Kurów był w rękach von Sebottendorfów do roku 1729. Wtedy sprowadził się tutaj Maksymilian von Haupt. Wydaje mi się, że poprzedni właściciele mieli jakieś duże trudności finansowe i musieli ten majątek sprzedać. Sebottendorfowie szukali sposobu, aby Kurów z powrotem odzyskać. Udało się to dopiero w roku 1751. Trzy zamężne kobiety, pochodzące z tej rodziny, złożyły odpowiednią sumę, wystarczającą na wykupienie majątku z rąk Haupta. A że każda z nich mieszkała w majątku swego męża, rządy w Kurowie objął Karol Henryk von Sebottendorf, tytułujący się panem Sobociska i Wawrzęcic. Po 22 latach obecność tej rodziny w Kurowie skończyła się bezpowrotnie. Majątek nabyła rodzina Prittwitzów. Właścicielami zostało rodzeństwo: Christian Ferdynand i Szarlota Beata Zuzanna. Pochodzili oni z linii książęcej Prittwitzów. Ich brat objął schedę po rodzicach, a oni za spłatę kupili sobie Kurów. Widocznie nie udało im się założyć własnych rodzin, dzieci nieślubnych też się nie dorobili, więc po ich śmierci Kurów dostał się w ręce ich dalszych krewnych: Ernesta Bernarda Ferdynanda i jego brata Jana Wilhelma Karola von Prittwitz. Spadkobiercom tym Kurów do szczęścia nie był potrzebny, woleli pieniążki, więc wśród swej rozległej rodziny znaleźli chętnego do wyłożenia za majątek 66.600 talarów plus 300 talarów "zamkowego". Zamkowe to stary zwyczaj, kultywowany przy okazji sprzedaży domów mieszkalnych. Kupujący płacił pewną sumę komuś z bliskiej rodziny sprzedającego: matce, żonie, bratu itp. na "uspokojenie serca". Nabywcą był Ernest Ferdynand Prittwitz. Sprowadził się on tutaj w 1803 roku. Po 16 latach gospodarowania Ernest Prittwitz bezpotomnie umiera, a spadkobierczynią jego zostaje Eleonora Henrietta von Prittwitz.
Mężem jej był wyższy funkcjonariusz policji, w stopniu podporucznika, komisarz dystryktu, von Gruttschreiber. Nie był on poddanym króla pruskiego, z czego wynikły jakieś kłopoty natury prawnej. W tych czasach każdy właściciel ziemski musiał składać przysięgę na wierność swemu władcy. Widocznie Gruttschreiber nie mógł, lub też nie chciał przysięgać wierności dwom władcom. Gdy trudności nie udało się przezwyciężyć, rodzina Gruttschreiberów, sprzedała Kurów feldmarszałkowi hrabiemu Yorckowi von Wartenburgowi z Oleśnicy Małej. W pałacu w Kurowie mieszkali członkowie rodziny Yorcków. Ostatnim Yorckiem Wartenburgiem, mieszkającym tutaj, był Piotr Yorck von Wartenburg, późniejszy uczestnik spisku antyhitlerowskiego "Krąg z Krzyżowej". W Kurowie mieszkali głównie protestanci. Należeli oni do parafii w Witowicach. W 1783 roku wieś liczyła 254 mieszkańców-ewangelików. W1845 roku - 343 ewangelików i 37 katolików. Przed drugą wojną światową 260 ewangelików i 20 katolików.
Gospodarstwo w Kurowie specjalizowało się w owczarstwie. W owczarniach tego folwarku znajdowało się blisko 2000 owiec. Na polach uprawiano buraki cukrowe, pszenicę i len. Kurów posiadał swój młyn wodny, zlokalizowany nad rzeką Oławą, w bezpośrednim sąsiedztwie tzw. "Spalonego Młyna". Nazwa ta teraz nie jest używana. Młyn wodny noszący tę nazwę, wybudowany przez Wartenburgów, został przebudowany na motel i nosi teraz nazwę "Młyn Jana". W roku 1895 Wartenburgowie wykupili kurowski młyn wodny z rąk prywatnych i rozebrali go, gdyż stanowił konkurencję dla "Spalonego Młyna". Bogate pastwiska, ciągnące się od Kurowa w kierunku rzeki Oławy, były dwieście, trzysta lat temu stawami rybnymi.
Reklama
Kurów - wieś z 700-letnią tradycją
Kurów to stara miejscowość, której początki sięgają XIII wieku. Pierwsze wzmianki o niej pochodzą z roku 1294. W archiwach odnaleziono dwa dokumenty, pochodzące z tego samego roku - 1294. Pierwszy z nich mówi o transakcji, jakiej dokonał właściciel Kurowa, niejaki Ulryk Szenke, sprzedając swemu bratu Piotrowi 10 łanów pola, na terenie dzisiejszej wsi Niemil. Drugi dokument spisany jest z okazji uposażenia kościoła i sołtysa we wsi Chwalibożyce. Jednym ze świadków był Herbusius - sołtys Kurowa
- 23.09.2013 07:54 (aktualizacja 27.09.2023 16:17)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze