- Czy ta anomalia pokazuje złoto, którego szukamy, zobaczymy, w każdym razie na głębokości do 4 metrów mamy jakąś jamę, która jest dość regularna i czymś wypełniona - mówił w programie Alarm! TVP1 Paweł Rozwód. - Grunt wyraźnie jest tu przemieszany,
Członkowie polsko-niemieckiej fundacji "Śląski Pomost", którzy od paru tygodni prowadzą prace archeologiczne w Minkowskich (to ok.10 km od Biskupic Oławskich, na granicy powiatów) wierzą, że to są właśnie te tajemnicze depozyty ze złotem, a oni wydobędą je lada dzień, choć na razie przeszkadza im w wydobyciu podchodząca woda, co wszystko opóźnia.
Przypomnijmy, że w marcu 2019 fundacja „Śląski Pomost” przekazała dziennikarzom obszerne fragmenty Dziennika Wojennego wraz z tłumaczeniem na język polski.
- W treści trzykrotnie wymienione jest miejsce ukrycia 9 skrzyń z przedmiotami kultu religijnego - relacjonował portal Katowicedzis.pl. - Są to artefakty, zebrane na całym świecie przez założoną na rozkaz Himmlera Ahnenerbe (Towarzystwo Badawcze nad Pradziejami Spuścizny Duchowej). Mają czasami niewielką wartość materialną, natomiast - biorąc pod uwagę ich znaczenie dla dziedzictwa ludzkości - często są bezcenne. Ze względów bezpieczeństwa informacja o położeniu wspomnianej skrytki została zastąpiona przez znaki X. Jednak Roman Furmaniak z fundacji Śląski Pomost podkreśla, że przedstawiciele polskich władz otrzymali tę informację. Podczas spotkania w Ministerstwie Kultury polskim władzom przekazano położenie 5 z 11 skrytek, w których do dziś mogą znajdować się przedmioty ukryte przez SS w ostatnich miesiącach II wojny światowej. Jedna ze skrytek ma leżeć na Górnym Śląsku, pozostałe na Dolnym Śląsku.
Roman Furmaniak już w 2019 roku mówił dziennikarzom o przygotowaniach do eksploracji miejsc wskazanych w Dzienniku Wojennym. W zamian za sfinansowanie prac fundacja, jak podają media, oczekuje tzw. znaleźnego, prace mają być prowadzone w sposób jawny, pod nadzorem polskich służb państwowych.
Jak tłumaczył Furmaniak, fragment dziennika udostępniono mediom po uzgodnieniach z osobami, które przekazały te zapiski oficera „w imię pojednania polsko-niemieckiego”, zabiegając o to, aby dotrzeć do skrytek ze skarbami. Jak podkreślali przedstawiciele fundacji, był to dar chrześcijan niemieckich dla chrześcijan polskich, a jeśli poszlaki z Dziennika okażą się prawdziwe, skarb stanie się własnością państwa polskiego - według informacji przekazanych przez fundację strona niemiecka nie rości sobie do niego żadnych pretensji.
- Są to dzieła sztuki, które wcześniej były własnością rodów szlacheckich niemieckich zamieszkujących te rejony - mówił Furmaniak w Radiu Opole w lipcu 2020. - Chodzi też o ogromne pokłady złota, które były pozyskiwane przez Waffen SS do czasu, kiedy banki szwajcarskie wypowiedziały im umowę. To są również dzieła sztuki pozyskane w sposób nielegalny lub półlegalny od obywateli innych krajów. Bardzo nam zależy, żeby te dzieła wróciły jako dziedzictwo świata.
Oprócz dzieł sztuki, w Dziennikach mowa jest o wielu skrzyniach ze złotem. W Minkowskich miało być ukryte około 10 ton.
O sprawie więcej pisaliśmy TUTAJ
/artykul/22715,skarb-nazistow-pod-nosem-tony-zlota-skrzynie-z-dzielami-sztuki
i TUTAJ
/artykul/23118,to-on-chce-wydobyc-10-ton-zlota-ukrytych-niedaleko-olawy
Napisz komentarz
Komentarze