Mowa nie o "jakimś księdzu", jednym z wielu młodych, często przenoszonych z parafii na parafię. Ksiądz Henryk Sz. jest po sześćdziesiątce, solidnie wykształcony, z tytułem naukowym i dokonaniami, w sieci można znaleźć jego zdjęcia w towarzystwie najwyższych duchownych. Jest np. takie, gdzie stoi obok ks. arcybiskupa Józefa Kupnego czy ks. prof. dr hab. Włodzimierza Wołyńca podczas uroczystości na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu. Albo z prof. Janem Miodkiem po jego wykładzie na Uniwersytecie Trzeciego Wieku (z którym ks. Henryk był związany) w Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu. Albo gdy odprawia mszę przy grobie Jana Pawła II w Watykanie...
- Oskarżony usiłował doprowadzić małoletnią uczennicę do poddania się innym czynnościom seksualnym poprzez dotknięcie ręką jej piersi, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na postawę pokrzywdzonej oraz dwukrotnie doprowadził ją do poddania się innym czynnościom seksualnym polegającym na dotykaniu ręką jej piersi - mówiła wczoraj rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu prok. Karolina Stocka-Mycek.
Gdy sprawa wybuchła w czerwcu 2024 opisaliśmy ją.
*
Gdy tylko zaczęło się o niej robić głośno, odwiedziłem miejscowość w powiecie oławskim (nie w gminie Oława, jak błędnie za rzeczniczką prokuratury podają media), gdzie ks. Henryk był proboszczem.
Część mieszkańców coś wiedziała, ale nie chciała mówić, część nawet się nie domyślała, powtarzając wersję samego księdza:
- Dawnego proboszcza już nie ma kilka tygodni - mówiła mi wtedy starsza pani. - Jak nam powiedziano, odszedł z powodów osobistych. Teraz mamy tylko zarządcę parafii, znaczy administratora, którego przysłał tu biskup, ale już od lipca ma być nowy proboszcz.
- Nie było jakiegoś pożegnania z kwiatami - opowiadał młody mężczyzna. - Musiał szybko opuścić parafię. Podobno mówił, że mu się tu nie podoba i za małe ma profity z tego miejsca, ale chodzą też plotki, że był zamieszany w jakieś molestowanie... Nie wiem dokładnie, to nie chcę się wypowiadać.
- Nie, nie wiem, gdzie jest teraz ksiądz Henryk - mówiła mieszkanka, która regularnie chodzi do miejscowego kościoła. - On był taki, że byle komu nie dawał swojego numeru telefonu, więc nie mam, to i panu nie dam. Odszedł z parafii za zgodą kurii, tyle nam oficjalnie powiedział ten nowy.
- Mnie się on od początku nie podobał - mówiła pani z domku niedaleko kościoła. - Podobno został tu przeniesiony, bo miał dzieci w Oleśnicy, ale nie wiem tego na pewno. Za to teraz słyszałam, że chodzi o jakieś dziewczynki...
*
Parę tygodni wcześniej ksiądz proboszcz dostał czas na spakowanie się - do wieczora - i opuszczenie plebanii. Na drugi dzień był już nowy administrator parafii.
Później dostaliśmy na redakcyjną skrzynkę list: - Nie chcę, aby artykuł, który być może pojawi się w gazecie, był uderzeniem w Kościół, ale powinien on pozwolić na poznanie prawdy, której wszyscy się domagamy. Dziś trzeba o nią zapytać, nie można zamiatać tak poważnej sprawy pod dywan... Skoro księża w konfesjonale uczą moralności i nie rozgrzeszają, jeżeli ktoś nie żyje według 10 Bożych przykazań, nie powinni sobie pozwalać na grzech w Kościele.
Sprawę przeciwko księdzu Henrykowi w sprawie o doprowadzenie małoletniej do poddania się tzw. innej czynności seksualnej prowadziła Prokuratura Rejonowa w Oławie - tam ksiądz był przesłuchiwany. Zgłosił się sam, gdy dowiedział się, że jest poszukiwany.
- Został mu przedstawiony zarzut, nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, twierdząc, że do takich zdarzeń nie dochodziło - mówiła mi prokurator Renata Procyk-Jończyk z Prokuratury Rejonowej w Oławie. - Zastosowano wobec niego środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego oraz zakaz kontaktowania się i zbliżania się do pokrzywdzonej. Z uwagi na dobro śledztwa, a szczególnie na dobro małoletniej, nic więcej nie powiem.
Jak się dowiedziałem nieoficjalnie, pokrzywdzoną jest uczennica ósmej klasy szkoły podstawowej w jednej z miejscowości powiatu oławskiego. Ksiądz Henryk, który uczył w tej klasie religii, miał dotykać dziewczynkę w miejscach intymnych. Art. 200. Kodeksu karnego mówi, że kto dopuszcza się wobec osoby poniżej 15 roku życia "innej czynności seksualnej lub doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15".
Gdy o sprawie dowiedziała się dyrekcja szkoły, zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa.
- Zawiesiliśmy księdza w czynnościach do czasu wyjaśnienia tej sprawy - mówi przedstawiciel dyrekcji szkoły, w której uczył ks. Henryk, a był katechetą w trzech placówkach, nie tylko na terenie powiatu oławskiego. - Zadziałały procedury, toczą się odpowiednie postępowania w tej sprawie. Może pozwólmy, aby ta sprawa się wyjaśniła. Mamy nadzieję, że lada moment można oczekiwać tego wyjaśnienia.
Inna osoba, blisko tej szkoły, mówi mi, że to dla niej nie jest taka oczywista sprawa, jak dla tych, którzy "gdzieś coś usłyszeli, dodają jeden do jednego i wychodzi im, że coś się bezspornie wydarzyło".
Gdy sprawa wypłynęła, ksiądz opuścił parafię, stał się nieuchwytny.
- Aktualnie przebywa w miejscu ustalonym z metropolitą - poinformował mnie rzecznik Kurii Metropolitalnej we Wrocławiu
Parafia jest mała, więc ludzie szybko zaczęli o sprawie mówić. Choćby o tym, że wysyłał uczennicy pikantne esemesy - to akurat okazało się nieprawdą. Także o tym, że na parafii robił niewiele, za to miał dużo czasu, aby siedzieć w internecie.
- Dobrze mu tu było, miał wykłady, uczył w szkołach, zmienił auto - opowiada jeden z mieszkańców.
- Gdy parę lat temu zmieniłam profilowe zdjęcie w mediach społecznościowych, napisał do mnie i pytał, dlaczego to zrobiłam, bo przecież na poprzednim ładnie wyglądałam - opowiada była parafianka, dziś pełnoletnia.
- Ludzie komentowali po cichu, a proboszcz nadal był na parafii - opowiada mężczyzna znający lokalne układy. - Odprawił Pierwszą Komunię Świętą, jej rocznicę, Boże Ciało, aż do pewnego dnia, kiedy sprawa nabrała tempa i kuria postanowiła zadziałać bez rozgłosu...
To wtedy z dnia na dzień ksiądz proboszcz zniknął bez słowa wyjaśnienia. Ludziom, którzy przyszli na niedzielną mszę, nowy administrator powiedział tylko, że jest na zastępstwie, a proboszcz odszedł na własne życzenie.
Próbowałem dotrzeć do księdza Henryka, aby mógł odnieść się do zarzutów, ale to okazało się trudne.
- Ksiądz Henryk z powodów osobistych złożył rezygnację z urzędu proboszcza w tej parafii - mówił mi wtedy rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej we Wrocławiu ks. Rafał Kowalski. - Została ona przyjęta i aktualnie ksiądz przebywa w miejscu ustalonym z metropolitą wrocławskim. Do tej parafii został zaś skierowany ksiądz, który dba o to, aby wierni byli objęci posługą duszpasterską.
Gdy poprosiłem rzecznika o jakiś aktualny kontakt do księdza, odpisał, że nie udostępniają prywatnych danych bez zgody zainteresowanych. - Sam akurat do niego nie mam numeru, dlatego postaram się zdobyć i zapytać o zgodę - poinformował. Do dziś tego kontaktu nie otrzymałem. Do numeru telefonu księdza Henryka udało mi się jednak dotrzeć. Chciałem spytać o jego komentarz do zarzutów. Próbowałem dzwonić kilka razy. Telefon milczał. Na mój esemes z pytaniem, czy chciałby się odnieść do zarzutów, nie odpowiedział.
W czerwcu na oficjalnej stronie Kurii Metropolitalnej we Wrocławiu była informacja, że w parafii, którą zarządzał ks. Henryk, jest wakat. Na prywatnym profilu księdza w mediach społecznościowych jest informacja, że pracuje w Archidiecezji Wrocławskiej. W czerwcu 2024, a więc gdy sprawa molestowania wybuchła, ksiądz wchodził na swój profil, by zmienić zdjęcie profilowe i to "w tle". Pojawiła się tam jego czarno-biała fotografia sprzed wielu lat, zrobiona podczas zbiorowej audiencji u papieża. Uduchowiony ks. Henryk wpatruje się w Jana Pawła II. Teraz to zdjęcie ktoś usunął.
W czerwcu, gdy sprawa wybuchła, na prywatnym profilu facebookowym ks. Henryka pojawiło się to stare zdjęcie z nim na spotkaniu z papieżem Janem II. Potem zdjęcie usunięto
17 czerwca 2024, czyli mniej więcej wtedy, gdy ksiądz Henryk musiał opuścił parafię w powiecie oławskim, zamieścił na swoim profilu w mediach społecznościowych taką grafikę. Czy to komentarz księdza do tej sprawy?
*
- Ksiądz został pozbawiony urzędu proboszcza i przebywa w miejscu odosobnionym, z dala od społeczności, w której funkcjonował - powiedział "Gazecie Wrocławskiej" Maciej Rajfur, rzecznik Archidiecezji Wrocławskiej. - Delegat ds. ochrony dzieci i młodzieży Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej spotkał się z rodzicami osoby pokrzywdzonej, którzy zgłosili mu sprawę i natychmiast podjął działania. Dobro dziecka zostało zabezpieczone...
Jak zapewnił rzecznik, po zakończeniu dochodzenia wstępnego sprawa, jak w każdym takim przypadku, będzie przesłana do Stolicy Apostolskiej, która rozstrzygnie postępowanie od strony kościelnej.
Jerzy Kamiński
Napisz komentarz
Komentarze