Mają talent
Sport, a przynajmniej tak twierdzą ci, którzy mieli styczność z tą zabawą. Pamiętacie yoyo - zabawkę w postaci szpulki, zawieszonej na sznurku? Niektórzy godzinami potrafili poruszać ją w górę i w dół, rozwijać i nawijać sznurek. W yoyoingu chodzi jednak o coś więcej - o tricki i akrobacje. Jest ich nieograniczona ilość, wciąż można wymyślać nowe.
Adam zaraził się od kolegi. Jasiek od Adama. - Kumpel przyniósł do szkoły yoyo, takie zwykłe, zabawkowe - mówi Adam. - Też zechciałem takie mieć. Zacząłem oglądać filmiki w internecie, podziwiałem najlepszych zawodników świata i uczyłem się tricków.
Można szpanować
Chłopcy po kilku miesiącach zaopatrzyli się w pierwsze profesjonalne yoyo. Podstawowych akrobacji uczyli się z internetu. Dużo trenowali, więc byli coraz lepsi. Teraz nazywają yoyoing pasją. - To fajne, że można szpanować - twierdzą. - Koledzy patrzą na nas i mówią: wow, jak ty to zrobiłeś? Namawiali ich, by spróbowali, uzbierali pieniądze i też kupili yoyo. Niektórzy się decydują.
Nie jest to najtańsza zabawka. Profesjonalne yoyo kosztuje od 50 do 700 złotych. - Różnią się przede wszystkim łożyskiem i materiałem. Są plastikowe i aluminiowe. Im droższe, tym lepsze, choć wiadomo, że marka też robi swoje.
Łatwo nie jest
Jasiek Kamiński i Adam Bielawski trenują już pół roku. Yoyo mają przy sobie niemal zawsze - w domu, w szkole, na wakacjach czy spotkaniu z kolegami. W wolnych chwilach ćwiczą akrobacje. - Niektóre tricki są proste, inne trudniejsze. Naukę trzeba rozpocząć od kilku podstawowych. Gdy się je opanuje na odpowiednim poziomie, można próbować kolejnych, coraz trudniejszych. Nic nas nie ogranicza, i to jest świetne. Możemy do woli wymyślać nowe tricki i sami tworzyć układ.
Podczas pokazu tworzy się np. Wieżę Eiflla, trapez, gwiazdę, kołyskę i wiele innych figur. Liczy się szybkość i precyzja. Najlepsi zawodnicy świata potrafią wprowadzić yoyo w wielką prędkość. - W pół roku można się sporo nauczyć - kontynuują. - Żeby doścignąć najlepszych, potrzeba jednak lat pracy. Tricki musimy powtarzać i robić je coraz szybciej. Wtedy efekt będzie bardziej profesjonalny.
Na rywalizację za wcześnie
Rozgrywanie mistrzostw Polski, Europy i świata w yoyoingu sprawia, że tę zabawę trzeba traktować jak sport. Wyróżnia się pięć stylów yoyowania - od 1A do 5A. Różnią się sposobem mocowania yoyo do sznurka i palca, co zmienia sposób wykonywania tricków. Zawody mistrzowskie najczęściej dzielą się na sześć kategorii: freestyle, junior freestyle, x-division, ladder, buddha sleeper contest oraz yoyo battle. Mistrza wybiera się w kategorii freestyle.
Przed Jaśkiem i Adamem długa droga. Nie myślą o zawodach, chcą się doskonalić. - Wiemy, jak dużo potrzebujemy się jeszcze nauczyć. Żeby wziąć udział w turnieju, trzeba być naprawdę dobrym. Planujemy pojechać do Wrocławia na warsztaty. Jest tam grupa ludzi, która może nam pewne rzeczy pokazać i wytłumaczyć. Fajnie by było spróbować rywalizacji z innymi. W przyszłości na pewno o tym pomyślimy.
Chłopcy mają po 13 lat. Mistrz świata - 18. Czy za pięć lat będą gotowi, by walczyć z najlepszymi? - Dużo zależy od naszych chęci. Teraz nam ich nie brakuje. Chcielibyśmy, by za pięć lat było podobnie.
Kamil Tysa [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze