W satyrycznej audycji telewizyjnej "Polskie ZOO", prezydent Francji to również kogut. Motyw herbu Oławy świadczy o znacznych wpływach, jakie mieli Walonowie w społeczności miejskiej Oławy. Na trzynastowiecznych pieczęciach miejskich widzimy stojącego koguta zwróconego w lewą stronę, z silnie zaakcentowanymi piórami. Tę wersję przyjęto za obowiązującą. Na późniejszych pieczęciach ptak ten czasem zwracał się w drugą stronę lub miał nieco inny kształt, ale cały czas był kogutem. Herb ten jest trwałą pamiątką po osadnikach walońskich, którzy na Śląsku dość szybko zginęli w morzu ludności słowiańskiej i germańskiej.
Pod koniec XII i w XIII wieku, książęta śląscy, biskupi i inni możnowładcy podejmowali akcje kolonizacyjne mające na celu zagospodarowanie obszarów nadających się do uprawy i intensyfikację produkcji zbożowej. Sprowadzono z przeludnionych terenów Cesarstwa osadników, głównie rolników, ale nie tylko - byli między nimi również rzemieślnicy – np. tkacze sukiennicy. Osadnicy ci pochodzili z różnych okolic, posługiwali się różnymi dialektami języków germańskich czy romańskich. Mniej liczebną grupą osadników byli Walonowie. Prawdopodobnie jako pierwszy na Śląsk sprowadził ich biskup wrocławski - Walter z Malonne. Osiedlili się oni we Wrocławiu przy kościele św. Maurycego oraz wzdłuż drogi nazwanej później ulicą Walońską (po niemiecku Wallgasse), a po wojnie ulicą Romualda Traugutta.
W XIII i XIV w. Walonowie wrocławscy zajmowali się głównie tkactwem - wyrobem sukna. Wraz z tkaczami pojawili się kupcy handlujący tym towarem Ci najszybciej włączyli się w skład patrycjatu miejskiego lub polskiego rycerstwa.
Walońska kolonizacja chłopska rozpoczęła się na początku XIII wieku. Wiązać ją należy z działalnością osadniczą Henryka Brodatego. Skupiała się głównie na południe od Wrocławia, sięgając Wierzbna i Oławy Te dwie osady należały do dóbr Piotra Włostowica i weszły w skład pierwotnego uposażenia klasztoru św. Wincentego na Otbinie. Oława była osadą targową i od dawna posiadała kościół pod rzadkim wezwaniem św. Świerada. Jest jedną z miejscowości, związanych z kultem tego świętego i z legendą o jego pobycie, a nawet tutejszym pochodzeniu. W dokumencie z 1201 roku wezwanie to schodzi na drugi plan, a przed niego wysuwa się wyraźnie romański patron, św. Błażej. Prawdopodobnie św. Błażej miał swoją osobną świątynię. Uchodził on w średniowieczu za patrona tkaczy - widocznie Oława była ważnym ośrodkiem wyrobu i handlu suknem.
Pod koniec XIII wieku w Oławie znajdowało się 12 kramów uprawnionych do sprzedaży sukna na łokcie. Sukno wyrabia się z wełny owczej, więc należy wnioskować, ze w okolicach Oławy rozwinęło się też owczarstwo na potrzeby owych rzemieślników. W 1206 r. Oława z okolicą przeszła na własność księcia Henryka Brodatego. Niedługo potem przeprowadził on reorganizację gospodarczą tego terenu, wytyczając łany i osadzając kolonistów na prawie niemieckim. W dokumentach z tego okresu nazywani są oni "Niemcami z Oławy". Nazwała nie dotyczy mieszkańców samej Oławy, ale chłopów z okolicznych wsi należących do kompleksu osadniczego, którego ośrodkiem była Oława jako wieś targowa, a w przyszłości miasto. Na czele tego kompleksu osadniczego z prawem niemieckim stanął wójt książęcy z Oławy. Wśród osadników tego kompleksu, obok Niemców, spotykamy Walonów.
Przed zakładaniem wsi na prawie niemieckim, urzędnicy książęcy usuwali dotychczasowych polskich użytkowników, dając im ziemię w innym miejscu. Rozdzielaniu chłopów przyświecał jeden cel; nie dopuścić do przechodzenia miejscowych rolników na bardziej korzystne prawo niemieckie. Obciążenia feudalne osad prawa książęcego były uciążliwe dla chłopów, ale korzystne dla feudałów. Dzięki nim mogli wygodniej podróżować, planować, zaopatrywać się w żywność czy też naprawiać i utrzymywać grody. Książe nie dostrzegał zjawiska, którego później nie można było już opanować Osadnicy obcy odizolowani od Polaków, mający własny samorząd, kościół i prawo, nie polonizowali się, a wręcz przeciwnie: łączyli się z sobą, przeciwstawiając się żywiołowi słowiańskiemu. Wtedy to powstały takie wioski jak: Godzikowice, Osiek, Chwalibożyce i inne. Nazwy tych wiosek od razu były niemieckie. Nowe wsie po latach wolnizny przynosiły dochód pieniężny z terenów, które do tej pory nie były intensywnie wykorzystane.
Jak wcześniej wspomniałem, Walonowie osadzeni byli również w Wierzbnie i Jankowie. Wierzbno było początkowo ściśle związane z Oławą jako posiadłość klasztoru ołbińskiego. Również tam rozwinęło się sukiennictwo. W 1235 roku książę Henryk Brodaty uwolnił Walonów z Wierzbna od ciężarów prawa polskiego i poddał je prawu niemieckiemu, włączając do jurysdykcji książęcego wójta oławskiego. Po zamęcie spowodowanym najazdem tatarskim, w 1253 roku, ponownie mówi się o nadaniu wsi prawa niemieckiego i wylicza się powinność chłopów wobec klasztoru. Wspomniany jest tam również sołtys Jan. Otrzymał on trzy łany wolne, dochody z sądownictwa i połowę karczmy. Drugą połowę zakupił od klasztoru inny Walończyk, imieniem Lambinus. W dokumencie tym mówi się, że trzy razy do roku do wsi ma przyjechać opat lub jego przedstawiciel w celu wydawania wyroków i sołtys powinien go podjąć obiadem. Funkcja sołtysa była dość intratna, bowiem ten sam Jan nabył od opata dalsze trzy łany, które ujawniono przy kolejnym pomiarze gruntów.
Janków należał do najstarszych posiadłości klasztoru Najświętszej Marii Panny na Piasku. W końcu XII wieku mieszkali w nim Polacy, natomiast w 1244 roku osadzono tam "gości" - tak nazywano osadników. Na prośbę opata Witosława, książę Bolesław Rogatka, wnuk Henryka Brodatego, udzielił im prawa niemieckiego i zwolnił od ciężarów prawa książęcego. Dokument ten brzmiał podobnie jak sporządzony dla Wierzbna. Sołtysem Jankowa był Lambinus - wspomniany już właściciel połowy karczmy z Wierzbna. Dokumenty pisane nie mówią nic o istnieniu sukiennictwa w tej wsi. Znany jest natomiast ciekawy epizod dotyczący tych dwu miejscowości. W roku 1312 ziemię brzeską najechał książę Władysław Legnicki. Chłopi z Wierzbna i Jankowa nie tylko wypędzili grasujących rycerzy, ale pojmali księcia wraz z dwudziestoma towarzyszami i wydali jego bratu, księciu brzeskiemu, Bolesławowi.
Nasuwa się pytanie, kto podjął trud sprowadzenia chłopów z terenów Belgii na Śląsk. Odpowiedź nie jest łatwa. Prawdopodobnie uczynili to walońscy mieszczanie z Wrocławia, z osady św. Maurycego, którzy nie utracili więzi ze swymi rodakami dzięki kontaktom handlowym. Takim przedsiębiorczym wrocławianinem był niewątpliwie sołtys Jan z Wierzbna.
Oprócz rejonu Oławy, Walonowie osadzani byli również w Tyńcu Małym koło Wrocławia, Krzydlinie Walońskiej koło Lubiąża, i w okolicach Namysłowa. Z tymi ostatnimi Walonami wiąże się ciekawostka historyczna. Zostali oni osadzeni w ujeździe Łasusino, w dobrach "Zakonu Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego" czyli Krzyżaków. Dobra te Krzyżacy otrzymali od Henryka Brodatego w 1222r., a zrezygnowali z nich po najeździe tatarskim w 1241 r. Łasusino na cześć Krzyżaków nazwano Krzyżownikami.
Walonowie jeszcze na początku XIV wieku utrzymywali świadomość swojej odrębności, choć musieli być wówczas dwu- lub trzyjęzyczni. Wierzbno i Janków uległ kolonizacji, gdyż znana jest późniejsza polskość tych miejscowości. Spolonizowali się również Walonowie z okolic Namysłowa. Pozostali osadnicy z tamtych stron raczej ulegli germanizacji. Jedyną po nich pamiątką są nazwy miejscowe i oczywiście – oławski kogut w herbie miasta.
Stanisław Borkowski
Tekst ukazał się w Wiadomościach Oławskich nr 9/1993
Napisz komentarz
Komentarze