Złożyliśmy kwiatki i już
Włodzimierz Budzyn, pomysłodawca odsłonięcia tablicy, najpierw skontaktował się ze Związkiem Żołnierzy LWP. Przedstawił swój zamiar, uzyskał wsparcie i zebrał fundusze na realizację projektu. Mówi, że w SLD poradzono mu, żeby nie zgłaszać się do władz miasta o pozwolenie, bo kiedyś była tam tablica. Henryk Szymański, szef oławskiej Rady Miejskiej SLD, potwierdza, że Budzyn przyszedł do siedziby sojuszu i poinformował o swoim zamiarze. Nic mu jednak nie wiadomo o sugestiach ze strony kolegów, żeby w sprawie tablicy nie kontaktować się z miastem. Tak czy inaczej, Związek Żołnierzy LWP wystosował 2 grudnia ubiegłego roku pismo do Urzędu Miejskiego o pozwolenie na instalację tablicy. - Pismo przekazano do Biura Rady celem podjęcia stosownych działań - wychodząc z założenia, że obelisk jest pomnikiem. Zmiana treści tablicy wymagałaby zatem akceptacji w drodze uchwały Rady Miejskiej - czytamy w oficjalnym stanowisku urzędu.
Nie czekając na pozwolenie, lewicowi kombatanci zamontowali tablicę 12 lutego. W uroczystości uczestniczyło ok. 20 osób, między innymi Henryk Szymański. Szef oławskiego SLD na propozycję rozmowy na ten temat reaguje nerwowo: - To nie macie już o czym pisać? - zapytał retorycznie i po chwili dodał: - Dostaliśmy zaproszenie, poszliśmy, złożyliśmy kwiatki i już!
Zapytaliśmy Szymańskiego, czy zgadza się z twierdzeniem, że Armia Czerwona przyniosła Polakom wyzwolenie? - Tak, to co nastąpiło w 1945, było wyzwoleniem - odpowiedział.
W obronie proletariatu
Włodzimierz Budzyn znany jest z kontrowersyjnych poglądów i uczestnictwa w skrajnie lewicowych organizacjach. Przez kilka lat przewodniczył w Oławie Stowarzyszeniu Obrony Proletariatu. Próbował szczęścia w wyborach samorządowych. W 2002 uzyskał zaledwie 8 głosów, w 2006 wylądował z 6 głosami na ostatnim miejscu listy LiD. Dał się zapamiętać jako polemista. W 2007 Przemysław Pawłowicz poruszył na naszych łamach temat pomnika znad Odry, który już wówczas był ogołocony z tablicy i zdobiących go hełmów. - Trzeba się tą sprawą zająć, najprostszym rozwiązaniem byłoby przeniesienie go na cmentarz przy ul. Zwierzynieckiej - proponował Pawłowicz. Budzyn zareagował emocjonalnym w treści listem. - Szanowny Pan uważa, że zło leży w sowieckich pomnikach? Zło leży w zniewoleniu klasy pracowniczej, która od świtu do nocy pracuje za marne grosze, aby niektórzy jaśnie panowie chodzili na kupkę do złotego nocnika. Pod tym kamieniem leży 600 tysięcy ludzkich istnień! Oni wyzwalali kraj z niewoli hitlerowskiej i to była wojna ojczyźniana!
Wyzwolenie przez Armię Czerwoną
Dla Pawłowicza i Borowika, oławskich działaczy AK, jest oczywiste, że napis na tablicy przedstawia historię nieobiektywnie. Dla urzędników miejskich takie proste to nie jest. Wiceburmistrz Zenon Leja, z wykształcenia historyk: - Nie zajmowałem się specjalistycznie tym okresem historii, więc wolę się na ten temat nie wypowiadać.
Andrzej Mikoda, przewodniczący Rady Miejskiej: - Kwestie historyczne nie są łatwe i trudno orzec, kto tu ma rację. Jednak pewnym prawdom historycznym nie można zaprzeczać. Wyzwolenie Oławy dokonało się przez Armię Czerwoną...
- W naszym społeczeństwie wciąż pokutują przekonania utrwalone przez lata komunistycznej indoktrynacji - komentuje Zdzisław Brezdeń z oławskiego PiS.
- Mówienie o „wyzwoleniu przez Armię Czerwoną” najlepiej tego dowodzi. Bliższe obiektywizmowi byłoby stwierdzenie, że w 1945 nastąpiła zamiana jednej okupacji na drugą.
Tekst: Xawery Piśniak
Fot. Jerzy Kamiński
Napisz komentarz
Komentarze