Reklama
Jelcz-Laskowice
O tym, że jest absolutny zakaz spalania odpadów, pisaliśmy wiele razy. Niektórzy potrafią do pieca wrzucić wszystko i nie patrzą na konsekwencje. Inni jednak nie mają zamiaru tego wdychać, a jak chcą to zgłosić, okazuje się, że nie ma gdzie...
Taki problem ma mieszkanka Jelcza-Laskowic. Mówi, że od zeszłego roku stara się zwalczać takie zachowania. - Czasami jest tak czarno od dymu, że nie widać ulicy - mówi. - Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak bardzo to szkodzi. Wspólnie z sąsiadami chcemy coś z tym zrobić. Wiemy i widzimy, kto łamie przepisy i znosi ze śmietników odpady, żeby je spalać w piecu. To są sklejki, plastiki, szmaty...
Kobieta mówi, że kilka tygodni temu, kiedy w pobliżu ulicy Bożka dym był nie do wytrzymania, zadzwoniła na policję. - Niestety usłyszałam, że oni nie są od takich interwencji, bo nie mają specjalnych przyrządów do pomiarów. Zadzwoniłam też na komisariat do Oławy, ale tam powiedzieli to samo. Zdesperowana poszłam do Urzędu Miasta i Gminy, ale tam również rozłożyli ręce.
W Oławie mieszkańcy nie mają takich problemów, kilka tygodni temu pisaliśmy o akcjach przeprowadzanych przez straż miejską. Ludzie dzwonią na 986, a funkcjonariusze sprawdzają takie zgłoszenie, mimo że nie mają detektorów: - Możemy wejść do domu i po prostu zobaczyć, czym się pali. Jeżeli ktoś nie wpuści, to może odpowiadać karnie za przestępstwo, ale z tym raczej nie mamy problemów, bo większość ludzi nas wpuszcza - mówi Piotr Gawerski, zastępca komendanta SM w Oławie.
Jak widać, tu sytuacja jest prosta, ale co ma zrobić mieszkanka Jelcza-Laskowic? O to zapytaliśmy komisarza Pawła Urbańczyka, komendanta KPP w Oławie. - Jak najbardziej kobieta ma prawo zgłosić takie zdarzenie na policji. W tej kwestii policja ma takie same kompetencje jak straż miejska. Taką sytuację można zgłosić dzielnicowemu, on powinien to sprawdzić.
Mieszkanka mówi, że na własnej skórze przekonała się o szkodliwości dymu. - Miałam zapalenie tchawicy i wiem doskonale, że to od tych zanieczyszczeń. Cieszę się, że coraz więcej ludzi jest świadomych i chce walczyć z takimi zachowaniami, ale wciąż większość to ci, którzy na tych co reagują mówią "donosiciele". Przecież to wszystko dla naszego zdrowia!
W walce o zdrowie i środowisko mogą w przyszłości pomóc drony. Główny Instytut Górnictwa pod koniec października pokazał w Bytomiu urządzenia, które podlatują do komina, pobierają próbkę dymu i natychmiast analizują jego skład. Dzięki temu od razu wiadomo, czym pali dany mieszkaniec. Samorząd w Bytomiu już zainteresował się tym rozwiązaniem.
(AH)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze