- Kiedy byliśmy układni, nie przeszkadzało panu, że pracuję w oławskim biurze Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - mówił podczas sesji 25 marca Mirosław Kulesza. - Dowiedziałem się, że teraz to się zmieniło. Ponoć „organizując” posła RP Romana Kaczora, choć nie wiem, czy on brał w tym udział osobiście, zjawił się pan u wicemarszałka województwa, żeby tego Kuleszę ustawić do pionu. To znaczy zwolnić z pracy, bo jest niewygodny. Panie starosto, zawsze mówiłem, co myślę. Jeżeli wydaje się panu, że w ten sposób zamknie mi gębę, to się pan myli. To nie do pomyślenia, abym ja, mając swoje zdanie, mówił inaczej. Nawet gdyby udało się panu to, co zamierzał, będę mówił, co myślę. Nie podzielam pańskiego stylu sprawowania władzy w powiecie!
Te słowa zaskoczyły starostę Marka Szponara. - Panie radny, mam nadzieję, że ma pan na to dowody, bo na pewno spotkamy się w sądzie! Już pana pozywam! - ripostował zbulwersowany szef Zarządu Powiatu.
Głos w sprawie zabrał Józef Hołyński, przewodniczący rady, który potwierdził informację podaną przez radnego Kuleszę: - Wicemarszałek Drab poinformował mnie, że była u niego delegacja z Oławy, starosta i poseł, między innymi w sprawie stanowiska zajmowanego przez radnego w ARMiR. Chodziło konkretnie o to, że członek PiS zajmuje takie stanowisko…
Swoje słowa przewodniczący rady potwierdził nam kilka dni później w rozmowie telefonicznej. Hołyński uważa, że sprawa jest dla niego bulwersująca i dlatego poinformował o zajściu radnego Kuleszę.
Czy to prawda, że starosta i poseł Roman Kaczor byli u wicemarszałka w sprawie zwolnienia z pracy radnego PiS? Gdy zapytaliśmy o to wicemarszałka Tadeusza Draba, potwierdził, że kilka miesięcy temu spotkał się ze starostą oławskim i posłem Romanem Kaczorem. - Zapewne treścią tego spotkania były sprawy samorządowe, jak w znakomitej części podobnych spotkań z samorządowcami i parlamentarzystami z Dolnego Śląska, których odbywam po kilkadziesiąt każdego miesiąca - napisał do nas pocztą elektroniczną wicemarszałek Drab.
9 kwietnia jeszcze raz poprosiliśmy wicemarszałka o konkretną odpowiedź na wcześniej zadane pytania, ale do dnia wydania tego numeru gazety nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
O komentarz poprosiliśmy posła Romana Kaczora. Kategorycznie zaprzeczył, że jeździł ze starostą oławskim do wicemarszałka Draba w sprawie pozbawienia pracy Mirosława Kuleszy.
- To atak polityczny ze strony PiS. Ewidentnie rozpoczęła się kampania przed wyborami samorządowymi 2010. Oskarżenia radnego Kuleszy są tego dowodem. Dla mnie najważniejszy jest interes miasta i powiatu oławskiego, a nie indywidualnych osób, dlatego nie zamierzam brać udziału w takich gierkach, bo szkoda mi na to czasu - stwierdził poseł.
Od sesji minął niemal miesiąc. Zapytaliśmy Marka Szponara, czy zrobił to, co zapowiedział, i pozwał Mirosław Kuleszę do sądu. - Jeżeli będzie to jedyny sposób, by udowodnić, że radny Kulesza kłamie, spotkamy się w sądzie - wyjaśnia Szponar. - Na razie mam jednak ważniejsze i pilniejsze sprawy do załatwienia niż udział w gierkach politycznych moich przeciwników. Poza tym cała ta sprawa jest absurdalna, a oskarżenie bezpodstawne. Zwolnienie radnego z pracy musi zaakceptować samorząd lokalny, w tym przypadku rada powiatu. Wiadomo, że w obecnej sytuacji mam mniejszość w radzie, więc to chyba nie wymaga dalszego komentarza…
Wioletta Kamińska
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze