W ciszy do Boga
Na decyzję o kapłaństwie wpłynęło wiele rzeczy i osób, które poznał w swoim życiu. Długo się zastanawiał, czy wstąpić do seminarium. Wiedział, że ta decyzja niesie ze sobą wiele konsekwencji. Jednak kiedy się zdecydował, był pewny, że to jest ta droga, którą chce iść przez życie.
Święcenia kapłańskie przyjął w maju 2008. Kiedy dowiedział się jaka będzie jego pierwsza parafia, nie krył zaskoczenia. Przełożeni zdecydowali, że trafi do Oławy. Tomasz Filinowicz mówi, że wszystkiego by się spodziewał, ale nie tego, ponieważ młody ksiądz zazwyczaj nie trafia na parafię, która znajduje się blisko rodzinnego domu. Kiedy przydzielono mu obowiązki, mógł się domyślać, czym się kierował biskup, podejmując taką decyzję. Poznał język migowy, więc został rejonowym duszpasterzem głuchoniemych i niesłyszących w dekanatach Oława i Jelcz-Laskowice.
Wakacyjna przygoda
Podczas wakacji w seminarium, między piątym a szóstym rokiem, diakoni mieli obowiązek jechać jako opiekunowie na letnie kolonie, organizowane przez Caritas. Tomasz Filinowicz myślał, że tak jak wszyscy koledzy, będzie się musiał opiekować dziećmi. Jednak dowiedział się, że może jechać na kurs języka migowego do Ełku. - Pomyślałem, że fajnie byłoby poznać podstawy tego języka, dla samego siebie. Uważałem, że to dodatkowa umiejętność, która zawsze może się przydać. Mimo mojego antytalentu do nauki języków obcych, zadziwiająco dobrze szła mi nauka migowego.
Przez dwa tygodnie nauczył się ponad 500 znaków oraz liter, którymi się posługuje w języku migowym. Mówi, że to takie minimum, dzięki któremu można się porozumieć z głuchoniemymi. Skromnie dodaje, że nie posługuje się językiem migowym bardzo dobrze, ciągle się uczy i nabiera wprawy. Zdarza się, że głuchoniemi migają za szybko, wtedy prosi ich, aby robili to wolniej.
Po mszy świętej, którą ostatnio odprawiał we Wrocławiu, podeszło do niego kilku niesłyszących i powiedzieli mu, że pięknie miga. Zaskoczony spytał, dlaczego tak mówią, a oni odpowiedzieli, że migał powoli i dokładnie, dzięki czemu wszystko zrozumieli.
Wyjątkowy, bo jedyny
O mianowaniu go w wieku 28 lat na funkcję diecezjalnego duszpasterza głuchoniemych i niewidomych w Archidiecezji Wrocławskiej dowiedział się w grudniu ubiegłego roku. Był bardzo zaskoczony. - Wtedy nie do końca wiedziałem, z czym się to wiąże i jakie to będzie miało skutki w przyszłości - mówi ksiądz Tomasz. - Biskup poprosił mnie na rozmowę i przekazał swoją decyzję, pytając, czy przyjmuję mianowanie. Jednocześnie dodał, że tak naprawdę nie ma nikogo innego, kto mógłby objąć tę funkcję. Tylko ja w diecezji - oprócz dotychczasowego duszpasterza księdza Kazimierza Błaszczyka i zakonnika ojca Wojciecha Turskiego - znam język migowy.
Mimo awansu, ksiądz Tomasz zostaje w Oławie co najmniej do czerwca tego roku - można przeczytać w biskupiej nominancie. Co będzie dalej - tego nie wie wikariusz. Na razie wspierają go ojciec Wojciech Turski oraz były duszpasterz, który pełnił tę funkcję ponad trzydzieści lat, tworzył wrocławskie duszpasterstwo głuchoniemych i zbudował ruchomą szopkę w kościele na Piasku.
Do nowych obowiązków księdza Tomasza Filinowicza należą odprawianie codziennej mszy świętej w kaplicy dla głuchoniemych, w kościele Matki Boskiej na Piasku oraz mszy dla niewidomych na Leśnicy we Wrocławiu.
W trzecią niedzielę miesiąca o godz. 14.30 w kościele pw. ŚŚ. Ap. Piotra i Pawła w Oławie oraz o godz. 16.00 w kościele pw. św. Maksymiliana M. Kolbego w Jelczu-Laskowicach odprawia msze dla głuchych i niewidomych. Raz w miesiącu prowadzi dzień skupienia, a raz w roku poprowadzi pielgrzymkę głuchoniemych i niewidomych do Częstochowy. Do jego obowiązków należy także udzielanie sakramentów oraz katecheza.
Modlitwa bez słów
Ksiądz Filinowicz przyznaje, że słyszący uczestnicy mszy świętej dla głuchoniemych mogą czuć się na niej dziwnie. Dla nich ta cisza w kościele, w którym nie ma śpiewów, organisty oraz żadnych odpowiedzi wiernych na zawołania księdza, jest niezwykła. Odprawiając mszę, jednocześnie mówi, sam sobie odpowiada i miga. Musiał się do tego przyzwyczaić, jednak nie miał większych trudności, ponieważ kiedy się ćwiczy pewne elementy, szybko wchodzą w krew i wykonuje się je automatycznie. Nie wszystko jest takie proste, bo np. kiedy kapłan trzyma hostię - nie może migać. Wykonuje wtedy gesty w ciszy, a potem dopiero miga do wiernych.
Ksiądz Tomasz już udzielał ślubów osobom głuchoniemym, jednak spoza naszego powiatu. Na wiosnę udzieli kolejnego, tym razem oławianka będzie panną młodą. Młoda para nie może odpowiedzieć na pytanie księdza, więc kapłanowi musi wystarczyć kiwnięcie głową na znak, że oboje chcą siebie poślubić.
Dla głuchoniemych jednym z ważniejszych sakramentów jest spowiedź. Cieszą się, że mogą nie tylko wyspowiadać się ze swoich grzechów, ale także porozmawiać o problemach. W powiecie nie ma konfesjonałów przystosowanych do spowiedzi osób głuchoniemych. Dlatego ksiądz Filinowicz zaprasza ich najczęściej do zakrystii. Tylko w Jelczu-Laskowicach jego podopieczni chcą się spowiadać koniecznie przy konfesjonale, wtedy musi otwierać drzwi.
Ułatwić kontakt ze światem
Głuchoniemi i osoby z poważnymi wadami słuchu nie słyszą i często żyją w izolacji, ale chcą normalnie żyć w społeczeństwie i nie chcą być obywatelami drugiej kategorii.
O tym doskonale wie ksiądz Tomasz Filinowicz. Zdaje sobie sprawę, jak trudne życie mogą mieć osoby głuchonieme, do których nikt nie wyciągnie ręki. - One mają utrudniony kontakt ze światem - mówi. - Często tak proste czynności jak załatwienie sprawy w urzędzie, stają się dla nich karkołomnymi zadaniami.
O tym, jak trudno im funkcjonować w życiu bez pomocnej dłoni, może świadczyć nawet sms, który dostałem ostatnio: „Czy mogę się wyspowiadać? To ja” - napisała osoba głuchoniema. Myślę, że dla kogoś, kto nie ma z tymi ludźmi styczności, ta wiadomość nie byłaby zrozumiała.
Wikariusz oławskiej parafii widzi, jak bardzo ludzie głuchoniemi potrzebują wsparcia oraz osoby, z którą można porozmawiać. Dlatego w Gimnazjum nr 3 w Oławie, w którym uczy katechezy, od tego tygodnia zacznie prowadzić lekcje języka migowego dla chętnych osób.
Chodząc po kolędzie, trafił do rodziny, gdzie ojciec powiedział do niego: „Proszę nic nie mówić do córki, bo i tak nie zrozumie, jest głuchoniema”. Wtedy zaczął do niej migać. Rodzice dziewczyny nie kryli zdziwienia i radości, że ich dziecko może samo, bez niczyjej pomocy, porozmawiać z księdzem...
Wikary pamięta także, że dwa lata temu poznał na pielgrzymce do Częstochowy głuchoniemą dziewczynę. Tak bardzo się cieszyła, że może porozmawiać z księdzem. Rok temu znalazła go w drodze do Częstochowy i poprosiła o spowiedź...
Ksiądz Tomasz Filinowicz zdaje sobie sprawę, jak odpowiedzialne przed nim zadanie, jednak wie, że osoby głuchonieme i niewidome oczekują od niego tego samego, co wszyscy wierni. Tego, czego można oczekiwać od księdza, że będzie prowadził ich do Boga.
Malwina Gadawa
Napisz komentarz
Komentarze