Gdzie jeździć?
Liczba quadów stale rośnie. Nie inaczej jest w naszym powiecie, gdzie od dwóch lat przybywa ich lawinowo. Pojazd taki to najbardziej pożądany prezent komunijny. Internetowa sonda “GP-WO” potwierdza, że quad jest popularniejszy od roweru, laptopa, czy już banalnych telefonów komórkowych. Na jego korzyść przemawia cena - sprowadzane z Chin egzemplarze kosztują ok. 2000 zł, a więc tyle, ile trochę lepszy rower. Kusi również złudne bezpieczeństwo czterokołowego pojazdu oraz to, że nie jest wymagane posiadanie specjalnych uprawnień do jazdy po bezdrożach. Liczba punktów sprzedaży zwiększa się także w naszym powiecie, a niektóre sklepy rozszerzają asortyment o czterokołowe motory. Wśród użytkowników quadów w Polsce jest kilkudziesięciu w powiecie oławskim. Niektórzy jeżdżą legalnie po prywatnych terenach, inni - jak większość w kraju - gdzie się da, nie wyłączając lasów i terenów chronionych, choć to nielegalne.
- Gdzie mamy jeździć? - pytają quadowcy z Jelcza-Laskowic, którzy proszą o zachowanie anonimowości. - Sprzedaż quadów i ich kupno nie są zabronione, nikt jednak nie patrzy na to, że ci, którzy je kupią, będą musieli gdzieś jeździć. Piłkarze mają boiska, rowerzyści ścieżki w mieście, parkach i lesie. My mamy quady, ale nic poza tym. Żadnego toru, ani trasy do jazdy i treningów. Gdyby taki był, to pewnie nikt nie orałby lasów...
„Oława Team”
Stowarzyszenie Quadów i Motocrossu „Oława Team” powstało przed kilkoma miesiącami, po sukcesie oławskich quadowców na rajdzie w Winowie pod Opolem. Skupia kilkanaście dorosłych osób. Jego celem jest zintegrowanie środowiska, ucywilizowanie sportów motorowych uprawianych na naszym terenie i poprawa wizerunku quadowca.
Prezes stowarzyszenia Jacek Węglarowicz mówi, że jednym z jego najważniejszych zadań jest utworzenie toru dla quadów. W Polsce jest ich kilka. Najbliższy w Grodkowie, użytkowany także przez miłośników motorów crossowych. Oławianom zależy na torze terenowym z przeszkodami, gdzie można rywalizować w trudnych warunkach, jak na przykład w Biskupicach pod Częstochową.
- W powiecie jest kilka miejsc, które nadawałyby się na taki tor - mówi prezes stowarzyszenia. - Rozglądamy się za najlepszym i czynimy starania, aby zorganizować w Oławie jednodniowe zawody typu cross country. Nasi quadowcy często występują na takich imprezach jako goście i zwyciężają. Czas więc najwyższy, abyśmy zaprezentowali się jako gospodarze. Dobry wynik na swoich zawodach z pewnością byłby pomocny w rozmowach z samorządami, na temat powstania toru treningowego. Korzystać z niego mogliby również motocykliści ze sprzętem crossowym i właściciele rowerów górskich.
Cross Country w Oławie
Członkowie „Oława Team” wskazali oławskie “Piaski” jako bardzo dobre miejsce na jednodniowy rajd amatorski motorów crossowych i quadów. W liście do burmistrza napisali 14 maja, że zajmą się organizacją, rozreklamowaniem imprezy i przygotowaniem toru, zgodnie z wymogami bezpieczeństwa.
- Trasa wokół “Piasków” jest zróżnicowana, bardzo atrakcyjna i malownicza - mówi Jacek Węglarowicz. - Jest tam sporo odcinków stromych, slalomów i krótkich prostych. Teren wymagałby uprzątnięcia i wyrównania muld, otaśmowania, wyznaczenia stref dla kibiców, punktów serwisowych i parkingów. O tym napisaliśmy w podaniu, deklarując, że prace te wykonamy własnymi siłami. Opłacimy też ekipę sędziowską, zorganizujemy catering dla zawodników i kibiców. Od miasta chcemy jedynie zgody na organizację rajdu, zapewnienia toalet, nagłośnienia i wsparcia przez Straż Miejską w utrzymaniu porządku. Może jeszcze jakiegoś symbolicznego pucharu od burmistrza. Nawiązaliśmy kontakt z profesjonalną firmą zajmującą się PR-em sportowym, która zobowiązała się pozyskać głównego sponsora oraz zadbać o patronat medialny. Mamy sporo kontaktów w środowisku quadowców i nie byłoby problemem nakłonienie do przyjazdu odpowiedniej liczby uczestników, tym bardziej, że trasa jest ciekawsza niż na niejednym rajdzie, w którym uczestniczyliśmy. Rajd mógłby być wizytówką miasta i na stałe wpisać się w kalendarz cyklicznych imprez tego typu, który - co ważne - dopiero się tworzy.
Urząd Miejski nie podzielił entuzjazmu stowarzyszenia. Wiceburmistrz Jerzy Hadryś odpisał 1 lipca, że docelowo “Piaski” mają być zagospodarowane jako teren ciszy, rekreacji i spokoju oraz akwen wędkarski. Dalej czytamy: - Na obszarze tym znajdują się ciekawe skupiska roślinności wodno-bagiennej, mają tam być wyznaczone ścieżki edukacyjne i stanowiska obserwacji przyrody.
Nie wiadomo, kiedy to nastąpi, bo przymiarki trwają już od kilku lat, lecz efektów na razie nie widać. Oprócz tego jest to teren lęgowy ptaków sąsiadujący z obszarem Natura 2000 “Grądy Odrzańskie”, więc “organizacja na tym terenie toru wyścigowego byłaby sprzeczna z koncepcją docelowego zagospodarowania tego obszaru i mogłaby doprowadzić do degradacji terenu”.
Jacek Węglarowicz podejrzewa, że podanie stowarzyszenia nie zostało dokładnie przeczytane. - Nie chodzi nam o budowę toru wyścigowego - jak napisano w odpowiedzi - a organizację jednodniowego rajdu - tłumaczy. - Zaproponowany przez nas termin imprezy to któryś z dni we wrześniu - a więc czas poza okresem lęgowym ptaków. „Piaski” nie wchodzą w obszar Natura 2000. Trasa wyścigu i jego uczestnicy nie zdewastowaliby roślinności wodno-bagiennej. Wszystkie te kwestie rozważaliśmy jeszcze przed złożeniem pisma i w oparciu o wskazówki z Wydziału Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Ochrony Środowiska UM w Oławie.
Oławscy quadowcy starali się również o pozyskanie terenu do treningów od gminy Oława. Niestety, na razie nic z tego nie wyszło, choć rozmowy mają być wznowione. Mieli oni na oku także hałdę po dawnym wysypisku śmieci obok Starego Górnika. Okazało się jednak, że górka nie nadaje się jeszcze do takich przedsięwzięć - według Jana Mosia, inspektora odpowiedzialnego za ochronę środowiska w Urzędzie Miejskim w Oławie, minęło zbyt mało czasu od zamknięcia śmietniska.
Co dalej?
Sytuacja quadowców z powiatu oławskiego nie zmienia się od lat. Wygrywają zawody, są doceniani u innych. Na miejscu traktuje się ich jak intruzów, którzy nie mogą liczyć na żadne wsparcie, choć niedawny sukces siedmioletniego Rafała Węglarowicza i dziesięcioletniego Jakuba Nowaka został uhonorowany przez prezydenta Sosnowca. Ufundował on puchary na rozgrywane tam zawody i wręczył młodym oławianom, którzy okazali się najlepsi w swoich kategoriach wiekowych. Dał dobry przykład burmistrzom Jelcza-Laskowic i Oławy.
Tekst i fot.: Kryspin Matusewicz
Napisz komentarz
Komentarze