Przed kilkoma tygodniami opisywałem katastrofę lotniczą, która wydarzyła się w Oławie 3 marca 1918 roku. Historia nieznana, zapomniana, ale zakup archiwalnego zdjęcia oraz opis wydarzenia uruchomił ciekawość, kronikarskie obowiązki i kolejne poszukiwania.
W pierwszej części opisaliśmy wydarzenie i pokazaliśmy zdjęcie. Przy okazji tym tekstem chcieliśmy rozszerzyć krąg osób, przede wszystkim czytelników, mogących pomóc opisać katastrofę "do końca". I rzeczywiście czytelnicy, jak zwykle, nie zawiedli. Pierwszy zgłosił się do mnie Andrzej Mroziński. Wskazał miejsce katastrofy, które rozpoznał na podstawie zdjęcia w GP. Szybko okazało się, że wskazanie było prawidłowe i precyzyjne. Ponieważ nasz czytelnik od lat mieszka w Oławie w pobliżu lokalizacji budynków widocznych na zdjęciu z 1918 roku, rozpoznał obiekty, mimo że te zabudowania dzisiaj już nie istnieją. Bardzo pomógł w sprawie, za co serdecznie dziękujemy.
Ze swojej strony prowadziłem poszukiwania w oparciu o mapę oławskiego kompleksu kolejowego z 1933 roku, pochodzącą z archiwum kolejowego. Zestawienie układu budynków z mapy, układu obiektów ze zdjęcia archiwalnego oraz wspomnień czytelnika rozwiało wszelkie wątpliwości. Już wiemy, gdzie 3 marca 1918 roku spadł samolot.
W wyniku katastrofy poległo dwu lotników: pilot (Paul? 1888-1918) Krusemark i obserwator Schmidt. Wkrótce otrzymałem również informację od dawnego mieszkańca Oławy, pana Heinza Questera, aktywnie od wielu lat opisującego historię miasta. Pan Qester również potwierdził lokalizację katastrofy, przesyłając szkic, który jest w całości zgodny z naszymi ustaleniami. Tak więc dzisiaj nie mamy wątpliwości, wszystko się zgadza. To pozornie wydaje się proste, ale bez starannej weryfikacji można było mieć wiele wątpliwości dotyczących ułożenia zdjęcia, mapy i sąsiadujących linii kolejowych. Początkowo byliśmy zasugerowani opisem na odwrocie zdjęcia, wskazującym upadek w pobliżu dworca, być może chodziło o drugi dworzec (ten przy współczesnym wiadukcie, ul. Małodworcowa) związany z nieistniejącą linią kolejową do Borka Strzelińskiego. Często w podobnej sytuacji są też inne wątpliwości, np. zdjęcie mogło być odwrócone (negatyw), co często się zdarza. Szczęśliwie opisywane elementy naszych poszukiwań szybko ułożyły się w logiczną całość i przyniosły większą wiedzę o katastrofie. To kolejny fragment ciekawy fragment dziejów Oławy. Dzisiejsza relacja to jedynie kolejny etap, sporo wciąż przed nami. Konieczna będzie następna, trzecia część, która powstanie dopiero po poszukiwaniach i zdobyciu relacji, dokumentów, a przede wszystkim zdjęć i życiorysów poległych lotników. Tego jeszcze nie mamy, poszukiwania (jak dotąd) idą nam sprawnie, ale nawet w dobie wszystkowiedzącego internetu informacji czasem po prostu, nie ma.
Napisz komentarz
Komentarze