Poza kontrolą
Ozdobnym tłem jego internetowego profilu jest powielona sylwetka Plinio Salgado, przywódcy faszystowskiego ruchu politycznego w Brazylii. Jako hobby wpisał „wku....nie ścierwa”.
„88” - tak wita się z użytkownikami, którzy oglądają jego filmiki. Co oznacza ten skrót? Chodzi o ósmą literę alfabetu - H, więc po rozszyfrowaniu wychodzi „Heil Hitler”. Dziś tak pozdrawiają się m.in. skinheadzi.
Gdy obchodzone jest któreś z narodowych świąt, Tomek* i jego starszy kolega biorą komórkę, stają pod pomnikiem Losów Ojczyzny i wygłaszają do minikamery „przesłanie do narodu”. Później publikują je w internecie. Tak było podczas ubiegłorocznego Święta Niepodległości. - W 2004 roku straciliśmy niepodległość ponownie, bo wtedy Polska weszła do Unii Europejskiej - mówił Tomek. - A całkowicie straciliśmy wolność 10 października 2009 roku przez to, że został podpisany traktat lizboński... Nie jest to godne prawdziwego Polaka i patrioty, dlatego sami zaczniemy walczyć o wolność Polski.
Wygłaszanie różnych i często mocno kontrowersyjnych poglądów jest powszechne w internecie. Każdy ma do tego prawo. W cytowanych wypowiedziach 17-latka też nie byłoby nic złego, ale oławski narodowiec przekroczył pewną granicę. Nakręcił filmik, na którym pokazuje namalowaną na murze gwiazdę Dawida. Robi zbliżenie i oburzony mówi: - Spójrzcie, kogo wychwalają oławscy patrioci?! Ten kto to rysował, na pewno nie jest Polakiem! To skandal! To jacyś Żydzi rysowali. Kawał skur...
W kolejnej prezentacji chłopak ma zasłoniętą szalikiem twarz i opowiada obraźliwe dowcipy o Żydach. Oto jeden z mniej brutalnych: - Kogo najbardziej boi się Żyd? Krystyny z gazowni.
Filmów z podobnym przesłaniem jest więcej. Tomek wciąż podpiera się patriotyzmem i dobrem ojczyzny. W którymś nagraniu wyjaśnia, że nie jest antysemitą. Na obraźliwe filmy reagują inni internauci. Apelują, żeby przestał obrażać ludzi i szerzyć nienawiść. Jeden z użytkowników serwisu pisze: - Nie stresuj się kolego. My interweniujemy po to, byś pewnego dnia nie wylazł na ulicę i nie zrobił komuś krzywdy, bo skala twojej frustracji jest ogromna. Pójdź do szkoły i znajdź pracę, dziewczynę i wszystko będzie w porządku. Czego ci wszyscy życzymy. Daj sobie spokój z działalnością filmową, bo to tragedia, co wy robicie.
Oławianin szybko odpowiada: - Jak się wam nie podoba to odpie... się wy żydowskie oszołomy.
Kolejny internauta próbuje przemówić Tomkowi do rozsądku: - Co ty tu wypisujesz? HH? Heil Hitler? I ty się nazywasz Polakiem? 65 lat temu Hitler wymordował 6 mln obywateli polskich, a ty tu z nim na ustach, chcesz innych pouczać? No masz ty rozum?
Odpowiedź 17-latka brzmi: - Ty h... żydowski skończysz na Redwatchu.
Zaczynają się groźby. Wspomniany „Redwatch” to neofaszystowska strona internetowa, na której publikuje się zdjęcia, adresy, a nawet numery telefonów osób należących do partii lewicowych i organizacji antyfaszystowskich, będących innego wyznania, orientacji seksualnej. Kto trafił na listę polskich neofaszystów, powinien obawiać się o swoje bezpieczeństwo.
Internauci ostrzegają nastolatka, że takie zachowanie jest karalne. Chłopak myśli, że jest poza prawem, nie obawia się kary. W każdym filmiku podaje swoje imię i nazwisko, często występuje z kolegą, który jest tak samo zaangażowany w „patriotyczną akcję”. Użytkownicy ostrzegają Tomka przed prokuratorem. Chłopak usuwa kilka filmów, ale wciąż zostaje ten, w którym obraża prezydenta. Tłumaczy też, że nie ma nic wspólnego z nazizmem, a wulgaryzmy kierowane są w stronę Żydów bo... „wy nas nazywacie żydami”.
Cztery noże i glany
Tomek chodzi do szkoły specjalnej, należał do Związku Harcerstwa Polskiego, a jego rodzina jest pod opieką kuratora sądowego. Koleżanka z ZHP żywo zareagowała, gdy zapytaliśmy o chłopaka. Stwierdziła, że od początku próbował swoją ideologię podpiąć pod zasady ZHP.
- Tłumaczyliśmy mu, że nie może podawać się za harcerza i głosić antysemickich haseł - mówi. - Daliśmy mu ostrzeżenie. W harcerstwie jest taka zasada, że jeśli ktoś zachowuje się niewłaściwie, ma kilka miesięcy, żeby się poprawić. Jeśli się nie zmieni, wtedy usuwamy go z szeregów.
Dziewczyna twierdzi, że Tomek jest niebezpieczny. - Czasem nosi przy sobie cztery noże... - mówi.
Chcieliśmy porozmawiać o tym z kuratorem, ale on nie chciał udzielić informacji. - Nie mogę mówić nic na temat swoich podopiecznych - tłumaczy. - Podpisałem klauzulę tajności...
Jak pomóc chłopakowi, zanim zrobi coś gorszego? Jego nauczyciele nie byli zaskoczeni treściami, jakie publikuje w internecie. Dyrektor szkoły i wychowawczyni już wcześniej kilkakrotnie go upominali. Nauczyciel historii zauważył u niego szczególne zainteresowanie faszyzmem. Od tamtej pory pedagodzy obserwowali chłopaka. - Mieliśmy zastrzeżenia odnośnie poglądów i sposobu ubierania się Tomka - mówi Robert Stępień, dyrektor szkoły. - Chłopak nosił glany i nie chciał ich ściągnąć nawet na lekcji wuefu. Zwróciłem też uwagę na jego fryzurę. Czesze się tak jak Hitler. Kilka razy wypowiedział swoje poglądy, a kiedy zwróciło mu się uwagę, tracił kontrolę nad sobą. Nie był agresywny fizycznie, ale słownie. To dało nam do myślenia, że coś może być nie tak. Podjęliśmy działania psychologiczno-pedagogiczne. Niestety, po pewnym czasie pani psycholog poszła na zwolnienie. Widząc narastający problem, wystąpiłem do kuratorium, żeby przysłali kogoś na zastępstwo. Interweniujemy na bieżąco, jesteśmy też w kontakcie z policją. Wspólnie zorganizowaliśmy pogadankę na temat umieszczania różnych treści w internecie i odpowiedzialności za nie.
Wzorowy uczeń i harcerz
Pedagog Agnieszka Wierzba stwierdziła bez namysłu, że jeśli teraz poproszono by ją o wystawienie opinii na temat tego ucznia, byłaby ona nienaganna. Zmienił się od razu, kiedy nauczyciele i dyrektor zwrócili mu uwagę.
- Nie wszczyna bójek, awantur, stosuje się do regulaminu szkoły - mówi pedagog. - Przyjął bierną postawę. W szkole zachowuje się zupełnie normalnie. Jest trochę z boku, ale ma kilku kolegów. Nie zaczepia uczniów, ani nikomu nie grozi. Wie, że tutaj to zachowanie nie przejdzie.
Takiego samego zdania jest wychowawczyni Tomka. Według niej, na terenie szkoły chłopak jest spokojny i nikomu nie robi krzywdy. Wie jednak, że poza murami placówki uczeń zachowuje się zupełnie inaczej. Wychowawczyni ma z nim również informatykę. Na jednej z lekcji przyznał się, że miał kłopoty z policją, bo wchodził na faszystowskie i antysemickie strony.
- Powiedział, że sprawdzano mu komputer - tłumaczy Kazimiera Jasińska.
- Uaktywnił się właśnie wtedy, gdy prowadziłam lekcję na temat niebezpiecznych stron. Mówił do kolegi, że teraz wie, jak uniknąć odpowiedzialności, bo jeśli coś jest nie tak, to usuwa swoje publikacje, a później podaje się za kogoś innego i umieszcza je na innych stronach...
Agnieszka Wierzba i Kazimiera Jasińska w pierwszym półroczu kilkakrotnie próbowały skontaktować się z rodzicami Tomka. 17-latek wtedy często nie przychodził do szkoły. Chciały sprawdzić, co się z nim dzieje. Niestety, nikt nie otworzył drzwi. Wychowawczyni dzwoniła na komórkę i telefon domowy. Bez efektu, nikt nie odbierał. W końcu zastrzegła swój numer i wtedy ktoś z rodziców podniósł słuchawkę. Kiedy przedstawiła się, usłyszała: - Oj, coś przerywa! Słabo panią słyszę.
Tak samo potraktowano kuratora rodzinnego. Drzwi do tego domu są zawsze zamknięte.
- Rodzice zachowują się tak, jakby zupełnie nie interesowali się synem - podsumowuje Agnieszka Wierzba. - Chcą uciec od problemu.
Kiedy Tomek próbował znaleźć sobie miejsce, wybrał ZHP. Chciał trafić do ludzi, którzy zaakceptują go. Po krótkim czasie jeden z harcerzy znalazł w internecie filmik, w którym chłopak wygłasza kontrowersyjne poglądy. Zgłosił to drużynowej.
Justyna Piotrowska sprawdziła informację. - Na „Naszej-klasie” umieszczał zdjęcia i hasła faszystowskie - mówi. - Podczepiał to pod ZHP. Zaczęliśmy robić zbiórki, na których dwa razy mocniej podkreślaliśmy nasze przesłanie. Tłumaczyliśmy chłopcu, że harcerstwo to: Polska, miłość do ojczyzny, ale co najważniejsze - miłość do drugiego człowieka.
Tomek dostosowywał się do rad kolegów z ZHP. Pousuwał filmy szerzące nienawiść. Na zbiórkach wykonywał ćwiczenia, odgrywał scenki patriotyczne, chodził do kościoła i był na każdym święcie narodowym. Był wzorowym harcerzem.
- Jako jeden z pierwszych kupił piękny harcerski mundur - mówi Piotrowska. - Marzył, żeby pojechać z nami na obóz. Mówił, że już nie może się doczekać. Do ostatniej chwili powtarzał, że jedzie. Jednak zawsze coś stawało mu na drodze. W rezultacie rezygnował. Być może chodziło o kłopoty w rodzinie. Starał się być jak najlepszym harcerzem. Ale wciąż docierały do nas informacje, że na „Naszej-klasie” ma nowe konto i rozprzestrzenia złe treści. Nawet sam wysłał mi zaproszenie na nowy profil.
Milczenie i paradoks
Rok temu podjęto pierwsze kroki w sprawie Tomka. Harcerze zorganizowali zbiórkę bez niego. Tam zadecydowano, że wydrukują wszystkie cytaty, którymi chłopak posługuje się w internecie i zapytają, jaki jest jego cel. - To były mocno antyżydowskie i faszystowskie zdania - wspomina drużynowa. - Wzięliśmy Tomka w krzyżowy ogień pytań. Każdy prosił o wyjaśnienie, co znaczą te zwroty. Nie potrafił powiedzieć, o co mu chodzi. Milczał. Próbował wyładować negatywne emocje, ale zupełnie nie wiedział, o czym mówi. Intelektualnie nie dorósł do wygłaszanych haseł. To był paradoks. Negował ludzi różnych ras, a na zbiórkach fascynował się, jak harcerze przynosili zdjęcia ze skautami z Zimbabwe. Nie był świadomy poglądów, które wygłasza.
W ZHP dawano mu kilka szans na poprawę. Tomek stwarzał pozory. Usuwał filmiki, ale później znów tworzył nowe profile. W czerwcu ubiegłego roku zwolniono go z przydziału do drużyny, bo skończył 17 lat. W tym wieku harcerze przechodzą do struktury wędrowniczej. Najpierw jednak trzeba złożyć wniosek o przyjęcie. Rada drużyny dała Tomkowi wybór. Musi raz na zawsze skończyć z szerzeniem nienawiści, albo zostanie usunięty z szeregów ZHP. Chłopak zdecydował. Nie przyniósł wniosku z prośbą o przyjęcie. Już nie widnieje w ewidencji harcerzy, ale podczas uroczystości wciąż pojawia się wśród nich.
- Ostatnio widziałam go podczas finału WOŚP - mówi drużynowa. - Przyszedł do harcerzy, ale to impreza masowa i nie możemy mu tego zabronić.
Synu, ty się lepiej pomódl...
Każdy, kto mówił o Tomku, zastanawiał się, gdzie jest źródło problemu. W szkole padła odpowiedź, że być może wszystko zaczęło się od kolegi, z którym chłopak nagrywa filmy. Podobno to on kilka lat temu jako pierwszy przyniósł do szkoły zdjęcia swastyk i Hitlera. Był zafascynowany tą ideologią. Dużo o niej mówił. Stał się najlepszym kolegą Tomka. Teraz ma 20 lat, chodzi do innej placówki, ale w weekendy spotyka się z przyjacielem. Razem założyli oławską telewizję. Tomek ogłosił się szefem, a kolegę zastępcą.
14 marca „lokalni patrioci” dodali do kilkunastu filmików kolejne. Jeden z nich kończy się przekreśloną gwiazdą Dawida. Ktoś komentuje nagranie: - Synu, ty się lepiej pomódl, żeby prokurator nie znalazł artykułu w kk, który opisałby działalność tej telewizji. Jak na razie zrobiłeś wiele, by ułatwić mu pracę...
Zacytowaliśmy prokuratorowi fragment filmu, w którym Tomek znieważa prezydenta. Odpowiedź był krótka. - To przestępstwo ścigane z urzędu, więc będziemy wyjaśniać tę sprawę - mówi Renata Procyk-Jończyk, szefowa oławskiej Prokuratury Rejonowej.
*
O problemie chłopaka co najmniej od roku wiedzą nauczyciele, rodzice, kuratorzy, harcerze. Próbują coś zaradzić. Ich działania wciąż nie przynoszą zamierzonego skutku. Tomek jest przekonany, że robi dobrze, a ci, którzy mają inne zdanie, chcą go skrzywdzić lub poniżyć. Nagrania z jego udziałem pokazaliśmy wychowawczyni i dyrektorowi. W jednej chwili sprawa nabrała rumieńców. Nauczycielka dzwoniła przy nas do kuratora. Po godzinie odebraliśmy w redakcji telefon z policji: - Dzwonię w sprawie Tomka...
Czy tym razem uda się przemówić nastolatkowi do rozsądku? Czy zadziała kolejna akcja policji z kontrolą komputera? A może wystarczyłaby zwykła rozmowa? Czy rodzice otworzą w końcu drzwi? I czy Tomek zrozumie, że niektórzy próbują mu pomóc?
(CxC)
*Imię bohatera artykułu zostało zmienione
Napisz komentarz
Komentarze