieżka rowerowa, są urządzenia do ćwiczeń, powstała altana, z czasem powstanie oświetlenie i za kilka lat będzie to miejsce, które będzie cieszyło mieszkańców. - Więc jeżeli dają na to pieniądze, jestem za tym, by z nich korzystać - powtórzył po raz kolejny.
Tomasz Frischmann dodał, że gdyby poszedł do mieszkańców Sycowa czy innych miejscowości, które otrzymały dofinansowanie z Funduszu Odrzańskiego i zapytał ich, czy tych pieniędzy nie można by zagospodarować inaczej, każdy powiedziałby, że tak, bo są inne potrzeby, ale... - Może idee tego programu są takie, żeby zrobić coś, na co nas nie stać, ale dzięki tym środkom zewnętrznym uatrakcyjnić dane miejsce - uznał burmistrz. I podobnie jak radny Żydło przypomniał, że miejsce, gdzie powstała altana, jeszcze kilka lat temu było zapomnianą częścią miasta. Dzięki ścieżce "od rzeki do rzeki" to miejsce zaczęło żyć i okazało się, że to jest bardzo ładna część miasta. A gdy uda się tam zrobić oświetlenie, także oświetlenie wybiegu dla piesków, to będzie jeszcze ładniejsze. Co więcej, gdy powstanie tam druga ścieżka rowerowa od ul. Żeromskiego, przez Rybacką do Siedleckiej, która z założenia będzie oświetlona, zostaną uporządkowane dzikie zagajniki, to powstanie "piękny park".
Burmistrz powtórzył, że jego zdaniem idee "Funduszu Odrzańskiego" są dobre, więc będzie go bronił, ale żeby nie było, że jednoosobowo podjął decyzję, prosi o opinię radnych poprzez głosowanie nad wspomnianym wnioskiem.
- Mam inną propozycję - powiedziała radna Kruk-Gręziak. - By z naszej dzisiejszej ekscytującej dyskusji trochę ochłonąć, proponuję, by wniosek burmistrza przekazać na komisję działająca przy Radzie, by radni mogli poznać szczegóły "Funduszu Odrzańskiego" i zaproponowanego projektu. Wtedy z większą świadomością będziemy mogli podjąć decyzję, by nie wylać dziecka z kąpielą.
- Przyjmuję tę propozycję i dziękuję - zakończył dyskusję burmistrz.
*
To oznacza, że los ławeczki za 120 tys. zł nie został jeszcze przesądzony.
*
Napisz komentarz
Komentarze