Nagranie, na którym radny Kotapski (PiS), członek zarządu powiatu w Oławie, zdejmuje z płotu plakat wyborczy kandydata na posła KO Krzysztofa Bryłki, umieściła na swoim profilu społecznościowym Magdalena Ziółkowska radna z Klubu Radnych Platformy Obywatelskiej Rady Miejskiej w Oławie. Wraz z filmikiem przypomina, że zgodnie z obowiązującym prawem w czasie trwania kampanii wyborczej wszelkie materiały wyborcze, zawierające oznaczenia komitetu, od którego pochodzą, podlegają prawnej ochronie. Ochrona prawna materiałów wyborczych to zakaz ich niszczenia, usuwania, zamalowywania itp. Grozi za to kara grzywny i jest to traktowane jak wykroczenie.
Nagranie szybko rozpowszechniono, a wraz z tym posypały się komentarze. Jedni chwalili, inni ganili i oskarżali radnego o brak poszanowania prawa, nie omijając przy tym przynależności do organizacji politycznej zarówno radnego, który zdjął plakat, jak i radnej, która opublikowała nagranie na swoim profilu społecznościowym. Zwłaszcza po tym jak Kotapski, broniąc się, komentował, że to jego płot i nikt nie pytał go o pozwolenie na powieszenie baneru.
Wśród internautów rozgorzała dyskusja, czy radny miał prawo zdjąć plakat z własnego ogrodzenia i co ma większą rangę - prawo własności czy baner wyborczy.
*
Temat nie jest nowy, ale - jak się okazuje - przepisy nie są jednoznaczne. Adwokat Marcin Chowaniec na profilu społecznościowym gcadwokaci.pl wyjaśnia, że zgodnie z kodeksem wyborczym na ścianach budynków, przystankach komunikacji publicznej, tablicach i słupach ogłoszeniowych, ogrodzeniach, latarniach, urządzeniach energetycznych, telekomunikacyjnych i innych można umieszczać plakaty i hasła wyborcze wyłącznie po uzyskaniu zgody właściciela lub zarządcy budynku, obiektu lub urządzenia. Inny artykuł kodeksu wyborczego mówi zaś o tym, że materiały wyborcze podlegają ochronie.
- Zanim zatem podejmiemy pochopną decyzję o samowolnym usunięciu plakatu, należy skontaktować się z danym komitetem wyborczym, do którego należą plakaty, aby ten usunął je niezwłocznie z naszej własności - pisze adwokat. - Można skontaktować się z komitetem telefonicznie, mailowo, bądź wysłać pismo z żądaniem usunięcia plakatów. Jeżeli skontaktowanie się z komitetem wyborczym nie przyniesie skutku, wówczas zaleca się, aby przed samodzielnym zdjęciem plakatów wezwać policję i poprosić ją o usunięcie materiału, bądź zrobić to w jej obecności. W przeciwnym razie samowolne zachowanie może zostać ocenione jako niszczenie materiału wyborczego. W tym przypadku komitet wyborczy mógłby domagać się ukarania osoby, która usunęła materiał, za niszczenie swojej własności, bo materiały wyborcze są oznakowane.
Osobie, która umyślnie niszczy lub usuwa materiały wyborcze, grozi kara aresztu albo grzywny do 5 tys. zł. Za umyślne zniszczenie plakatu, którego wartość przekracza 500 zł, może być ukarany od 3 miesięcy do nawet 5 lat pozbawienia wolności. Według innego artykułu kodeksu wyborczego bezkarny nie pozostaje też ten, kto powiesił baner wyborczy bez zgody właściciela nieruchomości. Za coś takiego kodeks wyborczy przewiduje karę do 5 tys. zł.
- W przepisach, jak to często bywa, pojawia się jednak pewna istotna luka. Kodeks wyborczy zakazuje umieszczania materiałów wyborczych bez zezwolenia, natomiast nie precyzuje trybu postępowania w przypadku, gdy plakaty już wiszą - wyjaśnia adwokat Marcin Chowaniec. - Dlatego z ostrożności prawnej zaleca się, aby właściciele posesji, na której zostały bez ich zgody umieszczone plakaty, nie usuwali ich samodzielnie.
Dlaczego radny Kotapski nie poprosił właściciela plakatu wyborczego, by go zdjął, tylko sam to zrobił?
Rady przyznaje, że nie wiedział, że powinien to zgłosić właścicielowi plakatu. - Byłem tym zbulwersowany i moją pierwszą naturalną reakcją było zdjąć plakat, więc to zrobiłem - tłumaczy. - Wiedziałem, że nie można niszczyć materiałów wyborczych, więc niczego nie zniszczyłem, nie wyrzuciłam, tylko spokojnie, nie uszkadzając w żaden sposób, zdjąłem, zwinąłem i zabrałem do samochodu. Chciałem zadzwonić do właściciela baneru i poinformować go o tym, co zrobiłem, że go mam i może go sobie zabrać, ale z powodów osobistych musiałem to odłożyć na kilka dni. Pod koniec tego tygodnia wrócę do domu, więc właściciel będzie mógł baner odebrać.
Radny podkreśla, że właściciel plakatu nie zapytał, go o zgodę na powieszenie baneru, tymczasem płot jest jego własnością. Uznał więc, że ma pełne prawo go zdjąć, zwłaszcza że - jak mówi - Koalicja Obywatelska to nie jest jego opcja polityczna. I dodaje, że na wspomnianym płocie wiszą dwa banery wyborcze, które on sam powiesił. Są to banery posła Pawła Hreniaka z PiS.
- Dziwi mnie, że osoby, które wieszały baner na moim płocie, tak bezrefleksyjnie to zrobiły - mówi Kotapski. - Chyba wiedzą, że w środku miasta nie ma bezpańskich nieruchomości? Na pewno nie jestem złodziejem. To mój płot i nie zgadzam się na to, by ktoś bez mojej zgody korzystał z mojej własności. To bezprawne i nie ma na to zgody. Poza tym ja zdjąłem baner w biały dzień i niczego nie ukrywałem, powieszono go natomiast pod osłoną nocy. Jak powiedziałam, oddam baner. Właściciela zapraszam do Oławy po wcześniejszym umówieniu się.
Krzysztof Bryłka - kandydat KO na posła - który jest promowany na zdjętym banerze, zapewnia, że uczula osoby, które pomagają mu w wyborach, by wieszały materiały wyborcze tylko w miejscach do tego przeznaczonych i za zgodą właścicieli płotów. Do tej pory nie było z tym problemu. Skoro radny powiatu oławskiego mówi, że to jego płot i nie wydał zgody na wieszanie baneru, nie ma podstaw, by mu nie wierzyć. Widocznie zaszła pomyłka przy wieszaniu baneru, który miał być powieszony na innym płocie, być może w sąsiedztwie. Bryłka zauważył też, że radny mógł do niego zadzwonić i poinformować o sprawie, a na pewno zabrano by baner. Szkoda, że tego nie zrobił i osobiście go zdjął.
- Nie zamierzam w tej sprawie podejmować żadnych kroków - mówi kandydat. - Po pierwsze dlatego, że to trudne w okresie wyborczym, po drugie - przepisy prawa nie są jednoznaczne w tym temacie. Traktuję to jako nieporozumienie. Jeżeli radny chce, może sobie zatrzymać mój plakat. Jednocześnie pragnę podziękować tym, którzy zachowują obywatelską czujność i reagują na usuwanie banerów wyborczych.
Napisz komentarz
Komentarze