W tym wyjątkowym czasie niejednego wzruszy pusta, niezadbana mogiła i postawi na niej znicz wiedząc, że tam leży człowiek, który kiedyś chodził po tym samym świecie, a dziś jest mądrzejszy o tajemnicę śmierci. Ale jest sporo miejsc, gdzie nie przetrwały nagrobki. Nie ma kamienia, informacji, że tu pochowano czyjeś szczątki. Takich miejsc w Polsce, a również Oławie i całym powiecie jest wiele. Nie chodzi tu o pojedyncze groby, o których nie mamy wiedzy, lecz o duże cmentarze. Łatwo je zignorować, nie zwracać uwagi (w myśl zasady: co z oczu to z serca), gdy nie zachował się monument i żaden inny ślad. Mogiły bez nagrobków w wielu przypadkach są zapomniane, jakby o szacunku dla zmarłych miał decydować pomnik. Czy oddajemy hołd kamieniom symbolizującym zmarłych, czy ludziom tam pochowanymi? Patrząc na naszą okolicę można odnieść wrażenie, że tym pierwszym. A miejsce wiecznego spoczynku, bez pomnika, wydaje się kawałkiem ziemi - bez żadnego znaczenia.
Czy cmentarz przestanie być cmentarzem, gdy zabierzemy z niego nagrobki? Szczególnie przykry przykład z Oławy to parking naprzeciw sądu. W tym miejscu do początku XX wieku był cmentarz luterański. Później zlikwidowano nagrobki i utworzono skwer. Po II wojnie światowej urządzono tam boisko sportowe, a dziś postój samochodów. Pod zaparkowanymi autami, pod trawnikami, na których załatwiają się pieski i nie tylko, leżą szczątki ludzi, którzy kiedyś żyli w naszym mieście. W 2011 roku, gdy badano archeologicznie pobliski teren (ponieważ miał tam powstać budynek mieszkalny), na granicy cmentarza odkopano dwa szkielety, prawdopodobnie grób rodzinny - najbardziej namacalny dowód, jaką rolę pełniło to miejsce. Chodzą słuchy, że niedaleko Ośrodka Kultury ma powstać duży parking. Może to dobry moment żeby w miejscu, gdzie są ludzkie szczątki na nowo utworzyć zielony skwer i upamiętnić tam pochowanych? Już kiedyś proponowano, żeby zrobić z tym porządek, ale jak widać bez rezultatu. Parking i trawnik przed oławskim sądem. Cmentarz bez nagrobków. Na górze samochody, pod ziemią szczątki pochowanych Inny przykład miejsca, gdzie spoczywają zmarli, to teren obok ulic Żołnierza Polskiego, 3 Maja oraz 1 Maja. Chodzi o skwer pomiędzy fontannami, jedna z nich jest nazywana "mózgiem naczelnika". Na tym skrawku ziemi do roku 1928 był spory cmentarz. Do dziś są odkrywane szczątki przy okazji większych prac ziemnych. Po usunięciu nagrobków postawiono tu kamienną tablicę z informacją w języku niemieckim, o dawnym przeznaczeniu tego miejsca. Obecnie jest ona przy sanktuarium Matki Boskiej Pocieszenia (przy którym również przez długi czas był duży cmentarz). Może warto przy skwerze postawić małą tabliczkę z informacją o historii tego miejsca, aby wprawić przechodniów w zadumę? Taka tabliczka jest przy kościele św. Rocha, gdzie również leżą zmarli oławianie. Tamtejsze pomniki zlikwidowano w 1935 roku. Jeszcze inny przykład to cmentarz w części parku przy ulicy Kilińskiego. Zrównany z ziemią kilkadziesiąt lat po II wojnie światowej, istniał ponad sto lat. Na swoim miejscu uchowało się parę niemal niewidocznych fragmentów nagrobków oraz część bramy wejściowej, gdzie niedawno wmontowano tablicę informacyjną. Miejsc pochówków, które trudno zidentyfikować, jest o wiele więcej (pisaliśmy o nich wielokrotnie). Warto zaznaczyć, że niemal przy każdym kościele istniał kiedyś cmentarz i chociaż w wielu takich przypadkach również nie uchowały się pomniki, to place dookoła świątyń są zadbane, często otoczone murem lub płotem. Gorzej z cmentarzami w innych miejscowościach naszego powiatu. Uważam, że te, o których wiemy, powinny być przynajmniej w jakiś sposób oznaczone. Należy pamiętać, że tam spoczywają ludzie, a usunięcie (z różnych powodów) pomników znad ich grobów wcale nie oznacza, że cmentarz przestał istnieć. Zmarłym należy się szacunek, bez względu na to, kiedy odeszli z tego świata i nie jest ważne, czy mają swój pomnik, czy jest zniszczony, czy nie ma go wcale.
Piotr Turek
Napisz komentarz
Komentarze