19 sierpnia pani Elżbieta na popularnym portalu społecznościowym zamieściła taką oto prośbę: - KTOKOLWIEK WIDZIAŁ, KTOKOLWIEK WIE... może ktoś wie, gdzie znajduje się wytwór wyobraźni i rąk mojego taty... W latach 80. jeździł po Oławie mały berliet na podwoziu żuka, w całości wykonany przez mojego nieżyjącego już tatę... Może kiedyś uda mi się go odzyskać albo tylko zobaczyć... To moje marzenie.
Pani Elżbieta do tych słów dołączyła czarno-białą fotografię pojazdu zbudowanego przez swojego tatę - Jana. W ciągu dwóch kolejnych dni post został wielokrotnie udostępniony przez innych użytkowników, pojawił się na wielu grupach pielęgnujących historię i propagujących krajową motoryzację. Pojawiło się także wiele hipotez na temat podwozia auta, konstrukcji nadwozia czy lokalizacji pojazdu.
Sobota 22 sierpnia 2020
Prawdziwy przełom w internetowych poszukiwaniach nastąpił 22 sierpnia. Tymon Grabowski na stronie internetowej AutoBlog poinformował, że na skrzynkę mailową redakcji otrzymał dwa zdjęcia poszukiwanego pojazdu, przedstawiające jego obecny stan. Niestety, autor wiadomości pozostał anonimowy, nie podał także lokalizacji pojazdu. Jednak zdjęcia pozwoliły na określenie przypuszczalnego miejsca...
Z uwagą śledziłem rozwój całej sytuacji, skontaktowałem się również z autorką tej specyficznej prośby. Auto pana Lisieckiego widywałem w latach osiemdziesiątych, głównie na parkingach przylegających do Jelczańskich Zakładów Samochodowych. Jeden raz miałem nawet okazję zasiąść za kierownicą tego pojazdu, oczywiście za aprobatą jego twórcy.
Szczerze mówiąc, gdy gromadziłem przez wiele lat materiały na temat jelczańskich pojazdów, wielokrotnie starałem się dotrzeć do twórcy tego pojazdu i poznać jego historię. Jednak poza archiwalnym zdjęciem, pożółkłym artykułem prasowym (jedynym na temat tego pojazdu) moje próby spełzły na niczym. Wszystko przez błąd, który ktoś popełnił wiele lat temu zmieniając imię bohatera tej opowieści, czyli Jana Lisieckiego. Dziś już, niestety, nie porozmawiamy, pan Jan zmarł w 2011 roku.
Cała sprawa powróciła do mnie za sprawą wspomnianej prośby pani Eli. Postanowiłem odnaleźć ten pojazd.
Niedziela 23 sierpnia 2020
Od niedzielnego poranka zacząłem wydzwaniać, pisać do wszystkich znanych mi ludzi, którzy mogliby wiedzieć cokolwiek o pojeździe czy jego losach. Jak już wspomniałem, nawiązałem kontakt z panią Elżbietą, wysłuchałem jej wspomnień m.in. o tacie i wspólnych pracach przy realizacji jego projektów. O tym, jak z siostrami malowały farbą podkładową karoserię pojazdu, dokręcały śruby wskazane przez tatę, jak na rysunkach technicznych pojazdu projektowały jego lakierowanie. Warto wspomnieć, iż pan Jan, oprócz przedmiotowego pojazdu, skonstruował i zbudował także traktorek oraz... samolot.
Dlaczego moja rozmówczyni tak bardzo zapragnęła odnaleźć pojazd skonstruowany przez tatę? Artykuł w całości przeczytasz w e-wydaniu: dostępne TUTAJ
Wojciech Połomski
Napisz komentarz
Komentarze