- Wyremontowana komenda robi wrażenie. Budynek zmienił się nie do poznania. Nie straszą już popękane ściany, policjanci mają godne warunki pracy. Ten, kto był, wie doskonale, że jest się czym chwalić. No właśnie, kto był..., bo nie widziałam pana na otwarciu. Podczas uroczystości wielu nie dawało to spokoju: Gdzie jest Jacek Gałuszka - ojciec tego sukcesu. Znam pana i doskonale wiem, że choćby się waliło, paliło to i tak przyszedłby pan na to otwarcie. Czy to prawda, że Gałuszki nikt nie zaprosił?
- Dostałem takiego "strzała", że nie mogłem się podnieść. Było mi tak bardzo przykro. Przeżyłem to strasznie, bo dwa tygodnie przed otwarciem komendy zadzwonił do mnie insp. Marek Bugajski (ówczesny komendant KPP w Oławie). Powiedział, żebym przyszedł na kawę. Byłem stuprocentowo przekonany, że chodzi o zaproszenie na otwarcie komendy. Pijemy kawę i nagle słyszę: "Jacek, muszę ci coś powiedzieć, ale nie za bardzo wiem jak... Nie ma życzenia, żebyś był na otwarciu".
- Co to znaczy "nie ma życzenia"? Przecież jak szefował pan oławskiej KPP remont był priorytetem. Pamiętam, jak jeździł pan na spotkania do stolicy, między innymi z posłem Romanem Kaczorem, ale nie tylko, walczył o dofinansowanie z wszystkimi, z kolejnymi samorządami, z błyskiem w oku opowiadał o "szklanych domach"... To było pana oczko w głowie i najważniejszy wtedy cel.
- Mam 53 lata, wiele przeżyłem sytuacji, ale wie pani, nie wytrzymałem, łzy napłynęły mi do oczu i lekko po policzkach. Nie mogłem tego powstrzymać. Marek Bugajski, który od wielu lat jest moim kolegą, zaczął tłumaczyć, że komendant wojewódzki mnie wykreślił, że to nie jego wina itd. Ale pomyślałem sobie "chłopie, nie mów nic więcej, zadam ci tylko jedno pytanie, co zrobiłeś, żebym tu jednak był?". Tylko pokiwał głową. Miałem wielki żal. Wszyscy komendanci poprzedni byli zaproszeni, tylko nie ja! Strzał straszny. A wie pani, kto to najbardziej przeżył? Rodzina - moja żona i dzieci. Oni doskonale wiedzą, jaki jestem i ile jako policjant zrobiłem, ile poświęciłem również życia prywatnego. Boże! Trzeba mieć jaja, a nie... Co zrobili moi wszyscy, wspaniali koledzy, aby się sprzeciwić tej decyzji, tego - niestety - nie usłyszałem!
- Nie był pan do tej pory zobaczyć, jak wygląda po remoncie budynek w środku?
- Nikt z policjantów mnie nie zaprosił. Już po otwarciu nowej siedziby nowy jej szef komendant Darek Kokrnarczyk powiedział, abym wpadł na kawę. Jeszcze tam nie byłem. Na to spotkanie z Markiem Bugajskim, kiedy byłem pewny, że przekaże mi miłą wiadomość o zaproszeniu, wziąłem bardzo stary artykuł z "Wiadomości Oławskich", w którym kiedyś byłem atakowany za te szklane domy. Chciałem mu go pokazać, ale jak usłyszałem, że nie ma życzenia, abym był na otwarciu, schowałem artykuł z powrotem do kieszeni i wyszedłem. W drodze do domu zastanawiałem się: "Boże! Co ja powiem żonie?" Było mi przykro. Później Romek Kaczor i Zdzisław Brezdeń mówili - Jacku, przyjdź! Ale ja stwierdziłem, że nie. Panowie, przecież mnie nikt nie zaprosił!
- Ale to nie była pierwsza sytuacja, gdy nie był pan mile widziany na uroczystościach policyjnych...
Odpowiedź na to i wiele innych pytań w najnowszym wydaniu "Powiatowej". Do kupienia również w wersji e-wydania (na tablety i komputery). Zachęcamy do przeczytania tej rozmowy w całości. Dostępna tutaj: http://eprasa.pl/news/gazeta-powiatowa-wiadomo%C5%9Bci-o%C5%82awskie/2016-02-25
Agnieszka Herba [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze