"Pola nadziei" to akcja organizowana od sześciu lat. Kojarzy ją większość ludzi z miasta i okolic. Wszystko dzięki osobom, które chcą pomagać i bezinteresownie zrobić coś dobrego. Jest taki dzień w roku, gdy oławski Rynek tętni pozytywną energią, kolorami i nadzieją. Uczestnicy pochodu niosą w rękach żonkile i śpiewają "Chodź, pomaluj mój świat". Później, najczęściej pod kościołami organizowane są kwesty, a wrzucający datki otrzymują w podziękowaniu piękne, ręcznie robione żonkile. - W tym roku oławianie byli wyjątkowo hojni, ogromne podziękowania dla nich - mówi Marta Możejko. - Puszki były nabite pieniędzmi do granic. To świadczy o empatii. Aż serce rosło. Ten rok był najlepszy. Widać, że coraz więcej ludzi chce pomagać. Wiedzą, że nie jesteśmy anonimowi, znają nas i to się samo nakręca. Rośnie ogromna kula dobroci, tego już nie można zatrzymać. Za pieniądze, zebrane w poprzednich latach na potrzeby oławskiego hospicjum domowego "Caritas", zakupiono m.in. materace antyodleżynowe, koncentratory tlenu i pompy infuzyjne do podawania leków. - Okazało się, że już mamy tego odpowiednią ilość - dodaje Możejko. - Personel medyczny na wspólnym spotkaniu zadecydował, że teraz najbardziej potrzebne są rękawy i nogawki do drenażu limfatycznego. To bardzo pomaga osobom leżącym i unieruchomionym. Oprócz tego ssaki do czyszczenia dróg oddechowych, inhalatory, specjalne opatrunki do terapii kompresyjnej. A jeśli zostaną pieniądze, przeznaczymy je na serwis (przeglądy) koncentratorów tlenu. Możejko jest bardzo wdzięczna za wsparcie, którego udzielili księża. Najpierw zielone światło dał proboszcz i dziekan Janusz Gorczyca - to pod parafią ŚŚ. Ap. Piotra i Pawła odbyła się pierwsza kwesta. W ślad za nim poszli inni księża: Stanisław Bijak z parafii Miłosierdzia Bożego, Tomasz Czabator z NMP Matki Pocieszenia i Ryszard Zdonek z Matki Bożej Różańcowej. - Im należą się wielkie podziękowania - mówi Marta. W kwestach brały udział również szkoły. Nauczyciele sami dzwonili i dopytywali się, jak mogą pomóc, czy oprócz robienia żonkili z papieru i udziału w marszu, można się jeszcze jakoś zaangażować. Datki zbierała SP nr 8 w Oławie, SP w Kotowicach, SP w Goszczynie, SP w Chwalibożycach, SP w Rzepinie, a dwie zbiórki publiczne zorganizowały nauczycielki z Gimnazjum nr 1 i SP nr 3 w Jelczu-Laskowicach. Działalność wolontariuszy to nie tylko opieka nad chorym. To również zaszczepianie świadomości wśród najmłodszych. Uwrażliwianie ich na śmiertelne choroby i cierpienie innych. - Prowadzimy warsztaty i spotkania w szkołach - mówi Marta. - To są działania wychowawcze. Chcemy o pewnych sprawach mówić głośno. Byliśmy m.in. w zerówkach. Mamy animowane filmy, które są świetnie zrobione i pomagają w rozmowach na trudne tematy. To zadziwiające, jak niektóre maluchy reagują. Doskonale wiedzą, że ból i cierpienie istnieją i kapitalnie podchwytują temat, wielu z nich zna podobne sytuacje. Mówią: "moja babcia miała złamaną nogę i przychodziłem, żeby pomagać, podawałem też herbatę." Wiedzą, że gdy ktoś jest chory, potrzebna jest obecność drugiego człowieka. Zawsze można dać coś od siebie, pocieszyć, wesprzeć. Zdarza się, że niektóre dzieci mają już te najtrudniejsze doświadczenia z chorobą za sobą. Ktoś bliski odszedł i one te całą ciężką drogę przeszły, a podczas zajęć płakały, bo wspomnienia odżywały i doskonale widziały, o czym mówimy. Marta podkreśla, że takimi działaniami chcą zaszczepić w młodych pozytywne odruchy, bo wie, że w przyszłości to zaprocentuje. Zwieńczeniem tych spotkań jest konkurs literacki "Chodź, pomaluj mój świat". W tym roku zgłoszono 37 prac. Zainteresowanie było bardzo duże, nauczyciele z gimnazjów i szkół podstawowych zrobili selekcje i na konkurs wysłali tylko te najlepsze. - To były wiersze i opowiadania - dodaje Możejko. - To pokazuje, że ci ludzie mają wrażliwość i coś do powiedzenia. Konkurs organizujemy, aby młodzi mogli się na chwilę zatrzymać i pomyśleć nad życiem. Do hospicjum jest coraz więcej zgłoszeń. Wzrosła świadomość społeczeństwa. Jeszcze kilka lat temu mało kto wiedział, że w Oławie jest takie miejsce. Teraz lekarze i pielęgniarki stają na głowie, aby dla każdego chorego znalazło się miejsce. - To pokazuje, że sygnał skutecznie poszedł w społeczeństwo - mówi wolontariuszka. Marta apeluje do osób, które też chciałyby się przyłączyć i bezinteresownie zrobić coś dobrego. Chcesz zostać wolontariuszem? Zadzwoń: 506- 456-166. - Dla każdego coś się znajdzie, bo pracy jest coraz więcej. To nie tylko opieka nad chorymi, która zresztą jest najtrudniejsza, bo wymaga wielkiego poświęcenia i czasu. Tu najlepiej sprawdzają się osoby, które nie pracują lub nie mają zbyt dużo codziennych obowiązków. Choremu nie można odmówić i powiedzieć: "Teraz nie przyjdę, bo pracuję..." To może być ostatnia prośba takiej osoby. 22.989 zł zebrano podczas tegorocznej akcji "Pola nadziei" Siedziba hospicjum znajduje się na pl. Piastów, za kościołem ŚŚ. Ap. Piotra i Pawła Agnieszka Herba powiatowa@gmail.com
Rośnie ogromna kula dobroci
- Pewnego dnia pomyślałam: Dlaczego mam tylko czytać o tym w gazecie, a nie się przyłączyć? - mówi Marta Możejko. - To był impuls. Zadzwoniłam i zapytałam, czy znajdzie się coś dla mnie? Oławianka jest wolontariuszem domowego hospicjum "Caritas". Dzięki zaangażowaniu mieszkańców powiatu w tym roku udało się zebrać ponad 22 tysiące złotych na potrzeby podopiecznych
- 07.09.2015 19:27 (aktualizacja 27.09.2023 15:22)
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze