Na pewno widzieliście obrazki z tego pożaru w telewizji. Cała akcja trwała blisko trzy tygodnie. Ogień strawił ponad tysiąc hektarów lasu, a sytuację pogarszała panująca wówczas susza połączona z wysokimi temperaturami, silnymi wiatrami oraz trudno dostępnymi dla strażaków terenami. Ognia już dawno nie ma, ale teraz przez dziesiątki lat dawna Czeska Szwajcaria nie wróci do świetności. Trasy turystyczne, które są już otwarte, wiodą często przez księżycowy krajobraz, co robi piorunujące i przygnębiające wrażenie (widać to na zdjęciach poniżej).
Zanim pokażemy parę atrakcji, które wciąż się świetne i warte odwiedzenia tego miejsca, parę informacji podstawowych. Park Narodowy Czeska Szwajcaria rozciąga się na Wyżynie Dieczyńskiej w Górach Połabskich. Położony jest przy granicy z Niemcami, a usytuowany między wsią Hřensko i miasteczkiem Chřibská. Od nas najlepiej pojechać tam autostradą A4 przez Niemcy - będzie szybciej (z Oławy ok. 3,5 godz.). Można też przez Szklarską Porębę i Harrachov, ale ze względu na kręte drogi zajmie nam to co najmniej godzinę dłużej.
Czeska Szwajcaria słynie z niezwykłych formacji skalnych i sąsiaduje z Saską Szwajcarią po stronie niemieckiej - stąd czeska kraina zaczerpnęła inspirację do swojej nazwy. Park narodowy powstał to właśnie po to, aby chronić piaskowcowe formy skalne w postaci bram, baszt i iglic. Znajdują się tu także formy bazaltowe oraz bogata fauna i flora. Tereny nad Łabą od dawna fascynowały ludzi. Już za czasów epoki romantyzmu drezdeńscy malarze chętnie wykorzystywali te piękne krajobrazy. Okolice zaczęły przyciągać takie osobistości jak Andersen czy Beethoven. Właściciel wioski Hřeńsko, książę Edmund Clary-Aldringen, zauważył rosnące zainteresowanie tym terenem i już w XIX wieku budował miejscową infrastrukturę turystyczną. Czeska Szwajcaria jest więc dziełem natury (formy skalne, wąwozy, rzeki i roślinność) oraz człowieka, który już serki lat temu pokochał to miejsce i stworzył wiele pięknych budynków czy wytoczył ciekawe trasy.
Punktem numer jeden tego miejsca jest - must see - jest Pravcicka Brana (czyli Brama). To największy w Europie łuk skalny z piaskowca. Ma ponad 16 m wysokości i wciąż robi wrażenie. Nie ma się co dziwić, że jest największym symbolem Czeskiej Szwajcarii.
Aby się do niego dostać, obecnie - po pożarze - jest tylko jedna droga. Z Hřenska (dotychczasowa trasa z Mezní Louka jest zamknięta po pożarze). Uwaga - przy wejściu na trasę nie ma parkingu, a kary za zostawienie samochodu są słone, pojazd jest blokowany. Aby wejść na teren parku trzeba przejść z parkingu na rogatkach Hřenska ok. 1,5 km wzdłuż drogi, ewentualnie podjechać autobusem czy kolejką. Na miejscu jest wiele map, więc bez problemu się trafia do puntu startowego. Stąd idziemy czerwonym szlakiem w górę około godzinę do bramy. Niestety, niemal zaraz po wejściu na trasę zaczyna się obszar wypalony podczas ubiegłorocznego pożaru. Wygląda to strasznie, ale warto zobaczyć, jak wielkie spustoszenie i jakie szkody poczynił. Dopiero tuż przed ostatnim podejściem pod bramę kończy się obszar spalonej ziemi i wszystko wygląda niemal tak jak dawniej. Aby wejść na punkty widokowe i w okolice schroniska, trzeba zapłacić (75 koron za osobę). Na miejscu jest bufet (tu akurat, w odróżnieniu od Hřenska, można płacić kartą, bo wyżej, więc jest zasięg), toaleta, wystawa. Niestety samo stare i piękne schronisko jest w remoncie. Warto zaliczyć parę punktów widokowych, co zajmie z pół godziny, ale wtedy można zobaczyć bramę z góry i w całej okazałości. Widać też z góry wielki obszar pogorzeliska, z którego wyłaniają się łyse skały...
cdn.
Napisz komentarz
Komentarze