Oława. Niezwyczajna pasja
W jednej ze scen serialu "Alternatywy 4", różdżkarz w czarnej pelerynie z namaszczeniem chodzi po mieszkaniu i odkrywa kilka miejsc, gdzie krzyżują się żyły wodne. Wiele osób wzywa różdżkarza do wykrywania wody na działkach budowlanych i cieków wodnych w mieszkaniach. Inni twierdzą, że to bzdura. Radiestezja, czyli wykrywanie wody i minerałów za pomocą różdżki lub wahadełka, w Polsce jest traktowana jako rodzaj rzemiosła. Radiesteci skupiają się w organizacjach, prowadzą kursy doskonalenia zawodowego, pogłębiają wiedzę. Są rejestry działających radiestetów. Jedni wierzą w ich umiejętności, inni się śmieją.
Skrzyżowane różdżki to zły znak
Oławianin Adolf Stępniewski opowiada, że o jego zainteresowaniu radiestezją zadecydowały problemy ze zdrowiem. Nie mógł spać w nocy, bo męczyły go uporczywe bóle nóg, wstawał zmęczony i niewyspany. Przez przypadek poznał kogoś, kto zajmuje się radiestezją. - Popatrzył na mnie i powiedział, żebym spróbował wykryć cieki wodne - że potrafię to zrobić, bo tak podpowiada mu intuicja - wspomina Adolf Stępniewski. - Przyjechałem do domu i zrobiłem sobie prowizoryczną różdżkę. Skrzyżowały mi się w miejscu, gdzie spałem. Poszedłem więc spać do innego pokoju. Od tego czasu ani razu nie miałem skurczów nogi, wszystko ustąpiło. Na stałe zmieniłem miejsce spania, ograniczyłem leki.
Lustro na żyłę
To go przekonało, że coś jest w tej radiestezji. Zaczął czytać na ten temat i dowiedział się, że wiele dolegliwości bierze się ze spania na żyle wodnej. Przeczytał, że mogą występować bóle głowy, zaburzenia trawienia, nerwowość, przemęczenie, a nawet stany zapalne i nowotwory. Oczywiście, nie wszyscy ludzie są wrażliwi na działanie żył wodnych. Stępniewski, zajmujący się radiestezją od roku mówi, że szczególnie niebezpieczne jest promieniowanie żył wodnych. W miejscach ich działania powinno się położyć tzw. odpromienniki - np. tablicę korkową lub lustro, położone taflą do dołu. - Moją znajomą strasznie bolała głowa - opowiada. - Okazało się, że żyłę wodną miała w miejscu, gdzie kładła głowę. Odciąłem przepływ promieniowania, wkładając lustro pod wersalkę. Podziałało.
Nauka jest sceptyczna
Ciągle pogłębia swoją wiedzę, bo największą wartością człowieka jest to, że może pomóc innemu. Zdaje sobie sprawę, że medycyna konwencjonalna jest sceptyczna, jeżeli chodzi o wpływ cieków wodnych na zdrowie, ale on nie przejmuje się tym. Większość ludzi nie wie, że śpi na żyłach wodnych i że to może szkodzić. - W Polsce jest ponad stu radiestetów - mówiAdolf Stępniewski. - Wielu zajmuje się tym nawet 30 - 40 lat. Najstarsze wahadła i sprzęt radiestezyjny znaleziono w grobowcach egipskich kapłanów. Radiestezja nie zmieni nam życia, jeśli sami o siebie nie zadbamy. Wyznaję całościowe podejście do zdrowia i samopoczucia.
To dar
Od mistrza radiestezji dowiedział się, że ma dar wyczuwania żył wodnych. Wykrywanie polega na skupieniu swojej podświadomości. - Pytam swoją podświadomość, gdzie jest ujęcie wody - twierdzi pan Adolf. - Idę przez pokój i różdżka skręca dopiero tam, gdzie znajduje się woda. Jeżeli umysł nie jest dostatecznie skupiony, może zbłądzić, ale to się rzadko zdarza. Gdy zadam prawidłowe pytanie, różdżka udzieli mi odpowiedzi. Nachodzę na punkt, który mi wskazuje. Promieniowanie może być silniejsze lub słabsze, albo boczne. To działa na zasadzie zadawania pytań podświadomości. Poproszono mnie, abym zbadał działkę pod budowę, bo znajoma chciała wykopać studnię. Wykryłem na działce pięć ujęć żył wodnych, co potwierdził później doświadczony radiesteta.
Różdżka, wahadełko i kursy mistrzowskie
Oba narzędzia radiestetów działają na podobnej zasadzie. Wahadełko pokazuje również czy promieniowanie jest prawo- czy lewoskrętne. Można za jego pomocą sprawdzić, czy coś jest szkodliwe dla zdrowia. Podobnie jak z różdżką, trzeba zadać pytanie. Skręt w lewo - złe wiadomości, w prawo - dobre.
Podobno nie można zbyt długo poświęcać się wykrywaniu cieków wodnych, bo organizm się męczy. Po każdy seansie powinno się odpoczywać około pół godziny. Radiesteta jest też narażony na promieniowanie. Stępniewski zdaje sobie sprawę, że większość ludzi podchodzi do takich umiejętności sceptycznie. Chce zgłębiać wiedzę, zaliczyć niezbędne kursy i uzyskać tytuł mistrzowski. Pyta, czy jeżeli choroba ciągle powraca, nie kończy się i medycyna nie zna odpowiedzi, to może przyczyna tkwi gdzie indziej niż w ludzkim organizmie? Przyczyn może być wiele. Zdaniem Stępniewskiego, czasem warto się zastanowić.
Monika Gałuszka-Sucharska
Napisz komentarz
Komentarze