Sukces rodziców i dyrektorki
Sprawa ciągnęła się od dwóch lat. Gmina Oława chciała podnieść świadomość ekologiczną mieszkańców Bystrzycy i ustawiła w wiosce kontenery na plastik, szkło i papier. Na lokalizację wybrano teren przylegający do przedszkola. Mieszkańcy Bystrzycy uznali, że segregacją odpadów zbytnio nie należy się przejmować i obok pojemników zaczęli składować wszelkiego rodzaju śmieci. Opony, stare rowery, ramy okienne, szyby, części samochodowe, pampersy, zepsutą żywność, a nawet martwe zwierzęta. Przy mocniejszych podmuchach wiatru śmieci przedostawały się na plac zabaw, a pracownicy przedszkola musieli je sprzątać. Rodzice zaczęli protestować.
“Dbaj o czystość”
- Ta lokalizacja jest idiotyczna - mówi Janusz Bryłkowski, którego wnuczek rozpoczął edukację w przedszkolu. - Jak się zdenerwuję, przewiozę kontenery pod dom wójta. Tam też mu nie będą przeszkadzały?!
- Zgłaszaliśmy, że w przedszkolu są uczulone dzieci, a był już przypadek ukąszenia przez osy, które zlatują się do butelek z resztkami napojów - opowiada pani Małgorzata, mama przedszkolaka. - Zebraliśmy podpisy i wysłaliśmy do gminy pismo, w którym domagaliśmy się zabrania kontenerów sprzed przedszkola. Otrzymaliśmy bulwersującą odpowiedź, że gmina zainwestowała zbyt dużo pieniędzy w przygotowanie tego punktu, żeby teraz zmieniać jego lokalizację.
Pismo do rodziców z Bystrzycy podpisał inspektor ds. ochrony środowiska i gospodarki wodnej Artur Batór. Kiedy zapytaliśmy go, ile kosztowało przygotowanie miejsca na ustawienie kontenerów, nie potrafił podać nawet szacunkowej kwoty.
Efektem interwencji rodziców z maja br. było ustawienie w wiosce większej liczby pojemników na śmieci. To jednak niewiele poprawiło sytuację. Przed zabraniem odpadów, które odbywa się raz na dwa tygodnie, kontenery są przepełnione.
2 września, na pierwszym zebraniu w tym roku szkolnym, rodzice zastanawiali się, co zrobić, aby zapewnić dzieciom bezpieczeństwo.
Dyrektorka przedszkola Krystyna Boruń postanowiła ponownie porozmawiać o problemie z gminą. - Przez dwa lata występowałam do Urzędu Gminy o przeniesienie lokalizacji i spotykałam się z różnymi odpowiedziami - mówi. - Na przykład, że trzeba uświadamiać ludzi i działać w tym kierunku, żeby podnieść ich kulturę.
Zachęcona przez urzędników pani dyrektor wywieszała przy kontenerach apele do mieszkańców oraz prace dzieci z hasłem “Dbaj o czystość”. A sprzątaczki z przedszkola musiały zakopywać martwe koty, znalezione przy kontenerach. Wreszcie po którejś z rozmów inspektor Batór powiedział dyrektorce, żeby informowała gminę o nadmiarze śmieci komunalnych, wtedy będą odbierane. - Po moich monitach gmina organizowała dodatkowy wywóz śmieci - potwierdza dyrektorka.
Nową lokalizację wskaże sołtys
W nowym roku szkolnym postanowiła po raz kolejny postarać się o przeniesienie kontenerów. 8 września umówiła się na spotkanie z wicewójtem Zbigniewem Pryjdą i inspektorem Arturem Batórem. Na dzień przed tą rozmową Batór prezentował bojową postawę i nie miał żadnych wątpliwości, kto tu ponosi winę: - W jaki sposób mieszkańcy korzystają z punktu selektywnego zbierania odpadów, można się przekonać naocznie. Brak im podstawowej świadomości ekologicznej. Na jakiej podstawie mielibyśmy zmieniać lokalizację punktu? Nie mieliśmy zgłoszenia od sanepidu.
Na uwagę, że do kontenerów zlatują się osy i doszło do użądlenia, zareagował drwiną: - To ma oznaczać, że punkt selektywnego przyjmowania odpadów zwiększył populację os, tak?
Po spotkaniu Pryjda - Batór - Boruń, nie było już mowy o sanepidzie, populacjach owadów i bezpodstawnych żądaniach rodziców.
- Podjąłem decyzję, że zwrócimy się do Rady Sołeckiej, aby w trybie pilnym ustaliła nową lokalizację pojemników - relacjonuje Pryjda. - Nie będziemy działać metodą prób i błędów, żeby wskazywać miejsce, które następnie może być oprotestowane przez mieszkańców. Uznaliśmy, że najlepiej poradzi sobie z tym sołtys wraz z radą.
- Będę rozmawiał z ludźmi, aby znaleźć najkorzystniejsze miejsce - zapowiada sołtys Bystrzycy Paweł Bubała. - Choć nie jest to łatwe zadanie, bo nikt nie chce, żeby pojemniki stały przed jego domem
- Jestem bardzo zadowolona z tej decyzji - stwierdza Krystyna Boruń. - Przypuszczam, że szybko znajdzie się nowa lokalizacja. Może obok sklepu, albo innego budynku użyteczności publicznej?
Xawery Piśniak
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze