- My przystawiamy władzy rewolwer do głowy - mówił na spotkaniu z oławianami Janusz Sanocki, współpracownik Pawła Kukiza, działacz ruchu na rzecz JOW. - Jesteśmy armią zaangażowaną w ideę zmiany konstytucji. Mówił o sobie, że jest jednym z wielu wojowników na rzecz zmiany ordynacji wyborczej. Na spotkanie z nim, do oławskiego Biznes Clubu przyszli głównie młodzi ludzie, zainteresowani inicjatywą JOW, a także osoby, które bezskutecznie starały się o mandaty i funkcje w jesiennych wyborach samorządowych, m.in. działacze komitetów Inicjatywa Oława i Nowa Lepsza Oława, niedoszli radni PiS, przedstawiciel Kongresu Nowej Prawicy oraz kandydatka na wójta gminy Oława. - Udało nam się z Pawłem, przy wielki nakładzie pracy, stworzyć strukturę bez struktury - mówił Sanocki. - Zrobiło się samo - bez podziałów, kontrolerów i tłamszenia z góry. Na złamaniu paru stereotypów zbudowaliśmy sukces. To referendum jest ważniejsze od wyborów! Nie wiem, czy będzie partia Kukiza. Teraz Paweł odgrywa rolę męża opatrznościowego. Jako jedyny proponował zmianę ustrojową. W Polsce powstało już 800 komitetów referendalnych. Ich głównym celem jest wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych, w wyborach do Sejmu. Ma to spowodować odblokowanie systemu, w którym ciągle są te same gęby i czterech prezesów rozdaje miejsca na listach, decydując, kto zostanie posłem. Dlatego ruch Kukiza nie będzie budował żadnego programu, bo program to partyjna ściema i oszustwo. Zdaniem działaczy ruchu Kukiza, największe zło polskiej polityki, to obok istniejącej proporcjonalnej ordynacji wyborczej - listy partyjne. Prowadzą do konfliktów i targów wewnątrz ugrupowań. Janusz Sanocki niechętnie mówił o zbliżających się wyborach do Sejmu i listach kandydatów, które ruch Kukiza także będzie musiał utworzyć. Choć jest przeciwny, wystawi swoje listy do Sejmu, nawet jeżeli w referendum Polacy nie poprą JOW. Kto się na nich znajdzie? Raczej nie zabraknie miejsc dla najbliższych współpracowników Pawła Kukiza oraz młodych aktywistów.
Sanocki, radny Rady Powiatu w Nysie, wydawca lokalnej gazety "Nowiny Nyskie" przekonywał, że JOW (o czym napisał książkę), odcinają ekstremizmy - przedstawiciele skrajnych ugrupowań są im przeciwni. Jest za zmniejszeniem biurokracji i likwidacją powiatów. Podobnie jak inni zwolennicy JOW, chce zburzyć istniejący system i zbudować go na nowo. Przedstawił zalety JOW: naturalna, zrozumiała demokracja, wybory są proste - wygrywa ten, kto ma więcej głosów, każdy może kandydować, poseł jest związany z wyborcami, partie nie znikają, ale przyjmują bardziej obywatelską strukturę, szybciej tworzy się rząd, bo koalicje powstają przed wyborami, partie są otwarte, łatwiej o kompromis. Przeciwstawił temu istniejącą ordynację wyborczą. Jej główne wady, to: duże okręgi wyborcze, głosowanie na listy partyjne, przydział mandatów według różnych metod. To niezrozumiałe dla wyborców i nie oddaje ich woli, a osłabia rządy.
Monika Gałuszka-Sucharska
Napisz komentarz
Komentarze