450 mieszkańców Jelcza-Laskowic potrzebuje pomocy. Możesz wesprzeć poszkodowanych - numer konta: 289 585 000 700 200 200 0853 0015 z dopiskiem: pomoc dla powodzian J-L.
Jelcz-Laskowice Woda przyszła od tyłu
W piątek rano woda pojawiła się na ulicy Wrocławskiej. Natychmiast zabrali się do pracy mieszkańcy, strażacy i służby pomocowe. Błyskawicznie dowożono i wypełniano worki z piaskiem, ustawiano je wzdłuż lewej krawędzi ulicy. Mur z worków miał obronić prawą stronę drogi i Łęgu przed zalaniem. Około godziny 14.00 okazało się, że brakuje rąk do pracy. Na prośbę o pomoc w ciągu kilkunastu minut zgłosił się tłum ochotników. Walczyli z żywiołem do późnych godzin nocnych. O 22.00 przyjechali kolejni pomocnicy. Udało się opanować żywioł. Wprawdzie woda przelała się przez ulicę Wrocławską na odcinku około 800 metrów, ale nie zalało domostw po prawej stronie drogi. Do poniedziałku w południe mur z worków wzmacniano, a strażacy wypompowywali wodę z przesiąków. Gorzej wygląda sytuacja po prawej stronie Wrocławskiej. Tam zalało 7 warsztatów i 6 domów. W niektórych woda sięgała 70 centymetrów.
Zalało osiedle Jelcz
W tym samym czasie przygotowywano się do walki z żywiołem przy ulicy Odrzańskiej. Wzmacniano wały i monitorowano poziom wody, a ona wdarła się od tyłu, na zamieszkały teren. - W piątek około godziny 10.00 otrzymaliśmy informację, że woda z polderu Lipki-Oława przelała się przez wał w lesie za Janikowem i idzie na osiedle - mówi wiceburmistrz Tomasz Kołodziej. - Próbowaliśmy ratować sytuację, budując w lesie wał z worków wypełnionych piaskiem, ale to niewiele dało. Okazało się, że woda przelewa się przez wał w innych miejscach. Około godziny 19.00 zaczęła przepływać przez ulicę Oławską i zalewać osiedle.
W tym samym czasie z drugiej strony północnej części osiedla doszło do tzw. cofki z Odry przez zwykle niedużą rzekę Młynówkę, która ma ujście do Odry w Ratowicach. Strażacy próbowali zatrzymać wodę i jak mówi burmistrz Kazimierz Putyra, sytuacja była prawie opanowana, gdy okazało się, że osiedle zalewa woda z polderu.
- Woda nas zaskoczyła - przyznał w poniedziałek Edward Kociszewski, który w piątek kilka minut po godzinie 20.00 musiał się ewakuować ze swojego domu przy ulicy Oławskiej. - Przyszła od lasu. Tam są stare wały, których od lat nikt nie naprawiał. Mówiliśmy o tym tysiąc razy, ale nikt nic z tym nie robił. Nie spodziewaliśmy się, że dojdzie do takiej sytuacji. Nikt też głośno o tym nie mówił. Skupiono się na umacnianiu wałów na Odrze i wszystko wskazywało na to, że uda się zatrzymać żywioł, ochronić osiedle. Niestety, do naszego domu woda zaczęła się wdzierać w piątek wieczorem, przez taras. Nie wiem, jakie szkody wyrządziła, bo się ewakuowaliśmy. Nawet nie chcę myśleć, co zastanę po powrocie. W tej chwili trudno powiedzieć, czego będę potrzebował. Woda opada. Poziom w Odrze jest niższy niż poziom osiedla, a Młynówka wpływa do Odry. W tej sytuacji jak najszybciej trzeba zacząć wypompowywać wodę, która ugrzęzła na osiedlu. Potrzebne są pompy. Dużo i o dużej mocy, aby odsączyć wodę z zamieszkałego terenu.
Pod wodą znalazło się 13 ulic: Grabowa, Brzozowa, Klonowa, Lipowa, Oławska do mostu na Młynówce oraz Topolowa, Leśna, Ogrodowa, Odrzańska i Krótka. Zalane są 103 budynki. W niektórych woda była na poziomie 170 centymetrów. Pomocy potrzebuje około 450 mieszkańców. Zdecydowana większość nie ewakuowała się z zalanego terenu. Mieszkają na piętrach swoich domostw. Strażacy i służby pomocowe dowożą im wodę i żywność oraz kontrolują stan wałów powodziowych. Poziom wody w Odrze jest bardzo wysoki.
W poniedziałek 24 maja można już było przejść ulicą Oławską suchą stopą. Do kilku domów powrócił prąd. Zaczęło się liczenie strat. Piętrzą się problemy i pytania: co dalej i gdzie szukać pomocy?
- Nie wiem, kiedy będziemy mogli wrócić do domu, podejrzewam, że nie szybko - mówi pani Monika, mieszkanka ulicy Odrzańskiej, która od soboty przebywa z rodziną w schronisku w Chwałowicach. - Woda zabrała cały nasz dobytek. Już drugi raz. Nie spodziewaliśmy się, że osiągnie tak wysoki poziom. Gdy sięgała mi wyżej kolan wiedzieliśmy, że nie ma na co czekać, trzeba się ewakuować. Zalało cały dom meble, sprzęty. Ściany są z regipsu. Wszystko trzeba będzie zdzierać i robić od nowa. Na razie mieszkamy w schronisku, ale nie wiem jak długo będziemy mogli tu zostać...
- Nie wiem, jak wygląda sytuacja w moim domu - mówi Stanisława Adamowicz z Ogrodowej. - W domu zostali córka, zięć i mąż. Mnie odesłali w piątek do schroniska. Żal mi, że doszło do takiej sytuacji. Bardzo szkoda przestraszonych zwierząt.
Możesz pomóc
Od poniedziałku działają w mieście dwa punkty - informacyjny i pomocowy. W Szkole Podstawowej nr 3 przy ulicy Prusa rodziny powodzian są informowane o aktualnej sytuacji mieszkańców na zalanych terenach. Potrzebne wiadomości mogą też uzyskać i zgłaszać mieszkańcy zalanej części osiedla. Prowadzona jest też lista potrzeb.
Punkt pomocowy uruchomiono także w Szkole Podstawowej nr 2 przy alei Wolności. Mieszkańcy, ludzie dobrego serca, proszeni są o pomoc w zbiórce żywności i środków czystości. Potrzebne są głównie preparaty czyszczące i dezynfekujące, a także gumowce, wiadra, mopy, ścierki itp.
Tekst i fot.:
Wioletta Kamińska
[email protected]
Tereny dotknięte powodzią zagrożone są epidemiami chorób przewodu pokarmowego (czerwonką, durem brzusznym, salmonellozami, wirusowym zapaleniem wątroby), szerzącymi się drogą pokarmową poprzez zakażoną wodę i żywność oraz z powodu nie przestrzegania podstawowych zasad higieny. Co robić, żeby się nie zarazić: www.starostwo.olawa.pl/upfiles/ZAPOBIEGANIE%20CHOROBOM%20%20PO%20POWODZI.pdf
Zaczęło się liczenie strat. Uszkodzone drogi i chodniki, zalane domy, kościół i sprzęt. Taki krajobraz odkrywa woda opadająca z osiedla Jelcz . Poniżej zdjęcia zrobione 25 maja. Woda opadła o metr...
Napisz komentarz
Komentarze