Oława
O tym jest głośno
Trudno się dziwić plotkom, komentarzom internautów i po prostu wiernych, zaskoczonych takimi informacjami. Ksiądz Waldemar Irek jest zasłużonym oławianinem. Był wieloletnim szanowanym proboszczem parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła, rektorem Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, profesorem nauk teologicznych, autorem wielu publikacji z zakresu filozofii i etyki społecznej. Od lat wymieniany był w środowiskach kościelnych jako przyszły biskup pomocniczy w archidiecezji wrocławskiej. Tymczasem tuż po pogrzebie zaczęły się pojawiać pierwsze informacje o problemach ze spadkiem. Podobno ktoś wynosił z domu księdza cenne przedmioty, m.in. stare obrazy. Bomba wybuchła parę tygodni później. Czterdziestoletnia oławianka zgłosiła się do sądu z wnioskiem o ustalenie ojcostwa jej dziecka - kilkuletniego chłopczyka. Według niej, ojcem jest właśnie ks. Waldemar Irek, który do tej pory łożył na utrzymanie dziecka. Tymczasem zgodnie ze stanem prawnym na dziś, jedynym ustawowym spadkobiercą majątku księdza, czyli głównie domu w Oławie, jest jego siostrzenica. W przypadku, gdyby się okazało, że ks. Irek jest ojcem dziecka, chłopczyk dziedziczy cały majatek. Od paru dni próbowaliśmy się skontaktować z oławianką, twierdzącą, że jest matką dziecka księdza Irka. Za pierwszym razem odebrała telefon. Z treści rozmowy wynikało, że domyśla się, o czym chcielibyśmy z nią porozmawiać. Obiecała, że się zastanowi, czy chce się z nami spotkać. Umówiliśmy się na rozmowę za parę dni. Niestety, potem już nie odbierała od nas telefonów.
Krążąca po mieście plotka mówi, że doszło do jakichś negocjacji między kobietą a przedstawicielami kurii, którzy ponoć „za wyciszenie sprawy” obiecywali jej 7 tysięcy złotych miesięcznie na dziecko, ale ona nie chciała się zgodzić. Według naszych ustaleń, to nieprawda. Kobieta usłyszała w kurii, że ustalenie ojcostwa to jest sprawa prywatna jej i ks. Irka, więc jeśli chce uzyskać spadek dla syna, musi z tym iść do sądu. Podobno podczas jakiegoś spotkania wymachiwała przekazami, które miały do niej regularnie przychodzić od księdza Irka, jako alimenty na dziecko. Być może stąd pochodzi informacja o kwotach, wymienianych teraz przez mieszkańców, ale tego nie udało się nam potwierdzić. Dotarliśmy natomiast do osoby, której ta sama oławianka dość dawno temu mówiła, że ojciec dziecka początkowo nie chciał płacić, ale ostatecznie zgodził się na nie łożyć - Na pytanie, kim jest, odpowiedziała mi, że to... architekt z Kolorado w USA - mówi ta osoba, pragnąca zachować anonimowość. Z innych niepotwierdzonych źródeł wiemy, że w jakichś dokumentach, dotyczących dziecka, kobieta wpisała imię jego ojca: Waldemar. Nazwiska nie podała.
Zgodnie z sugestią kurii, kobieta poszła do sądu - najpierw oławskiego, który jednak przekazał sprawę do Sądu Rejonowego Wrocław-Śródmieście, zgodnie z ostatnim adresem, pod którym ks. Irek był zameldowany. Rozprawa o ustalenie kuratora majątku księdza odbyła się w środę 23 stycznia - tego typu sprawy są niejawne dla publiczności i mediów. Dopiero teraz będzie można rozpocząć proces o ustalenie ojcostwa - gdyby sprawa wyszła natychmiast po śmierci, przed pogrzebem, do badań DNA wystarczyłoby odciąć parę włosów zmarłego. Tymczasem teraz, pół roku później, konieczna może się okazać ekshumacja. Według naszych ustaleń, kobieta ma dość mocne argumenty, mogące przekonać sąd do ekshumacji. Jest to m.in. esemesowa korespondencja między nią a księdzem Irkiem. Nie bez znaczenia zapewne będzie fakt, że po śmierci księdza, w jego prywatnych rzeczach, znaleziono pewne dokumenty, związane z urodzeniem właśnie tego chłopczyka. Ksiądz jest pochowany w rodzinnym grobowcu, na tzw. starym cmentarzu w Oławie, przy ul. Zwierzynieckiej. Zgodnie z treścią rozporządzenia w sprawie postępowania ze zwłokami i szczątkami ludzkimi, ekshumacja zwłok jest w Polsce dopuszczalna w okresie od 16 października do 15 kwietnia (poza sytuacjami nadzwyczajnymi), sąd musiałby się więc pospieszyć z decyzją, aby jeszcze przed wiosną doszło do otwarcia grobowca.
- Cała sprawa już jest głośna, może budzić u wiernych zgorszenie, choć nic nie jest jeszcze potwierdzone. Ludzie o niej mówią, ale pamiętajmy, że to całkowicie nie przekreśla zasług księdza Irka dla Kościoła, dla zwykłych ludzi, byłych parafian - powiedział nam nieoficjalnie jeden z oławskich księży.
(CK, MG)
Napisz komentarz
Komentarze