Na początku lipca z redakcją skontaktowała się Magdalena, mieszkanka bloku przy ul. Iwaszkiewicza (osiedle w pobliżu McDonald`s). - Proszę o poruszenie tematu, który może pomóc uniknąć tragedii - mówiła. - Problem pojawia się od 2 miesięcy ten sam, bo kierowcy motocykli i samochodów urządzają sobie rajdy wyścigowe na całej prostej.
Kobieta relacjonuje, że dzieje się to zazwyczaj po godzinie 22.00. Nie jest to jednorazowa sytuacja, bo - jak mówi - w tygodniu bywa to nagminnie, a już w weekendy można tylko pomarzyć o tym, żeby otworzyć okna. Uważa, że najlepszym rozwiązaniem jest zamontowanie w tym miejscu fotoradaru. Dzwoniła też na policję, informując że odbywają się takie wyścigi. - Prosiłam, żeby policja przyjechała, jednak wiem, że tych kierowców ciężko złapać. Uważam, że policja ma też ważniejsze sprawy na głowie, tym bardziej, że ci kierowcy naprawdę szaleją, ale później wjeżdżają między bloki i ślad po nich ginie.
Kiedy głos Magdaleny opublikowaliśmy na portalu TuOlawa.pl rozpętała się burza w komentarzach. Sporo osób potwierdzało podobne sytuacje, zgłaszali się też mieszkańcy Chrobrego (odcinek do mostu na Odrze) oraz Opolskiej (od wiaduktu do ronda). Komentarzy jest sporo zarówno na portalu, jak i na Facebooku.
Nicola: - Ja bardzo lubię szybkie auta, ale urządzanie sobie wyścigów i pokazówek pod oknami to zupełne dno. Rozumiem, że twój seat dobrze daje, ale weź sobie jedź na jakiś plac manewrowy. Są ludzie, którzy cierpią na wszelkiego rodzaju zaburzenia (np. PTSD, zaburzenia lękowe, itd) i takie nagłe, głośne dźwięki mogą być powodem ataków paniki. Dzieci są również bardzo wyczulone na takie hałasy. Nie mówię już o osobach starszych...
Adrian: - A w ciągu dnia można usłyszeć dziesiątki innych gorszych hałasów niż kilka sekund dobrze brzmiącego wydechu w aucie.
Lokator: - Mam taras od ulicy na Iwaszkiewicza i tylko czekam, aż ktoś z tych przygłupów znajdzie się w środku KFC swoim autkiem. Na tej prostej oni grzeją ile fabryka dała. Uważam, że miasto już dawno powinno coś z tym zrobić.
Pol: - Wiadukt i ul. 1 Maja około godz. 1, 2 w nocy... rajdy motocyklowe na wysokich obrotach, z wyjącym silnikiem. Ryk rozlega się niemal co noc. Oby kiedyś nie skończyło się to tragedią.
Te: - Skoro jesteśmy w takich tematach, to może policja się też zainteresuje półgłówkami, którzy urządzają sobie drifting na parkingu pod Tesco. To również ma miejsce bardzo często.
Karol: - Widać jest potrzeba, żeby kierowcy mogli gdzieś dokształcić swoje umiejętności, a nie robić tego w mieście. Może warto się zainteresować problemem, ponieważ w naszej najbliższej okolicy nie ma nawet przysłowiowego "placu", nie mówiąc już o torze, na którym młodzi jak i starzy drajverzy mogliby bezpiecznie doszkolić swoje umiejętności. Wiadomo, takie szambo po mieście robią jakieś gamonie i później cała społeczność motoryzacyjna cierpi. Rozumiem, że budowa toru nie wchodzi w grę, bo to potężne pieniądze, ale przypomnę tylko, że lotnisko w Skarbimierzu byłoby idealnym rozwiązaniem, gdyby tylko komuś chciało się to zorganizować i dogadać, bo teren jest już prywatny.
Dyskusja toczyła się przez kilka dni. Głosów jest dużo, zarówno od tych, którym to przeszkadza, jak i od tych, którzy nie widzą problemu. A co na to policja?
9 lipca zadzwoniliśmy do komendanta z prośbą o spotkanie. Zgodził się. Trzy dni później poinformował, że po telefonie od redakcji policjanci jeszcze w tym samy dniu wieczorem zatrzymali 4 kierowców BMW, których ukarano mandatami za przekroczenie prędkości. - Ludzie nas informują o takich wykroczeniach, ale również sami reagujemy - mówi nadkom. Artur Dobrowolski, komendant KPP w Oławie. - Mamy nieoznakowany radiowóz z wideorejestratorem i zadaniem policjantów, którzy nim jeżdżą jest eliminowanie kierowców, o których mówiła mieszkanka Iwaszkiewicza.
Ci, którzy lubią "depnąć" lub pościgać się w terenie zabudowanym, dobrze wiedzą, jakim autem poruszają się nieoznakowani policjanci i ostrzegają się, kiedy ten samochód pojawia się na mieście. Policja doskonale zdaje sobie z tego sprawę. - Oni wiedzą, czym jeździmy, ale proszę mi wierzyć, że ich też udaje się zaskoczyć i wtedy już nie zdążą zareagować... - mówi asp. sztab. Marek Kuryś z ogniwa ruchu drogowego KPP w Oławie. Policjant dodaje, że mieszkańcy, owszem, dyskutują na portalu gazety i Facebooku, ale oficjalnie nie bombardują policji zgłoszeniami o nocnych wyścigach. - Nie mamy dużo takich sygnałów, to są incydentalne telefony, dotyczące hałasu oraz przekraczania prędkości i reagujemy na takie rzeczy, ale policjanci przede wszystkim działają sami z siebie, bo doskonale wiedzą, o jakie pojazdy chodzi. Mamy na oku młodych tuningowców i miłośników miejskiego driftu. Komendant dodaje, że w piątek, kiedy policjanci ukarali 4 kierowców BMW, poszła fama, że w mieście jest akcja i kilku innych "driverów" od razu pojechało poza Oławę, w stronę Brzegu. - Zorientowali się, że mamy ich na oku i zaczęli się przemieszczać - dodaje Dobrowolski. Więcej o sprawie piszemy w papierowym wydaniu. ARTYKUŁ W CAŁOŚCI MOŻNA przeczytać w e-wydaniu: dostępne TUTAJ - koszt wydania 2.90 zł
Napisz komentarz
Komentarze