Prawa księcia Bolesława
W XIV wieku Oława zaczęła rosnąć w siłę. Ówcześni władcy, zainteresowani wzrostem gospodarczym miast, obdarowywali mieszczan przywilejami przynoszącymi wymierne korzyści. I tak, w roku 1310 Oława otrzymała od księcia Bolesława III Rozrzutnego prawo przymusu drogowego. Z prawa tego mniej cieszyli się kupcy, ale mieszczanie i książę byli nim bezpośrednio zainteresowani. W mieście zorganizowano komorę celną, pobierającą opłaty od wozów z towarami, przejeżdżającymi szlakiem drogowym przez Oławę. Dokument z tym prawem nie zachował się, ale mógł mieć taką mniej więcej treść: "My Bolesław, książę (tutaj tytuły, tytuły; Rozrzutnym nazwano go później, sam nie używał takiego przydomka) postanowiliśmy, by wozy wiozące jakiekolwiek towary, które mają zamiar wracać z miasta Wrocławia do Brzegu lub Nysy, przejeżdżały przez Oławę. Chcemy także, by wozy wracające z Brzegu lub Nysy do Wrocławia przejeżdżały przez Oławę, i aby nie odważyły się podążać innymi drogami dla ominięcia miasta". Poszczególne bardziej przedsiębiorcze rodziny zaczęły bogacić się na handlu i powoli wykształcał się patrycjat miasta.
Interesów księcia pilnował w mieście dziedziczny wójt. Jest wielce prawdopodobne, że jego pradziad organizował osadnictwo w Oławie, po zniszczeniach wywołanych najazdem Mongołów. Nie wiadomo czy był on najbogatszy, ale na pewno był osobą najważniejszą w mieście. Książę Bolesław rzeczywiście zasłynął z rozrzutności, ciągle potrzebował pieniędzy. Prawdopodobnie zapożyczył się u oławskich mieszczan i w zamian uczynił pewne ustępstwa na korzyść miasta. W 1317 roku pozwolił, aby spośród mieszczan wybrano Radę Miejską, rajców i burmistrza. Z prostego rachunku wynika, że w roku 2017 minęło 700 lat od powołania pierwszego burmistrza miasta Oławy. Oławianie rozsmakowali się w samorządności, bardzo przeszkadzał im dziedziczny wójt, mający w dalszym ciągu szereg uprawnień. Dopiero w roku 1362 udało się miastu wykupić dziedziczne wójtostwo. Było to już za panowania księcia Ludwika I Brzeskiego. W tym właśnie czasie wybudowano ratusz, bo przecież burmistrz i rajcowie gdzieś musieli urzędować i obradować. W 1353 r. w piwnicach ratusza zorganizowano piwiarnię. Dla bogatszych było też wino. W tym samym czasie książę pozwolił na otwarcie nowych ław mięsnych, chlebowych, obuwniczych i łaźni. Dla potrzeb handlu wybudowano wagę miejską. Mąkę mełły trzy młyny wodne. Jeden był kościelny, jeden w rękach prywatnych i jeden prawdopodobnie książęcy.
Miłonów i jego władcy
W roku 1362 ten trzeci młyn zakupił urzędujący wtedy burmistrz, Hanco de Mylnov, inaczej Jan z Miłonowa. Wtedy nazwiska jeszcze znaczyły, a nie tylko oznaczały. Bumistrz ten tak się nazywał, gdyż jego rodzina wywodziła się z Miłonowa. Gdyby ta zasada w dalszym ciągu obowiązywała, aktualnie miłościwie panujący burmistrz Oławy, Waldemar Wiązowski powinien mieć swoje korzenie rodowe w Wiązowie. Inną swoistą ciekawostką jest to, że do niedawna zasiadająca na fotelu burmistrza Oławy, urodzona w okolicach Rabki Janina Stelmaszek, wiele lat swego życia spędziła właśnie w Miłonowie.
Miłonów to dzisiaj niewielka wioseczka, leżąca w pobliżu Marszowic. Nazwa miejscowości sugeruje, że jej założycielem był jakiś Miłon. Bardziej jednak prawdopodobne jest, że pierwotnym wyróżnikiem tej miejscowości był jakiś młyn i nazwa wzięła się od mielenia. Może był to Młynów Pierwsza wzmianka o Miłonowie pochodzi z roku 1253. Wtedy wieś tę posiadało opactwo św. Wincentego na Ołbinie. Nie była to jego jedyna posiadłość w tym rejonie, mieli jeszcze ich kilka, ale opowieść o ołbirtskich premonstratensach to oddzielny temat. Teraz wystarczy tylko wspomnieć, że w roku 1301 opat był zmuszony sprzedać Miłonów. Wieś kupił wrocławski mieszczanin, mincerz Ilildebrand. Był to człowiek niewątpliwie bogaty, gdyż określenie "mincerz" mówi nam, że prawdopodobnie był dzierżawcą książęcej mennicy we Wrocławiu i stać go było na zakup wsi. Hildebrand płacił 25 grzywien za łan. Opat Wilhelm zastrzegł sobie prawo wybierania dziesięciny i pierwokupu w wypadku ewentualnej wyprzedaży gruntów. Nowy właściciel przekazał wieś synom. Miał ich dwóch: Piotra i Henlina. Jest prawdopodobne, że oni zamieszkali już w Oławie. Piotr cieszył się poważaniem. Był między innymi ławnikiem oławskiego sądu krajowego. Burmistrzem Oławy został syn Henlina, Hanco czyli Jan.
Prawdopodobnie wnukowie mincerza pozbywali się części Miłonowa, które im przypadły w wyniku podziału majątku.
Część Miłonowa w roku 1347 zakupił rycerz Henryk de Swenkinwelt (z Makowie). Dziesięć lat później pole to przeszło na własność premonstratensów z Ołbina, z tym że opat Wilhelm przekazał połowę tej części norbertankom ze Strzelna w diecezji włocławskiej. Norbertanki - to żeński zakon kontemplacyjny, pamiątką po których jest piękny kościół romański w Strzelinie.
Zapobiegliwy Emeryk
Inną część wsi zakupił również mieszczanin wrocławski lekarz Emeryk. Był to człek może niezbyt bogaty, ale niezwykle zapobiegliwy. Potrafił mistrzowsko operować gotówką. Lubił pożyczać pieniądze pod zastaw, a potem przy niewypłacalności pożyczkobiorcy, zastaw przejmował na siebie i zatwierdzał to w kancelarii książęcej. Był on również właścicielem Pełczyc i jako właściciel tej wsi miał problemy z dziesięciną; gdyż chciał ją płacić katedrze wrocławskiej, a należała się kościołowi w Brzezimierzu. Nieznane są powody, dla których chciał to robić. Dopiero sąd go przekonał, że postępuje niewłaściwie.
Spadkobiercy Emeryka sprzedali swój majątek w Miłonowie sołtysowi z Jankowa, koło Wierzbna. Był to dom, trzy wolne łany, połowa dochodów z karczmy i prawo wolnego wypasu owiec. Wszystko to było wycenione na sto grzywien. Sołtys teri był bogatym rolnikiem, gdyż stać go było jeszcze na zakup dwóch łanów w Swojkowie, z prawem korzystania z młyna wodnego, zwanego Weitmuhle, znajdującego się nad rzeką Oława, na wysokości wsi Częstocice. Sprzedającym był mieszczanin wrocławski Jan Colner.
Wsie rycerskie, wsie kościelne
Miłośnikom historii Oławy i Ziemi Oławskiej chciałbym zwrócić uwagę na różnorodność właścicieli gruntów rolniczych. Wsie były w rękach rycerzy, np. Brzezimierz czy Siecieborowice, w rękach kościoła, a konkretnie katedry wrocławskiej - Osiek, Niwnik, Biskupice, Zborowice, Księżyce. Wiele wsi posiadały klasztory: joannei mieli np. Chwalibożyce, Owczary, Częstocice, Kłosów, Jaworów i inne, a premonstatensi z Ołbina - Wierzbno, Janków, Miłonów, Stanowice, Sobocisko, Dębinę. Wiele wsi lub ich części kupowali też bogatsi mieszczanie wrocławscy. Również zakony żeńskie korzystały z pracy oławskich chłopów: Domaniów to wieś trzebnickich cysterek, a część Miłonowa - norbertanek.
Stanisław Borkowski
Tekst ukazał się w Wiadomościach Oławskich nr 6/1997
Napisz komentarz
Komentarze