- Ile Pan miał lat, gdy wstąpił do wojska i skąd taka decyzja?
- W wieku 18 lat, po zdaniu matury w liceum ogólnokształcącym, podjąłem decyzję o wstąpieniu do wojska. Nie była to decyzja podjęta nagle i przypadkowo. Mój tata był żołnierzem, wychowałem się w tradycji i kulturze wojskowej. Zawsze uważałem też, że to najlepszy model wychowania młodego człowieka i kształtowania jego osobowości. Ale wojsko to też okno na świat. Mój ojciec był na misjach w wielu krajach. Wstąpiłem więc do Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu, a był to rok 1996.
- Gdzie Pan zaczynał swoją karierę wojskową i jakie były jej kolejne etapy?
- Po szkole oficerskiej zdecydowałem o pójściu do jednostki liniowej. Zgłosiłem się do Świętoszowa, do 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Tam zostałem dowódcą plutonu - 10 Batalionu Zmechanizowanego Dragonów. Z tego jestem bardzo dumny, bo to było jedno z najtrudniejszych zadań. Byłem młodym dowódcą. Starsi żołnierze nie zawsze ułatwiali mi służbę. Dziś mogę powiedzieć, że sprawdzali, czy sobie poradzę w naprawdę trudnych, liniowych warunkach. Wówczas nauczyłem się, że do ludzi trzeba podchodzić z szacunkiem, ale też trzeba być konsekwentnym i stanowczym. Mówimy tu o czasach, gdy obowiązkowa była służba zasadnicza. I pamiętam, miałem żołnierza, który tak bardzo chciał, abym go wyrzucił z jednostki, że wytatuował sobie na twarzy znak swastyki, gdzieś na wysokości skroni. Po jakimś czasie na jego twarzy zobaczyłem ranę, okazało się, że to po próbie zatuszowania tego rysunku. Na zakończenie służby ten żołnierz powiedział mi, że gdyby na początku wiedział, że będzie tak umiejętnie, stanowczo ale z godnością dowodzony, to nigdy czegoś takiego by nie zrobił. To był dla mnie impuls, że dając dobry przykład można coś fajnego zrobić. Młodzi ludzie potrafią zachować się naprawdę nieprzewidywalnie i potrzebują dużo naszej cierpliwości.
Z czasem takich żołnierzy miałem bardzo wielu i powoli, ale konsekwentnie zdobywałem ich szacunek. A to ciężka służba. Nagroda była jedna, ale bardzo satysfakcjonująca, uścisk dłoni dobrze wyszkolonego żołnierza.
Byłem też 8 miesięcy w Kosowie na misji pokojowej, później wyjechałem na misje do Iraku. Po zdobytym doświadczeniu za granicą szkoliłem w kraju żołnierzy, którzy wyjeżdżali na kolejne zmiany misyjne.
- Co takiego ma w sobie armia, że przyciąga coraz więcej młodych ludzi?
- Wojsko chyba zawsze było magnesem, miejscem, gdzie od zawsze wielu młodych ludzi szukało azylu dla siebie. Przyciągała ich możliwość rozwoju, ciekawe otoczenie, wspólny cel, służba Ojczyźnie, przynależność do grupy, jedność, lojalność. Chyba każdy z nas szuka grupy w której czuje się dobrze, może realizować swoje zainteresowanie, ludzi, którzy będą go wspierać. Wojsko to też dobry start w życiu każdego człowieka, który ma w sercu dobro Ojczyzny.
- Obecnie jest Pan Dowódcą 161 batalionu. Jak Pan znalazł się w 16 DBOT
- Przez ostatnie 4 lata służyłem w Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej. WOT interesował mnie od momentu jego powstania. Chciałem w tym rodzaju Sił Zbrojnych służyć. Ta idea tworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej, bardzo mnie interesowała i jest mi bliska. Wojsko, które jest blisko społeczeństwa, dobrze zna teren, mieszkańców, szkoli siebie, szkoli nowo wcielonych, służy społeczeństwu to duża zmiana w obszarze działania i postrzegania Wojska Polskiego. Ważne też, aby społeczeństwo, mogło czuć się bezpieczne i mogło polegać na żołnierzach i ich pomocy.
- WOT to najmłodszy rodzaj Sił Zbrojnych, to nie są zawodowi żołnierze. Na co dzień wykonują swój zawód. Przywiązanie Terytorialsów do munduru i patriotyzm to chęć służenia Ojczyźnie. W jaki więc sposób utrzymać morale żołnierzy i zapewnić ciągłość dowodzenia, zaangażowanie, dobry poziom wyszkolenia.
- Teraz, w czasie pandemii kontaktujemy się głównie przy wykorzystaniu internetu. Nowoczesna technologia jest wsparciem, ale to oczywiście substytut. I rzeczywiście brakuje tego kontaktu bezpośredniego, comiesięcznych rotacji i regularnych szkoleń. Ale obecny czas wymaga nieco innego zaangażowania żołnierzy OT. Typowe szkolenie wojskowe, ukierunkowane wyłącznie na podnoszenie kwalifikacji militarnych żołnierzy jest teraz zawieszone, a wszystkie siły przeniesione są na pomoc społeczeństwu Dolnego Śląska, wsparcie personelu medycznego, kombatantów i seniorów. Nie zmienia to faktu, że wszystko co ważne dla wyszkolenia wojskowego już niedługo nadrobimy. Gdy tylko obostrzenia zostaną zniesione wrócimy do szkoleń rotacyjnych i będą one odpowiednio intensywne. Reagowanie kryzysowe WOT ma już we krwi.
- Co to znaczy być Dowódcą, jakie cechy musi mieć dobry przełożony?
- Często się nad tym zastanawiam. Z przebiegu mojej służby uważam, że dowódca musi umieć umiejętnie stawiać zadania, wyciągać wnioski, musi być wzorem do naśladowania, musi być przewodnikiem. Musi być oczywiście sprawny fizycznie, wzorcem do naśladowania. Chodzi o to, aby podwładni chcieli podążać za nim, a nie obok i nie przed lub w ogóle. Dowódca musi też pamiętać, że jest cały czas wzorcem dla swoich podwładnych, dlatego musi być przykładem w każdym obszarze działania. To samo dotyczy życia prywatnego. Powinien postępować zgodnie z normami i zasadami życia społecznego. Powinien być wzorem do naśladowania.
- Czego wymaga Pan od swoich podwładnych, czego chciałby ich Pan nauczyć?
- Są młodymi dowódcami, żołnierzami Terytorialnej Służby Wojskowej, są na początku swojej drogi służby wojskowej i chciałbym ich jak najwięcej nauczyć. Zawsze starałem się tworzyć zespół i dbać o dobrą atmosferę w służbie. Dlatego zawsze tworzyłem zespoły, które dobrze funkcjonowały. Podstawa to szacunek, pomoc, zaangażowanie i lojalność. W takich, zgranych grupach efektywność przekazywania wiedzy jest bardzo wysoka, a służba daje naprawdę dobre efekty.
- Czy Pana zdaniem młodzi ludzie, oczywiście po uzyskaniu pełnoletności, powinni obowiązkowo przechodzić takie szkolenie wojskowe?
- Moim zdaniem, każdy młody człowiek powinien odbyć przeszkolenie wojskowe. Po zakończeniu edukacji w szkole średniej powinien wstąpić w szeregi i przejść przeszkolenie wojskowe, i tym samym być odpowiedzialnym za dobro Ojczyzny. Przy okazji poznać siebie, swoje słabości i mocne strony. Wojsko buduje pewność siebie, uczy szacunku, dyscypliny i odpowiedzialności. Dla wielu może być też przygodą i każdy może znaleźć cel życiowy dla siebie. Wielokrotnie spotkałem się z sytuacjami, że osoby, które nie chciały wiązać swojej przyszłości z wojskiem, zostawały w nim na wiele lat.
- Czym dla Pana jest służba w 16 DBOT i czego życzyć Panu na ten rok?
- Służba w 16 DBOT jest spełnieniem mojego marzenia. To daje mi satysfakcję i daje mi energię. Najbardziej życzyłbym sobie i moim podwładnym, żeby ta pandemia już się skończyła, żebyśmy mogli intensywnie wrócić do szkoleń i podnosić swoją zdolność bojową.
Dziękuję za rozmowę.
Napisz komentarz
Komentarze