- Patrząc na to, co wtedy powiedział burmistrz, chcielibyśmy odnieść się do trzech z poruszonych przez niego tematów - budżetu obywatelskiego, klas patronackich i oczyszczaczy powietrza - mówią Tomasz Wąsiński i Krzysztof Betker, reprezentanci Komitetu Ustanowienia Budżetu Obywatelskiego, którzy 12 stycznia złożyli na ręce przewodniczącego Rady Miejskiej w Oławie projekt uchwały w sprawie BO Oławy wraz z wymaganymi podpisami mieszkańców. W sobotę 13 stycznia zorganizowali konferencje prasową przed oławskim ratuszem, by odnieść się do odpowiedzi burmistrza Tomasza Frischmanna, na pytania zadane mu podczas konferencji live 5 lutego, która odbywała się na miejskim profilu Facebooka (nagranie nadal jest tam dostępne).
- Mieliśmy sposobność zapytać burmistrza, czy będzie rekomendował koleżankom i kolegom z BBS głosowanie za budżetem obywatelskim, przeciw niemu czy ewentualne wstrzymanie się od głosu - mówił Krzysztof Betker podczas sobotniego spotkania. - Nie odpowiedział wprost na to pytanie, ale - co jest ważne i godne podkreślenia - to to, że nie jest prawdą, że w mieście, w którym dużo budynków jest objętych nadzorem konserwatora zabytków, tworzenie budżetu obywatelskiego nie jest zasadne.
By zasięgnąć języka w tej sprawie pomysłodawcy "oławskiego budżetu obywatelskiego" skontaktowali się w tej sprawie z Edwardem Szymczakiem, rzecznikiem prasowym wałbrzyskiego urzędu miejskiego, gdzie jest dużo więcej niż w Oławie budynków podlegających ochronie konserwatora zabytków. Odpowiedział im - jak mówią - że nie ma żadnego problemu z tym, by budżet obywatelski funkcjonował w mieście, w którym są zabytki. W Wałbrzychu świetnie funkcjonuje i nie powoduje to czegoś takiego jak "zamrożenie środków".
Poza tym - jak dodają uczestnicy sobotniej konferencji - jeżeli miasto ma budżet obywatelski, to jest też odpowiednia polityka informacyjna i jest komisja, która ocenia wymogi formalne danego projektu. Nic nie stoi więc na przeszkodzie, by na stronie internetowej Urzędu Miejskiego w Oławie istniał spis obiektów, które są pod nadzorem konserwatora. Zawarte tam informacje byłyby wyraźnym sygnałem dla mieszkańców, że aplikowanie o wykonanie np. elewacji na kamienicy podlegającej konserwatorowi zabytków jest bezsensowne i niezgodne z zasadami budżetu obywatelskiego.
- Podkreślenia wymaga to, że esencją budżetu obywatelskiego jest możliwość realizacji tych projektów, które dostaną największą liczbę głosów mieszkańców, a nie tylko zbieranie pomysłów, o czym wspomniał na swoim live burmistrz - mówi Betker. - Różnica między budżetem obywatelskim a tym, co proponuje burmistrz, jest taka, że on będzie odbierał pomysły od mieszkańców, a następnie wybierał i realizował. W budżecie obywatelskim każdy ma szanse zgłosić swój projekt i jeżeli jego pomysł podczas głosowania przez mieszkańców otrzyma najwięcej głosów poparcia, to musi być zrealizowany. To, co proponujemy, nie jest nawet budżetem obywatelskim, to budżet partycypacyjny. To znaczy co rok mały akt demokracji lokalnej.
Inicjatorzy spotkania dodają, że obecnie złożony przez nich projekt ma trafić pod obrady komisji działających przy Radzie Miejskiej. 17 lutego - Komisji Prawa i Porządku Publicznego, 24 lutego - Komisji Finansów. Czy będzie poddany pod głosowanie na najbliższej sesji RM? Zdaniem pomysłodawców trudno stwierdzić. Niezależnie od tego, czy będzie to w tym, czy przyszłym miesiącu, mają nadzieję, że zyska poparcie wszystkich radnych. Jak dodaje Betker, rozmawiali już o tym z paroma radnymi i wielu popiera pomysł BO. Nie padły jednak żadne konkretne nazwiska, by - jak mówi Betker - "nikogo nie stawiać pod murem".
Obecny na konferencji prasowej radny Koalicji Obywatelskiej Albert Zieliński zapewnił, że siedmioosobowa grupa radnych, której jest członkiem, na pewno poprze pomysł projektu obywatelskiego i że stowarzyszenie "Wszystko dla Oławy" też mocno wspiera w tym kolegów.
- Pan burmistrz często podkreśla na sesji RM, że jest burmistrzem wszystkich mieszkańców i leży mu na sercu ich dobro - mówił Zieliński. - W związku z tym uważam, że nie będzie gołosłowny i przygotowany budżet wszystkich mieszkańców poprze i przyjmie. Mamy też nadzieję, że radni z BBS, a przede wszystkim z PiS, też poprą ten budżet, bo - przypomnę - to przedstawiciele "Prawa i Sprawiedliwości" na szczeblu rządowym budżety obywatelskie wprowadzili do porządku prawnego i umożliwili mieszkańcom przygotowywanie budżetów partycypacyjnych. W związku z tym mocno liczymy na to, że ten budżet obywatelski przejdzie także w Oławie i ten niewielki ułamek budżetu miejskiego będzie mógł być wydany zgodnie z życzeniem mieszkańców. Pamiętajmy o tym, że na burmistrza głosowało 7 700 osób, a nie 33 tysiące. W związku z tym jest cała grupa osób, która nie jest w Radzie Miejskiej reprezentowana, a chciałaby poprzez pracę kolegów móc swoje pomysły realizować.
Oławianie odnieśli się też do informacji burmistrza na temat oczyszczaczy powietrza w przedszkolach. Przypomnieli, że mieli sposobność wraz z rodzicami Przedszkola nr 2 przy ul. Lipowej promować pomysł zakupu oczyszczaczy powietrza do wszystkich oławskich przedszkoli.
- Na live burmistrza doszło do pewnej nierzetelności i chcielibyśmy to skorygować - stwierdza Tomasz Wąsiński. - My proponowaliśmy zakup oczyszczaczy do wszystkich przedszkoli za kwotę 60 tys. zł.
- Padło tam stwierdzenie burmistrza, że to wymaga kwoty rzędu 300-400 tys. zł - dodaje Betker. - Nie wiemy, jakie przyświecały intencje, by podać taką kwoty, ale za te pieniądze można kupić ponad 100 oczyszczaczy powietrza. Nie wiem, gdzie władze miasta zamierzają taką liczbę tych urządzeń zastosować. W urzędzie miasta, a może w sali rajców? Naszą intencją było, żeby czyste powietrze było w przedszkolach, a nie gdzieś indziej. Druga rzecz, która padła na konferencji burmistrza, to sugestia, by poddać pod rozwagę i tę kwotę, 300 czy 400 tys. zł, bo lepiej przeznaczyć je na dofinansowanie wymiany kopciuchów. Pozwolimy sobie przypomnieć, że kwestii smogu nie rozwiąże tylko i wyłącznie wyeliminowanie wszystkich kopciuchów w mieście. Smog i zanieczyszczenie powietrza generują też pojazdy, którymi poruszamy się po mieście.
Trzecim poruszonym tematem były klasy patronackie, które inicjatorzy sobotniej konferencji mieli - jak mówią - okazję promować i rozmawiali o tym z dyrekcjami szkół ZSP 2 i Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Oławie. Ich zdaniem to, że w samorządzie jest podział, i miastu nie podlegają bezpośrednio szkoły ponadpodstawowe, wcale nie oznacza, że miasta ten temat nie dotyczy. - Na etapie podstawówki (7-8 klasa) doradcy zawodowi rozmawiają z uczniami, ich rodzicami i sugerują, do jakiej szkoły dany uczeń mógłby pójść - argumentował Betker. - Ten temat dotyka więc miasta. Owszem, zapytamy powiat o możliwość tworzenia klas patronackich, ale sygnalizujemy, że miasto współpracuje na forum RM z PiS. Starostwo razem z władzami miejskimi musi najpierw zapytać lokalnych pracodawców, czy są zainteresowani utworzeniem klasy patronackiej zwanej również branżową. Jeśli tak, to w jakim profilu. Oczywiście to powinno być skorelowane z prognozą Ministerstwa Edukacji Narodowej ze stycznia tego roku: "Zapotrzebowanie na pracowników w zawodach szkolnictwa branżowego", na której m.in. pojawiły się takie profile jak technik programista, mechatronik, energetyk, automatyk sterowania ruchem kolejowym, elektroenergetyk transportu szynowego i wiele wiele innych.
(WK)
Napisz komentarz
Komentarze