Oława. Nowa decyzja
Formalne problemy z prywatnym targowiskiem przy dworcu PKS ciągną się latami. Tylko formalne, bo kupcy, jak handlowali, tak handlują. Pracują w obiekcie, który zgodnie z przepisami powinien być rozebrany. Rok temu taką opinię głosili urzędnicy wydziału architektury Starostwa Powiatowego. Mówili o postępowaniu egzekucyjnym, o konieczności rozbiórki i zapłacenia kary legalizacyjnej. Rok później, kilka tygodni temu, starosta powiatu oławskiego wydał decyzję, która zbulwersowała kupców z sąsiedniego Centrum Handlowego "Oławka". Starostwo Powiatowe wydało bowiem decyzję o zmianie pozwolenia na budowę targowiska w zakresie użytkowania na czas nieokreślony. Kary, a miała być dotkliwa (opłatę legalizacyjną wyceniono ok.375 tys zł), do tej pory nikt nie zapłacił.
Samowola pod oknem starosty
Doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Oławie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez starostę powiatu, złożył zarząd Stowarzyszenia Kupców "Oławka", zrzeszający kupców handlujących na sąsiednim targowisku miejskim. Jego prezes, Lesław Kuczera, był już przesłuchiwany w tej sprawie: - Obiekt przy PKS został wybudowano w 2001 roku i nie został oddany do użytku. W 2006 wokół sprawy rozpoczął się dym, powiatowa inspektor nadzoru budowlanego nałożyła karę legalizacyjną. Od jej egzekwowania jest wojewoda dolnośląski. Moim zdaniem, sprawie ukręcono łeb. Zastanawiam się, kto za tym stoi, przede wszystkim za wydaniem pozwolenia na budowę, na terenie nieuzbrojonym. Jak to możliwe, że przez 10 lat, pod oknem starosty, działa samowola? Kto ma tak szerokie plecy? Były pisma do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego i do wojewódzkiego. Zastanawiające jest, że obiekt w ogóle nie został odebrany, w związku z tym natychmiast powinien być rozebrany. Taką decyzję powinno wydać starostwo.
Twierdzi, że obiekt użyteczności publicznej, jakim są boksy przy Sportowej, wybudowany niezgodnie z projektem, stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Zastanawia się, kto będzie odpowiadał, gdyby coś się stało. Ostatnia decyzja starosty go oburza, nazywa ją wprost "bezprawiem". Pytał o uzasadnienie, ale odpowiedziano mu, że kupcy z "Oławki" nie są stroną w postępowaniu.
Równi i równiejsi
- Co z nami wyprawiano? - mówi Lesław Kuczera. - Czepiano się szerokości drzwi w toaletach, hydrantów, których nie było w projekcie. Tymczasem, na prywatnym targowisku jest wszystko w porządku?! Nie ma odbiorów sanepidu, straży pożarnej i nikogo to nie obchodzi. Powiatowy inspektor była niedawno na kontroli i stwierdziła, że nie ma zagrożenia katastrofą budowlaną. Takiej opinii nie można wydać, patrząc powierzchownie. Jeżeli wydaje się takie decyzje, jak starostwo, podtrzymuje się samowolę budowlaną. Pisze się, że nie można zakazać użytkowania obiektu, ponieważ nigdy nie został odebrany. Wynika z tego, że ponieważ to jest samowola, to żadne prawo jej nie dotyczy. Dosłowna paranoja. Pani inspektor nadzoru mówiła wcześniej, że trzeba zapłacić karę legalizacyjną, zrobić nowy projekt budowlany i od nowa przejść całą procedurę. Tymczasem zrobiono im nowe ogrodzenie i ładne parkingi, za pieniądze podatników. Sprawa jest odbijana przez różnych urzędników, ale, nikt nie chce jej załatwić. Boją się, że zamiatają sprawę pod dywan? Dlaczego stosuje się prawo wybiórczo?
O brakach w dokumentacji mówi także powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Elżbieta Pawlikowska. To m.in.: brak stanowiska straży pożarnej i sanepidu, dziennika budowy, protokołów. Podkreśla, że kupcy z "Oławki" musieli przejść przez wszystkie procedury.
Choć kupcy z "Oławki" także ją posądzają o nierówne traktowanie, powiatowy inspektor mówi jasno: - Nie możemy w ten sposób traktować podmiotów, że jednym dajemy nakaz i obostrzenia wynikające z ustawy, a innych traktujemy jak święte krowy. Dlatego wystąpiliśmy do wojewody o weryfikację ostatniej decyzji starosty.
Na podstawie decyzji burmistrza
Rok temu targowisko przy ul. Sportowej, z uwagi na okres ważności decyzji o pozwoleniu na budowę, było obiektem przeznaczonym do rozbiórki. Teraz Starostwo Powiatowe wydało decyzję o zmianie pozwolenia na budowę targowiska w zakresie użytkowania - na czas nieoznaczony. Urzędnicy Wydziału Architektury i Budownictwa Starostwa Powiatowego wyjaśniają, że na podstawie decyzji burmistrza Oławy, w której potwierdził, że możliwe jest dalsze użytkowanie zespołu pawilonów handlowych w sposób dotychczasowy, wznowiono postępowanie administracyjne i wydano decyzję o zmianie pozwolenia na budowę, w zakresie użytkowania, na czas nieoznaczony. - Posiadając taki dokument, który został doręczony do organu administracji architektoniczno-budowlanej przez strony postępowania wraz z wnioskiem o wznowienie postępowania, organ wydał decyzję o zmianie pozwolenia na budowę w zakresie użytkowania obiektu na czas nieoznaczony - mówi inspektor Danuta Misiec.
CZYTAJ DALEJ [STRONA]
Odbijanie piłeczki
Pracownicy wydziału architektury twierdzą, że burmistrz wydał swoją decyzję w 2006 roku, ale inwestor nie dostarczył im tych dokumentów. Architektura dowiedziała się o istnieniu tej decyzji dopiero w ubiegłym roku od pełnomocnika dzierżawcy. W postanowieniu, wyjaśniającym treść decyzji burmistrza, na którą powołują się pracownicy wydziału architektury, napisano, że możliwe jest dalsze użytkowanie obiektu w sposób dotychczasowy. Naczelnik wydziału Mariusz Wigdorczyk powołuje się na ustawę o zagospodarowaniu przestrzennym, która mówi, że to właśnie burmistrz kształtuje politykę ładu przestrzennego w mieście: - Decyzja, w której Burmistrz potwierdził możliwość dalszego użytkowania obiektu w sposób dotychczasowy, oznacza, że wyszły na jaw nowe okoliczności, będące przesłanką do wznowienia postępowania - mówi Wigdorczyk. - Na podstawie decyzji burmistrza miasta Oława, została zmieniona decyzja o pozwoleniu na budowę, w zakresie użytkowania obiektu na czas nieoznaczony. Przedmiotem postępowania tutejszego organu jest hala na targowisku, objęta pozwoleniem na budowę. Innymi istniejącymi na nim obiektami zajmuje się nadzór budowlany. Pozwolenie na budowę zostało zmienione w zakresie czasu użytkowania obiektu, jednakże sama kwestia użytkowania obiektu leży w kompetencji nadzoru budowlanego.
Co te decyzje oznaczają w praktyce?
Zdaniem naczelnika wydziału architektury, zarzuty postawione w doniesieniu do prokuratury dotyczą utrzymania obiektu. Jednak utrzymanie obiektów nie jest w kompetencji wydziału architektury. Wydział wydaje pozwolenia na budowę na podstawie dokumentów złożonych przez inwestorów. Wcześniejsze pozwolenie na budowę było na czas określony, z terminem użytkowania do 1 lipca 2006. W tej chwili jest wydane pozwolenie na budowę bez ograniczenia czasu użytkowania. Nieoficjalnie wiadomo, że urzędnicy boją się ostateczności - czyli egzekucji. To sytuacja niekomfortowa. Występowali do wojewody o pieniądze na rozbiórkę boksów na targowisku, ale pieniędzy nie otrzymali. Mówią, że przepisy są bardzo skomplikowane, a sądy administracyjne często uchylają takie decyzje, tak jak było w głośniej sprawie kupców z Warszawy
Narusza prawo?
Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego zaskarżyła do wojewody ostatnią decyzję. - Decyzja jest wydana z naruszeniem prawa - mówi Elżbieta Pawlikowska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Powoływanie się na decyzję o warunkach zabudowy jest nieporozumieniem. Gdzie jest napisane, że obiekty tymczasowe nie podlegają decyzji pozwolenia na użytkowanie? Oczywiście, że podlegają. Potrzebne są odpowiednie dokumenty oraz stanowisko straży pożarnej, sanepidu.
Powiatowy inspektor wyjaśnia, że jeżeli w decyzji jest napisane, że użytkowanie obiektu jest na czas określony, to znaczy, że po upływie tego terminu, obiekt powinien być rozebrany. Jeżeli inwestor tego nie zrobi, to wydział architektury powinien się tym zająć. Początkiem jest postępowanie egzekucyjne, a jeżeli egzekucja nie jest skuteczna, należy podjąć się wykonania zastępczego.
Jest zdziwiona wydaniem decyzji starosty, bo przez rok nic się nie zmieniło: - Swoje postępowanie z tytułu nielegalnego przystąpienia do użytkowania zakończyłam postępowaniem o nałożeniu kary. To postanowienie uprawomocniło się, poszło do wojewody, który jest wierzycielem. Wiem, że nie ściągnął należnej kary, nie zrobił tego także urząd skarbowy, umarzając postępowanie. Dowiedziałam się o tym po kontroli NIK.
Kupa papieru
Kto odpowiada za to, co się dzieje na targowisku? Zdaniem powiatowego inspektora - dzierżawca, który wie, że obiekt nie jest oddany do użytku i ma nałożoną karę z tytułu nielegalnego użytkowania. Nic nie zrobił, aby to zmienić: - Wiem, dlaczego tak jest - bo nie ma dziennika budowy, protokołów. Tymczasem przychodzi nowy pełnomocnik dzierżawcy i uświadamia mnie, że tam pracują ludzie. A jak się coś stanie, do kogo pójdą ci ludzie? Ja jestem kryta. Mogę wydać zakaz użytkowania na obiekt, który jest oddany do użytkowania, a ten ciągle nie jest.
Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego mówi, że będzie wniesione postępowanie o rozbiórkę ubikacji i dwóch wybudowanych na stałe obiektów. "Szczęki" wokół nie są przedmiotem postępowania. Teraz powiatowy nadzór będzie związany decyzją wojewody.
Czy targowisko jest ciągle placem budowy? Urzędnicy Wydziału Architektury mówią o "dwuznaczności interpretacji". Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nie ma takich wątpliwości - formalnie budowy nie zakończono, a obiekt nie ma zgody na użytkowanie.
Urzędnicy starostwa zawieźli do wojewody wszystkie dokumenty. Do sprawdzenia jest sześć tomów akt.
Monika Gałuszka-Sucharska
Napisz komentarz
Komentarze