- Podobno tu pod Grędziną produkuje Pani bomby?
- To prawda (śmiech), ale tylko piernikowe... A dokładniej Bomby Legnickie. Zawsze się śmieję, że gdy gdzieś piszę o tym, od razu muszę dodawać, że chodzi o legnickie, żeby mnie jakieś służby nie zatrzymały, bo algorytmy w sieci mogłyby źle zrozumieć.
- O co chodzi z tymi bombami?
- Odtwarzamy dawne smaki pierników, a Bomba Legnicka jest pierwszym produktem, który udało nam się odtworzyć. Gdyby nie Grzegorz Sobel z Wrocławia, człowiek dużej wiedzy, nie udałoby się - on pomaga nam przy piernikach wyszukując dla nas przepisy. Pracuje w Bibliotece Uniwersyteckiej i ma dostęp do starych książek, do gazet. I to właśnie w jego książce znalazłam przepis na pierwszą Bombę Legnicką. Historia tego piernika jest bardzo ciekawa i zaczyna się od cukierni braci Müller. W 1853 roku dolnośląski cukiernik Hermann Müller otworzył w Legnicy swój zakład cukierniczy. W roku 1875 Legnicę odwiedzał cesarz Wilhelma I. Dla uświetnienia tej wizyty bracia Müller postanowili przekazać od siebie prezent dla cesarza. Tym prezentem była właśnie wyprodukowana w ich zakładzie Bomba Legnicka - dzieło Eduarda Müllera. Nie wiemy, czy bomba smakowała cesarzowi, czy w ogóle ją dostał, ale weszła w stały asortyment zakładu braci Müller. Nigdy nie została opatentowana przez nich, więc już z początkiem lat osiemdziesiątych XIX wieku wypiekało ją kilku legnickich cukierników, w tym druga linia rodziny prowadząca swój zakład w kamienicy w Rynku. W 1884 r. firma Franza Meyenburga uruchomiła jej wypiek na skalę wręcz przemysłową, a bomba weszła do kanonu klasyki dolnośląskich wypieków. W porze adwentu była oferowana w większości dolnośląskich i niemieckich miast, a elegancko pakowana stawała się tak gwiazdkowym, jak i urodzinowym prezentem i była serwowana nawet w ambasadzie Cesarstwa w Egipcie. Bomby piernikowe, bazujące na tym pierwszym przepisie, powstawały w różnych miejscowościach, także niedaleko nas, czyli w Opolu czy w Brzegu. Praktycznie w każdym miasteczku dolnośląskim cukiernicy mieli na półkach bombę, ale my właśnie odtworzyliśmy ten legnicki przepis, pierwszy i oryginalny.
Bomba Legnicka
- Czym charakteryzuje się taka Bomba Legnicka?
- Niektórzy mówią, że wygląda jak bajaderka, ale wtedy prostuję, że chodzi o cylindryczną formę naboju. Jeśli ktoś robi sobie piernikową mufinkę i też nazywa ją bombą, nie ma racji. Ciasto powstaje na bazie mąki, miodu, masła, soku z pomarańczy, skórki z pomarańczy, do tego orzechy laskowe, przyprawa korzenna, kakao, w środku jest marcepan - robię go sama z blanszowanych migdałów, które potem mielę, i konfitura z pomarańczy, którą też przygotowuje sama. To jest podstawa tego oryginalnego przepisu.
- Pani jest obecnie jedynym producentem Bomby Legnickiej?
- Jest ona na pewno odtwarzana w Niemczech, ponieważ tam wyjechali piernikarze z Dolnego Śląska. Wiem, że w Legnicy jeszcze ktoś ją piecze, ale nie ma jej w sprzedaży na co dzień. Za to my jesteśmy takimi dziwnymi ludźmi, którzy pieką Bombę Legnicka i wysyłają ją... do Legnicy.
- Jeśli więc w Legnicy do kawy kupimy sobie Bombę Legnicką, to ona będzie z Grędziny?
- Tak.
- Jakie jeszcze pierniki odtworzyliście?
- Choćby Schlesische Bauernbissen, czyli "śląskie kęsy chłopa". To jest przepis w końca XIX wieku. Gdy powstała cukrownia we Wrocławiu, rolnicy zaczęli kontraktować buraki cukrowe. Zamiast pieniędzy często jednak otrzymywali za nie melasę czy wysłodki. Te ostatnie były dla zwierząt, ale co zrobić z melasą? Ta buraczana w smaku jest dosyć dziwna, nie polecam próbować jak miodu. Ponieważ w gospodarstwach była wtedy maślanka, a na polach rósł koper włoski, powstały z tego wszystkiego oryginalne pierniki. Na wsiach nie było foremek, powstała więc taka właśnie ciekawa forma pierników krojonych jak na kopytka. Były sprzedawane na lokalnych czy wrocławskich jarmarkach. Ja do swoich Schlesische Bauernbissen dodaję jeszcze szczyptę cynamonu, czyli coś od siebie.
- Tylko wy robicie te pierniki?
- Tak. Poza nami nikt tych pierników nie robi, podobnie jak Daisy Cakes. To tradycyjne dolnośląskie pierniki z Wałbrzycha - bez cukru rafinowanego, z prawdziwym miodem.
- A najbardziej dumna jest pani z którego produktu?
- Nie mogę powiedzieć, że najbardziej jestem dumna z Bomby, bo pozostałe pierniki się obrażą i mi więcej nie wyjdą. Każdy piernik jest inny, a przepisy pochodzą z różnych miejsc.
Napisz komentarz
Komentarze