Reklama
Starsze panie, kabel, wał. Dlaczego nie ma parku do street workout?
- 28.05.2015 12:33 (aktualizacja 27.09.2023 15:48)
Kilka miesięcy temu oszaleli z radości, gdy sponsor dał 12 tysięcy złotych na profesjonalny park do treningów. Dotąd ćwiczyli na dwóch pordzewiałych bramkach, narażając się kontuzje. Trening w trudnych warunkach sprawił, że są jednymi z najlepszych w street workout. Co z tego? Nic. Zakupiony przez sponsora sprzęt kurzy się w magazynie, a oni powoli tracą nadzieję, że w Oławie jest miejsce dla młodych z pasją
Kamil Jazienicki założył Street Workout Oława i zaraził ekstremalnymi popisami na drążkach kilkadziesiąt młodych osób. Problem w tym, że brakowało im miejsca do ćwiczeń. Pisaliśmy o tym kilkakrotnie. Poprzedni burmistrz tłumaczył, że jest przychylny, ale w budżecie nie ma pieniędzy na postawienie parku do ćwiczeń. Kiedy marzenia legły w gruzach, zadzwonił właściciel hotelu Antonio z Jelcza-Laskowic. Od dawna pomaga młodym sportowcom i tym razem chętnie wesprze grupę ze Street Workout. Tu nie było zwlekania. Jak obiecał, tak zrobił, Sprzęt do ćwiczeń kupiono błyskawicznie. Burmistrz Franciszek Październik przyklasnął i obiecał, że skoro nie mógł pomóc finansowo, to przekaże teren, na którym stanie park do treningów. - Jest szansa, że urządzenia będą zamontowane, nawet w ciągu dwóch tygodni! - cieszył się Kamil.
Burmistrz wyznaczył teren obok siłowni plenerowej na Miasteczku. Pozostały już tylko formalności. Zapaleńcy byli przeszczęśliwi. Informowali fanów na facebooku, że już wkrótce, już za kilka tygodni, już na początku roku. Ludzie gratulowali, komentowali i nie mogli się doczekać, aby przyjść na wspólny trening. Radość skończyła się szybko. Po dwóch tygodniach od podpisania umowy z burmistrzem, o przekazaniu terenu, zadzwonił telefon. - To była pani z geodezji UM w Oławie, powiedziała, że jest problem i był mały strajk - mówi Kamil. - Starsze panie, które ćwiczą na siłowni plenerowej nie chcą obok młodych, bo będą się wstydzić, poza tym na pewno dojdą przekleństwa i alkohol...
O tym nie było mowy, bo ćwiczący wielokrotnie podkreślali, że zależy im na zdrowym stylu życia i świetnej kondycji, dlatego wszelkim używkom mówią "nie". Kamil dodaje, że zaprotestowało osiem kobiet. - Pani z geodezji zaproponowała, że dla świętego spokoju przeniesiemy to miejsce o 40 metrów dalej. Nie widzieliśmy problemu. Od razu się zgodziliśmy, zależało nam na szybkim montażu sprzętu i treningach.
Tym razem wszystko miało pójść gładko. Znów wyznaczono teren, były wszelkie pozwolenia. Pozostało jeszcze nanieść projekt na plan zagospodarowania przestrzennego. - Zapłaciliśmy za to ponad 600 złotych, z własnej kieszeni. Architekt naniósł to na mapę i wtedy dowiedzieliśmy się, że w miejscu, gdzie ma stanąć park idzie... kabel energetyczny. Poszedłem jeszcze raz do geodezji, zapytać, jak to możliwe, że nikt nam o tym nie powiedział. Pani stwierdziła, że widziała na mapie kreskę, ale nie skojarzyła, że to kabel wysokiego napięcia. Energetyka nie wyraziła zgody na budowę placu, bo w razie awarii nie mogliby pracować.
Teren dla Street Workout Oława wyznaczono po raz trzeci. 20 metrów dalej, w pobliżu dwóch dębów i wału. Pasjonatom było już wszystko jedno, gdzie będzie ten park. Zależało im tylko na tym, aby w ogóle był. - Najgorsze jest to, że sponsor nam zaufał, kupił sprzęt, wystarczy go zamontować, a nie ma gdzie - dodaje Kamil. - Pytał, co się dzieje i nie wierzy, że mamy takie problemy. Nikt nie chce w to uwierzyć. Każdy myśli, że żartujemy i odechciało się nam ćwiczyć.
W pobliżu dębów zebrała się cała komisja. Przedstawiciele zieleni miejskiej, wodociągów, architekt, geodeta. Wyglądało, że tym razem żadna siła nie przeszkodzi. Przeszkodziła. - Okazało się, że miejsce jest za blisko wału. Obiekt może stanąć minimum 50 metrów od wału, bo takie są przepisy. Nasz był oddalony o 42 metry. Na budowę potrzebna była zgoda marszałka województwa.
Kamil i jego koledzy, wyczerpani do granic całą sytuacją, podjęli ostatni wysiłek. Zawieźli pismo do Urzędu Marszałkowskiego i dostali odpowiedź, że niezbędna jest opinia hydrogeologa, który zbada strukturę ziemi przed rozpoczęciem budowy i po rozpoczęciu. Koszt to ponad 800 złotych.
Pasjonaci mieli tydzień, aby uzbierać tę kwotę i załatwić formalności. - Ludzie, którzy trenują ten sport mają po 17 i 18 lat - mówi Michał Kozakiewicz. - Skąd mamy wziąć takie pieniądze. Zrobiliśmy zebranie, stwierdziliśmy, że to nierealne i nie damy rady. Odpuściliśmy.
Co teraz? Streetworkowcy mówią, że zaczęli rozmawiać z dyrekcją szkoły na ulicy 3 Maja w Oławie. Jeśli nie uda się postawić placu na Miasteczku, będą próbować tam. Teren jest ogrodzony, a z ich urządzeń mogliby korzystać również uczniowie podczas lekcji wychowania fizycznego. Nie ukrywają jednak, że najlepszym miejscem było miasteczko i pierwsza lokalizacja wskazana tuż przy plenerowej siłowni. - W każdym mieście, gdzie zbudowano park do ćwiczeń street workout stoi on przy takiej siłowni, tylko u nas jest problem- mówi Michał. - Na tych pordzewiałych bramkach naprawdę już się nie da ćwiczyć. Robienie pokazów na takim czymś jest niebezpieczne i śmiesznie wygląda. Chcemy pokazać coś nowego, a do tego trzeba miejsca. Na facebooku ludzie wciąż pytają, gdzie nasz obiecany park i kiedy mogą przyjść na trening, a my nie wiemy co mówić.
Ostatnio mieliśmy pokaz na imprezie Motoserce. Nowy burmistrz zrobił sobie z nami zdjęcie, powiedział, że super sprawa i zrobi wszytko, aby nam pomoc. Wydaje nam się jednak, że zepchnął temat na dalszy plan. Po prostu jest cisza. Zostaliśmy sami z problemem.
Czy rzeczywiście? Spotkaliśmy się z burmistrzem Tomaszem Frischmannem. Zapewnia, że od kiedy objął stanowisko, dokłada wszelkich starań, aby urządzenia stanęły jak najszybciej. Nie spychał sprawy na plan dalszy. Na dowód pokazuje dokumenty z konkretnymi datami. Zaznacza, że wprawdzie chodzi o montaż kilku drążków, ale procedury są tak samo skomplikowane, jak przy budowie większego obiektu.
- Jestem zdeterminowany od początku, aby zakończyć budowę - mówi Tomasz Frischmann. - Pomagałem w tym zakresie i dalej działam. U młodych widać pewne zniecierpliwienie. Myślę, że na kolejnym spotkaniu wytłumaczę im, dlaczego tak sprawy się mają. Są one niezależne od urzędu, związane z procesem projektowania. Chcę, aby mieli miejsce do ćwiczeń. Deklarowałem im, że pomogę również przy wykonaniu placu, bo wiem, że nie mają takich możliwości.
Istotny jest również fakt, że całkowity koszt dokumentacji projektowej sfinansowało miasto. To ponad cztery tysiące złotych. Tomasz Frischmann wiedział, że trenujący street workout otrzymali odpowiedź z Urzędu Marszałkowskiego i niezbędne są badania oraz opinia hydrogeologa. Zapewnia, że nie czekał i nie zostawił młodych z problemem. Osobiście zadzwonił do marszałka województwa i interweniował w tej sprawie. - Okazało się, że nie ma możliwości, aby pominąć tę formalność - dodaje burmistrz. - Zdecydowaliśmy, że zapłacimy za te badania. Chłopcy ze street workout nie muszą ponosić tych kosztów.
Taką informację pasjonaci otrzymali już po wizycie w redakcji, ale jeszcze przed publikacją artykułu.
Spotkaliśmy się również z Lillą Rzadkowską, naczelnikiem Wydziału Gospodarki Gruntami i Geodezji UM w Oławie. Nie uciekała od tematu. Z chęcią wyjaśniła sprawę. Była zdziwiona informacją o starszych paniach, które miałyby protestować przeciwko postawieniu urządzeń tuż przy siłowni plenerowej. Kilkakrotnie rozmawiała z założycielem street workout Oława i nigdy nie powiedziała, że ktoś protestuje. Poinformowała natomiast, że nastąpiła zmiana lokalizacji, ponieważ plenerowa siłownia ma być rozbudowana jeszcze w tym roku, m.in. o urządzenia dla osób niepełnosprawnych. - O protestach ludzi nie mówiłam panu Kamilowi Jazienickiemu, bo o nich nie słyszałam. Oprócz mnie w spotkaniach z młodzieżą uczestniczyli inni urzędnicy - wyjaśnia Lilla Rzadkowska. - Wybór pierwszej lokalizacji został zakwestionowany przez Wydział Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej oraz Ochrony Środowiska. Powód był taki, że siłownia ma być powiększona i to był najważniejszy argument, a nie protesty starszych pań. Nie wiem, od kogo konkretnie chłopcy usłyszeli o sprzeciwie starszych osób.
Jeszcze raz skontaktowaliśmy się z założycielem stowarzyszenia Street Workout Oława. Przyznał, że o protestach powiedziała mu urzędniczka przygotowująca dokumentację pod budowę parku, a nie naczelnik Wydziału Gospodarki Gruntami i Geodezji UM w Oławie.
***
W najbliższych dniach hydrogeolog wykona niezbędne badania terenu, na którym ma powstać park do ćwiczeń. Młodzi nie muszą się martwić o koszt. Zapłaci za to miasto.
W rozmowie z nami burmistrz wyjaśnił też sprawę kabla, który znajdował się pod drugą lokalizacją. - Nie byłby żadną przeszkodą w postawieniu urządzeń. Tunel pod kanałem La Manche można wybudować. Wszystko da się zrobić, tylko potrzebne są pieniądze - mówi Frischmann. - Teren wyznaczony pod park street workout dzierżawią chłopcy ze stowarzyszenia. Kabel można przełożyć lub go obudować, ale kto by to sfinansował? Chcieliśmy uchronić pasjonatów przed kosztami i podjęliśmy decyzję o wyznaczeniu kolejnego terenu.
Naczelnik Wydziału Gospodarki Gruntami i Geodezji UM w Oławie dodaje, że ostatnie miejsce w pobliżu dębów i wału jest bardzo dobre i wierzy, że uda się przebrnąć przez wszystkie formalności. - Teren jest oświetlony i obejmuje go monitoring, a to bardzo ważne.
Po tym, jak opublikowaliśmy artykuł na portalu gazeta.olawa.pl burmistrz zaprosił młodych pasjonatów na spotkanie, aby wyjaśnić wszelkie wątpliwości. - Młodzieży się wydaje, że wystarczy wziąć łopatę, wkopać kilka drążków i gotowe... Nic z tego. Samo uzgodnienie dokumentacji projektowej i jej wykonanie trwa.
Streetworkowcy mają nadzieję, że niedługo będą mogli cieszyć się z urządzeń, które osiem miesięcy temu kupił sponsor: - Liczymy, że burmistrz nam pomoże.
Podkreślają, że w tej chwili jest im już obojętne, gdzie będzie zamontowany sprzęt. Mają dość formalności, chcą po prostu ćwiczyć i się rozwijać. - Oława nie ma dobrej oferty dla młodych - mówi Michał Kozakiewicz. - Mam 17 lat i w weekend nie ma tutaj co robić. A jeśli ktoś ma jakieś pasje, to trudno je realizować.
Tuż przed publikacją artykułu w papierowym wydaniu gazety, zapaleńcy zadzwonili do redakcji z informacją, że są po spotkaniu z burmistrzem: - Doszliśmy do porozumienia - mówi Kamil Jazienicki. - Burmistrz obiecał, że sprawy formalne bierze na siebie, pomoże nam i urządzenia będą gotowe do użytku na przełomie lipca i sierpnia.
Agnieszka Herba [email protected]
Fot. arch. Street Workout Oława
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze