Fragment rozmowy:
- Krótko mówiąc, prowadzicie restaurację.
- Dokładnie tak. I osoby, które w niej pracują, są niezwykle szczęśliwe. Mimo, że działamy krótko, już zaobserwowaliśmy to, co dzieje się też w innych podobnych miejscach w Polsce. Pracownik, który ma przyjść na godz. 10.00, przychodzi na 8.00, bo nie może się doczekać, gdy zacznie pracować. Powinien wyjść o 12.00, ale zostaje do 13.00. Nie chce iść do domu. Mówi, że jeszcze się nie napracował, że to było za krótko. Widzi, że tu jest potrzebny, tu się realizuje. Nie musi już siedzieć w domu i się nudzić.
- Zamiast tego idzie do pracy, w której jest doceniany.
- Opowiem to panu z punktu widzenia matki dorosłej osoby z niepełnosprawnością. Taka osoba wstaje rano i nie ma przed sobą żadnej perspektywy. Więc siedzi i ogląda telewizję. Ewentualnie może poczytać gazetę, choć najczęściej tego nie robi. Nie ma z kim porozmawiać, nie ma z kim się pośmiać, nie ma swojego towarzystwa, rówieśników obok siebie. Pracując w ZAZ-ie jest w grupie mniej więcej takich samych osób jak ona. Czuje się naprawdę wartościowa, ma zadanie do wykonania. Jasne, że początki są trudne i czasem nie jest perfekcyjnie. Ale nie mam żadnej wątpliwości, że ludzie z niepełnosprawnościami są w stanie opanować niemalże każdą czynność. Warto też zaznaczyć, że takie miejsce pracy jak restauracja, jest dla nich bardzo atrakcyjne, pełne urządzeń, których nigdy wcześniej nie widzieli. Świetną robotę wykonują oczywiście pełnosprawne kucharki. Udało nam się wybrać do tej roli świetne kobiety, które dokładnie wiedziały, w jakim miejscu będą pracować. Chcieliśmy stworzyć przestrzeń, w której pełnosprawni będą się świetnie czuli z grupą osób z niepełnosprawnościami. Daliśmy sobie okres próbny, ale progres widzimy każdego dnia!
- Jest jeszcze ten drugi dział, ogrodniczo-porządkowy.
- Pracuje w nim osiem osób plus terapeuta. W tej chwili sprzątają cały nasz obiekt i - powiem szczerze - nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobrze. Dla nich sprzątanie naprawdę nie jest żadnym problemem. Są też oczywiście tacy, którzy potrafią mniej, bo z różnych względów niewiele się od nich w życiu wymagało. Była na przykład taka nadopiekuńcza matka jak ja, która uważała, że jej dziecko nie jest w stanie czegoś zrobić. A tu, proszę, mój syn był w warsztacie terapii zajęciowej i świetnie się tam odnalazł. Najlepiej chyba w pracowni gospodarstwa domowego, gdzie uwielbiał smażyć racuchy i naleśniki. Złapał takiego bakcyla, że do dziś nie mogę się nadziwić. Będę szczera - w ogóle sobie nie wyobrażałam, że mój Marcin potrafi pracować. I prawdopodobnie większość rodziców tak myśli. Dziś wiem, że się myliłam. Mam tu w gabinecie monitoring i czasem podglądam, jak pracuje...
- ...no, lekkiego życia to on z panią nie ma.
- Fakt, nadzór z każdej strony. (śmiech) Widzę jednak jego ogromne zaangażowanie, jak bardzo się stara nie odstawać od grupy. Może czasem idzie mu wolniej, może dotychczas był wychuchany i nie zna takiego realnego twardego świata. Ale naprawdę jest innym człowiekiem niż jeszcze kilka miesięcy temu. Wstaje rano z uśmiechem i chęcią. Dlaczego? Bo idzie do pracy. Wie, że musi przyjść na 8.00 i gdy czasem stoimy w korku, to się denerwuje, że zaraz się spóźni. Przychodzi do szatni, rozbiera się sam, a wcześniej zawsze pomagała mu mamusia. Czasami patrzę, jak myje czy odkurza i ten widok mnie rozczula. To całkowicie inny człowiek, który wychodzi naprzeciwko mnie i mówi: mamo , daj torby, bo ty nie możesz dźwigać. Co ciekawe, jak skończy pracę, to nie wraca, tylko dalej się angażuje. Zamiast pracować do 13.00, pracuje do 16.00. Nie przypuszczam, by miał za to podwójne wynagrodzenie. (śmiech) Jest dla mnie żywym przykładem, że w dziale ogrodniczo-porządkowym pracuje się bardzo dobrze. ZAZ to jedyne miejsce, w którym on i jego koledzy się spełniają. A dodatkowo, jak w normalnej pracy, otrzymują za to wynagrodzenie, choć pieniądze nie są tu najważniejsze. Zdecydowanie bardziej liczy się ten moment, w którym słyszą "jak ty cudnie to umyłeś", "jak tutaj jest pięknie czysto", "jaka pyszna zupa". Nigdy nie widziałam ludzi, którzy są tak szczęśliwi przy wykonywaniu pracy.
Cały wywiad można przeczytać w najnowszym wydaniu "GP-WO", dostępnym także - TUTAJ.
Napisz komentarz
Komentarze