Na profilu facebookowym "Czarnych" pojawiła się relacja z tego spotkania:
Zawodnicy jadący na mecz mieli świadomość, że tylko zwycięstwo w ostatnim spotkaniu pozwoli im cieszyć się z sukcesu. Prawdopodobnie stąd brały się nerwowość w grze, mnóstwo niedokładności i wynikających z nich strat, których doświadczaliśmy w pierwszej połowie meczu. Szwankowało pierwsze podanie po odbiorze. Przeciwnik z kolei czuł się bardzo dobrze, grał lekko, z polotem i korzystał z naszych, nierzadko niewymuszonych błędów. Stwarzał kolejne, mniej lub bardziej groźne, okazje do strzelenia bramki i w końcu , w 22. minucie dopiął swego. Sytuacja stała się już bardzo trudna, bo Polonia dysponuje bardzo szczelną linią obrony, której trudno strzelić jedną, a co dopiero dwie bramki. My graliśmy coraz bardziej nerwowo, a przeciwnik z tego korzystał. W sytuacji 1x1 świetną interwencją, która utrzymała nas w grze, popisał się nasz bramkarz- Kuba Piwiński. Z dużą ulgą przyjęliśmy zakończenie pierwszej połowy.
Kilka rozmów i instrukcji przekazanych w przerwie, roszady personalne, które okazały się strzałami w dziesiątkę, pozwoliły nam wrócić do gry w drugiej połowie. Na samym początku drugiej części gry Polonia spróbowała grać to, co grała w pierwszej połowie, ale były to już ostatnie chwile, kiedy dominowała na boisku. Nasi zawodnicy, nie mając już nic do stracenia, grając dużo spokojniej i dokładniej, najpierw zneutralizowali zagrożenie płynące ze strony najlepszych zawodników przeciwnika, a następnie przejęli kontrolę nad meczem. Świetną pracę wykonali w tym czasie dwaj środkowi pomocnicy- Dawid Lipiński i Jarosław Dobrucki. Ostatnie pół godziny meczu rywale grali coraz częściej długą piłkę na wysokiego i szybkiego napastnika, jednak nie wynikło z tego zbyt wiele, a środek obrony (Kuba Zioła, Ola Kruczek, a po jej zejściu z boiska Alan Grześków) dobrze czyścił te zapędy w zalążku. Zazębiała się w końcu gra z przodu i tylko brak dokładnego ostatniego podania (czasem zbyt optymistyczne decyzje) nie pozwalał nam wyrównać. Bramką jednak pachniało coraz mocniej i nareszcie, na 15 minut przed końcem meczu, po uderzeniu niepilnowanego Artura Rytwińskiego z ok. 8-10 metrów piłka zatrzepotała w siatce. W tym momencie rywale byli na deskach, ale próbowali podjąć rękawicę. Nasi Trampkarze poczuli jednak, że można w tym meczu zgarnąć pełną pulę i naciskali jeszcze mocniej. Udało się w pierwszej minucie doliczonego czasu gry. Fantastycznym uderzeniem z powietrza, z ponad dwudziestu metrów, popisał się Patryk Dumański. Piłka wpadła za kołnierz bramkarza Polonii w pobliżu okienka strzeżonej przez niego bramki. Wybuch radości był niesamowity, ale jeszcze trzeba było dograć dwie dodatkowe minuty. W ostatniej akcji meczu zrobiło się gorąco pod naszą bramką, ale po mocno niecelnym strzale rozpaczy jednego z przeciwników stało się jasne, że nic nie odbierze nam końcowego sukcesu.
Ponieważ o kolejności w tabeli, przy równej ilości punktów, decydują mecze bezpośrednie, na tydzień przed końcem rozgrywek możemy się cieszyć z awansu do wyższej ligi.
Podopieczni trenera Marcina Fakowskiego wystąpili w następującym składzie:
Jakub Piwiński (k)- Kacper Chrapek, Aleksandra Kruczek, Jakub Zioła, Filip Siembab- Artur Rytwiński, Dawid Lipiński, Alan Grześków, Bartosz Kozłowski- Dorian Gawek, Patryk Dumański. Z ławki wchodzili: Aleksander Chomentowski, Jarosław Dobrucki, Dawid Kic i Wiktor Oleszczuk.
Napisz komentarz
Komentarze