Na początku XIX wieku wydano królewskie rozporządzenie, nakazujące Żydom, mieszkającym dalej niż milę od cmentarza, założenie własnego pola grzebalnego, pod groźbą wydalenia z aktualnego miejsca pobytu. Od 1818 roku oławianie wyznania mojżeszowego mieli swój cmentarz. Teren zakupił dwa lata wcześniej najzamożniejszy wówczas z gminy - Samuel Löbel Steimann. Wcześniej w okolicy tego miejsca znajdowały się "trupie doły". W średniowieczu chowano tam przestępców, biedaków oraz ofiary epidemii.
Żydowski kirkut przetrwał do dziś. Znajduje się przy ulicy Cichej, niedaleko dworca PKP i zajmuje 20 arów. Jest na nim kilkadziesiąt nagrobków, w większości rozwalonych, niektóre leżą poza terenem cmentarza. Obok zachował się dom pogrzebowy, przerobiony na mieszkanie. W 1977 roku wpisano kirkut do rejestru zabytków, obecnie stanowi własność Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP.
Co mówią kamienie?
Na macewach, które są na oławskim kirkucie, najczęściej widnieją napisy w językach niemieckim i jidysz. Często w dwóch wersjach, po różnych stronach kamienia. Oprócz standardowych danych - rok urodzenia i śmierci oraz wskazania na pokrewieństwo lub nazwisko rodowe - są też krótkie inskrypcje np.: "Niech dusza jego będzie włączona w wieniec życia wiecznego".
Z macew można się dowiedzieć również innych informacji o zmarłym, bez znajomości tych języków. Trzeba tylko umieć czytać znaki. Bardzo często u góry pomnika widnieją symbole powszechnie używane do scharakteryzowania życia pochowanej osoby. Na nagrobku Adolpha Ollchomskijego, zmarłego w 1859 roku widać dzban, który oznacza, że ten człowiek pochodził z rodu lewitów (potomków Lewiego). Takie osoby pomagały podczas modlitwy, czytały Torę w synagodze, sprzątały ją oraz za pomocą dzbanów lub mis obmywały ręce rabinom.
Na kirkucie są też m.in. macewy z symbolem złamanego drzewa, co oznacza przedwczesną, nagłą śmierć, oraz palmy - człowiek sprawiedliwy lub obfitość i odkupienie.
Tekst i fot.: Piotr Turek redakcja@gazeta.olawa.pl
Napisz komentarz
Komentarze