Historia
Cmentarz żydowski w Oławie powstał w 1818 roku w konsekwencji wprowadzonego prawa nakazującego wyznawcom judaizmu stworzenie własnych nekropolii przy gminach wyznaniowych. Teren pod niego kupił ówcześnie najzamożniejszy reprezentant tej grupy Samuel Löbel Steimann. Wcześniej w okolicy tego miejsca znajdowały się "trupie doły". W średniowieczu chowano tam ofiary epidemii, biedaków oraz przestępców być - może i tych, których żywot zakończono na miejskiej szubienicy ustawionej kilkaset metrów bliżej miasta, przy drodze łączącej Oławę z Brzegiem. Jednak bardziej precyzyjnych informacji dotyczących tematu "trupich dołów" nie ma. Dlatego też nie wiadomo, czy cmentarz żydowski powstał dokładnie w ich miejscu (co wydaje się mało prawdopodobne). Nie da się też ustalić, ile osób mogło być tam wcześniej pochowanych. Badania archeologiczne okolicy z pewnością przyniosłyby odpowiedzi na wiele ciekawych pytań.
Obok cmentarza żydowskiego szybko powstał dom pogrzebowy, który przetrwał do dziś i pełni funkcje mieszkalne. Wspomniany wcześniej Steimann nie miał żadnych praw do kupionego terenu, a utrzymywano go przez dobrowolne składki członków gminy wyznaniowej. Pogrzeby odbywały się mniej więcej do II wojny światowej. Żydów chowano z głową skierowaną na wschód, a macewę ustawiano "w nogach", zazwyczaj w pierwszą rocznicę śmierci.
Źródło
Dokument, którego kopię otrzymaliśmy, datowany jest na 1 lipca 1937 roku. Podpisał go "Jonas" i prawdopodobnie on jest jego autorem. Nie wiemy, z jakiego powodu powstał ten spis. Na każdej z sześciu stron przybito pieczęć gminy żydowskiej oraz odręcznie, w dwukolumnowej tabeli, zapisano rejestr pochowanych, a właściwie spis podstawowych danych zebranych na podstawie nagrobków. Nie jest on poprowadzony według dat urodzin, bądź śmierci, ani alfabetycznie. Kluczem jest umiejscowienie macew. Autor spisywał dane z nagrobków, poczynając od tych najbliżej rzeki, i kolejno rzędami kierował się aż do obecnej bramy. Dzięki temu rejestr zyskuje dodatkową wartość, bo mógłby przyczynić się do rewitalizacji cmentarza, ustalenia lokalizacji uszkodzonych nagrobków i powrotu ich na pierwotne miejsca lub odtworzenia tych całkowicie straconych.
Wykaz w ogromnej większości ogranicza się jedynie do liczby porządkowej, imienia, nazwiska, czasem też rodowego, daty urodzenia i śmierci pochowanej osoby. Te ostatnie dane zapisano wedle kalendarza gregoriańskiego, rzadziej żydowskiego. Można przypuszczać, że taka różnorodność występowała też na nagrobkach. W kilku przypadkach przy nazwiskach pojawiają się wzmianki, że pochowany był np. lekarzem. Na podstawie zachowanych do dziś macew wiemy, że informacji o zmarłych wyrytych w kamieniach jest więcej niż w wykazie. Pominięto w nim również różnego rodzaju sentencje umieszczone na nagrobkach.
Ile spoczywa tam osób?
To wbrew pozorom nie jest łatwe pytanie, a spis precyzyjnie nie pomaga w określeniu liczby pochówków. Numerowanych pozycji jest w nim 251. Wykaz zaczyna się od 1, a kolejną liczbą jest 37, następnie zachowana jest ciągłość do 233, po której ostatnią numerowaną pozycją w spisie jest... 251. Trudno stwierdzić, dlaczego tak sporządzono dokument. Na pewno brak wpisów nie wiąże się z ubytkiem pozyskanej przez nas kopii. Mało prawdopodobne jest też, aby takie pominięcia w numeracji wynikały z błędu przy sporządzaniu wykazu. Warto również zaznaczyć, że ostatnia numerowana pozycja nie jest ostatnią w spisie. Po niej zanotowano jeszcze dziesięć, ale bez przypisanych liczb. Być może te pominięcia wynikają z tego, że w momencie sporządzania wykazu nie można było już odczytać, kto jest pochowany w danym miejscu? Faktem jest, że w spisie mało jest wykazanych pochówków z I połowy XIX wieku. W kilku przypadkach do jednego numeru przypisano dwie osoby, np. małżeństwo, ale to rzadki wyjątek. Również przy kilku pozycjach miejsce i data śmierci wskazują, że osoba wykazana w rejestrze zmarła na froncie którejś z wojen, a co za tym idzie bardzo mało prawdopodobne jest, że jej szczątki sprowadzono do Ohlau. Ostatnia kwestia dotyczy daty sporządzenia dokumentu. Teoretycznie później mogły odbywać się jeszcze pochówki na interesującym nas cmentarzu, choć Żydów mieszkających w mieście było już bardzo mało.
Udzielając odpowiedzi na pytanie zawarte w śródtytule można podać jedynie przybliżoną liczbę pochówków. Rozsądnie jest stwierdzić, że spoczywa tam co najmniej 250 Żydów, choć może ich być nawet o kilkadziesiąt więcej (nie licząc zmarłych złożonych w "trupich dołach", które nie wiadomo czy były w dokładnie tym samym miejscu, czy może w pobliżu).
Kilka ciekawostek
Najwcześniejszy pochówek wedle spisu dotyczy Simona Leowego zmarłego w 5579 roku od stworzenia świata, czyli w 1819 roku wedle kalendarza gregoriańskiego. Natomiast ostatni dotyczy Klary Schiftan z domu Jungmann urodzonej 21 marca 1878, a zmarłej 25 września 1936.
Przy nazwisku Rosalie Glaser jest adnotacja, że kobieta przeżyła 109 lat, zmarła 2 czerwca 1864 roku. Niestety, w spisie nie ma daty urodzenia i prawdopodobnie nie wyryto jej na macewie, ale jeśli nie popełniono jakiegoś błędu i dobrze odczytano inskrypcje, to Rosalie Glaser jest też najwcześniej urodzoną osobą pochowaną na tym cmentarzu, bo wynik prostego rachunku wskazuje 1755 jako rok przyjścia na świat. Warto nadmienić, że do naszych czasów przetrwał jej nagrobek, na którym niestety są mocno zatarte napisy. Z innych dokumentów wiemy, że kobieta zmarła "ze starości".
Drugą z kolei najwcześniej urodzoną osobą, którą pochowano na tym cmentarzu, jest Josef Riwkat, który przyszedł na świat w 1769 roku, a zmarł w 1846. W jego przypadku ze spisu możemy odczytać dokładne daty, choć podane wedle kalendarza żydowskiego.
Na oławskim cmentarzu spoczywa kilka osób, które przeżyły ponad 90 lat. Najstarszą z nich była Cäcilie Herlitz z domu Glaser - niemal 95 lat (15 lipca 1799 - 19 maja 1894). Oczywiście na cmentarzu są też groby jednodniowych niemowląt.
Z innych ciekawostek warto wspomnieć, że wśród pochowanych spoczywa jeniec, zapewne z okresu I wojny światowej. Z nagrobka, który nie przetrwał do naszych czasów, mogliśmy się dowiedzieć, że jego nazwisko to Kupeta i był Rosjaninem ze Lwowa.
Historie tych, którzy odeszli, lecz wciąż tu są... ARTYKUŁ W CAŁOŚCI w e-wydaniu DOSTĘPNE TUTAJ
Piotr Turek
Napisz komentarz
Komentarze