- Kim jest Sebastian Bednarz i kiedy wpadł na to, by w Jelczu-Laskowicach utworzyć klub i drużynę halowej piłki nożnej?
- Pasjonatem futsalu, sportu i aktywnego trybu życia. Może z tym ostatnim jest ostatnio trochę gorzej, bo kilka kilogramów mi przybyło (śmiech). Oprócz tego - szczęśliwym ojcem, mężem oraz właścicielem firmy, świadczącej usługi BHP. Mam nadzieję, że jestem postrzegany jako pozytywna osoba, bo taką staram się być. Jeśli chodzi o Orła, to powiem szczerze, jeszcze niedawno nie zdawałem sobie sprawy, że jestem aż tak blisko związany z futsalem. Okazuje się, że był mi bliski od dziecka. W miejscowości, w której mieszkałem, boisko do piłki nożnej wyglądało jak pastwisko. Jedynym miejscem, na którym kopaliśmy piłkę, był plac gry do piłki ręcznej. Czyli tak naprawdę uprawialiśmy futsal. Wróciłem do tej dyscypliny, studiując na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Wraz z naszą studencką drużyną uczestniczyliśmy w akademickich mistrzostwach Polski i Europy. Potem poznałem Tomasza Aftańskiego, który był trenerem akademickiej kadry futsalu, a on jeszcze bardziej zaraził mnie tym sportem. W mojej głowie rodziła się myśl, by stworzyć coś fajnego i profesjonalnego. Najpierw próbowałem w oparciu o uczelnię, ale przeskoczenie w ten sposób pewnego poziomu było trudne. Mieszkam we Wrocławiu, ale w Jelczu-Laskowicach jestem prawie codziennie. Widziałem, jak powstawała nowa hala i pomyślałem, że to właśnie może być miejsce, którego szukam. Swoje przemyślenia przedstawiłem burmistrzowi oraz prezesowi Centrum Sportu i Rekreacji. Początkowo patrzyli na mnie, jak na wariata, ale ostatecznie ich przekonałem!
- Dlaczego patrzyli jak na wariata?
- Bo moim celem nie było stworzenie klubu sportowego, tylko przedsiębiorstwa, które będzie napędzać koniunkturę. Mówiłem, że do tego potrzebni są mieszkańcy, przychodzący do hali co drugi tydzień i kibicujący swojej drużynie. Koncepcja budowania zespołu z wysokimi ambicjami, robionego po europejsku, z pomysłem na szkolenie młodzieży i dress codem, dzięki któremu zawodnicy będą reprezentatywni, wydawała się nierealna. Sport jest ważny, ale to nie wszystko. Chciałem stworzyć całą otoczkę, która będzie niebywałym show. Do tego zapowiedziałem, że cyklicznie możemy robić prestiżowy turniej europejski, że trenować może tu reprezentacja Polski. Brzmiało to bardzo futurystycznie, ale już w pierwszym roku mojego działania w Jelczu-Laskowicach, niemal całkowicie spełniło się w realu. Jedną z przyczyn jest to, że uciekam od koncepcji, znanej z tradycyjnych boisk futbolowych. Nie chcę bowiem przeobrazić się w działacza, którego za 20 lat ktoś nazwie "leśnym dziadkiem"...
- Wierzysz w to, że kiedyś futsal będzie ważniejszy od tradycyjnego futbolu?
CZYTAJ ROZMOWĘ w całości: http://eprasa.pl/news/gazeta-powiatowa-wiadomo%C5%9Bci-o%C5%82awskie/2016-06-30
Napisz komentarz
Komentarze