28 maja po godzinie 17.00 wyjeżdżając na ulicę Rybacką z podwórka przy Odrze (odcinek przy blokach) zauważyłam na jezdni rozbitą szybę (wyglądała jakby wypadła komuś z auta). Niestety nie byłam w stanie się zatrzymać, żeby ją sprzątnąć, ponieważ auta na tym odcinku gnają 100/km gdzie jest ograniczenie do 30, ale to inny temat. Pojechałam w stronę mostu na Odrze i zauważyłam na parkingu przy starej rzeźni radiowóz policyjny. Postanowiłam do nich podjechać i poinformować o szkle, znajdującym się na jezdni, które zagraża bezpieczeństwu. Panowie policjanci odparli "za chwilę tam podjedziemy i to sprawdzimy" . Podziękowałam i pojechałam w stronę domu. Jednak sumienie nie dawało mi spokoju czy panowie coś z tym zrobili, więc postanowiłam zrobić rundkę po Oławie i zobaczyć efekty zgłoszenia. Po 10 minutach przejechałam znowu koło rzeźni, radiowozu już nie było, a na ulicy szkło jak leżało tak leży dalej. Teraz około godziny 20.00 przebiegałam ulica Rybacką i szkło dalej znajduje się na jezdni. Rozumiem, że policja jest bardzo zajęta swoimi bardzo ważnymi sprawami i ma gdzieś zgłoszenia cywila o zagrożeniu na drodze.
Szkło już jest mocno rozjeżdżone, idę do rodziców (mieszkają w budynku obok ) wezmę miotle i to pozamiatam...
Zagrożenie na drodze zgłosiła, ale nie było reakcji, więc usunęła sama
- Chciałam się podzielić dosyć niefajną sytuacją - mówi pani Monika i przesyła list do redakcji, w którym opisuje sytuację z piątkowego wieczoru
- 29.05.2021 09:29 (aktualizacja 28.09.2023 06:59)
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze