- Podobno w dzieciństwie biegał pan nad Oławką z kijem udającym karabin...
- Jak większość chłopców. To prawda.
- A teraz?
- Teraz realizuję swoje dziecięce marzenia. Tyle tylko, że mam prawdziwą broń i własną strzelnicę. No i staram się tą chęcią do broni zarazić innych.
- Działalność strzelnicy ruszyła parę miesięcy przed pandemią. To był chyba generalnie słaby czas na rozpoczynanie biznesu...
- Nie żałuję. Wszystko nas czegoś uczy. To na pewno była lekcja pokory i cierpliwości. Na szczęście mój obiekt nie był od początku sportowy, więc został nieco łagodniej potraktowany, nie musieliśmy się zamykać, choć pandemia generalnie dotknęła ludzi, czyli naszych klientów, którzy unikali wychodzenia z domów. Na szczęście teraz wszystko rozkręca się jak najlepiej.
- Dla kogo jest ta strzelnica?
- I dla sportowców, i dla strzelectwa proobronnego. Przyjeżdżają bardzo różni ludzie. I prawnicy, i samorządowcy, i biznesmeni, także myśliwi. Dzisiaj, gdy rozmawiamy, mam np. umówionych panów, którzy w Warszawie ochraniają jakichś VIP-ów i przyjeżdżają tu, aby się przeszkolić. Klub sportowy formalnie będzie tu od przyszłego roku. Będzie to Klub Kaliber Oława. Na razie stosunkowo mało ludzi z Oławy tutaj przyjeżdża, choć są z całej Polski, z Warszawy czy Wrocławia.
- Może nie wszyscy wiedzą, że jesteście i gdzie jesteście? A dotrzeć tu dosyć ciężko. Trzeba na rondzie przy Tesco wjechać w drogę między zakładami, na dodatek po drodze brama z zakazem wjazdu.
- Faktycznie, można się pogubić, dlatego najłatwiej znaleźć nas na FB, gdzie jest telefon, i zadzwonić, umówić się, wszystko wyjaśnię. Nie ma sensu przychodzić tutaj z ulicy bez zapowiedzi. W ubiegłym roku bywało tak, że w sobotę potrafiło tu być ze 20 osób w ciągu godziny. Ciężko jest to opanować, zachowując zasady bezpieczeństwa, a miejsca za wiele tu nie mamy. Stąd zdecydowanie lepiej skontaktować się z nami wcześniej.
- Z czego można u pana postrzelać?
- Z różnej broni bojowej, długiej i krótkiej. Mamy glocki, mosiny, jest szeroki wybór. Są strzelby gładkolufowe, także bron bocznego zapłonu. Strzelamy z 17 metrów, można to robić pod opieką instruktora, odbyć szkolenie, kursy doskonalące właściwości strzeleckie. To strzelnica zamknięta, w pełni bezpieczna, legalna. Czasem przyjeżdżają tu trenerzy ze swoimi podopiecznymi, przyjeżdżają sami zawodnicy z różnych klubów, aby poćwiczyć, bo nie na wszystkich obiektach mają możliwość swobodnego dostępu do pracy na przedpolu, co w strzelectwie dynamicznym ma znaczenie.
- Czy jeśli chcę postrzelać, to muszę przyjść z własną bronią?
- Nie, mamy broń do użyczenia, tylko w przypadku takiego strzelania komercyjnego, przygodowego, trzeba wcześniej się zapowiedzieć, bo broni nie trzymam w strzelnicy, muszę ją dowieźć. Oczywiście dla amatorów strzelectwa organizujemy także imprezy integracyjne, wieczory kawalerskie, panieńskie, urodzinowe...
- Gdyby miał pan zachęcić ludzi do przyjścia na strzelnicę, jakby pan to zrobił jednym zdaniem?
- To jest dobra zabawa, którą trzeba przeżyć, bo kto nie miał przygody z bronią, nie wie, co może stracić.
(ck)
Napisz komentarz
Komentarze