Reklama
Siatkówka III liga
Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, ale TS Volley Jelcz-Laskowice uległ na własnym boisku drużynie MKS Rosiek Syców
Na początku stycznia trzecioligowe rozgrywki weszły w decydującą fazę. Drużyny z Jelcza-Laskowic i Oławy znalazły się w grupie "E", gdzie walczą o miejsca od X do XVIII. Jednak to nie oznacza, że przed nami kolejne derby, bo wyniki z rundy zasadniczej zalicza się w finałowej. Przed trzecią kolejką spotkań finałowych oba zespoły z naszego powiatu bardzo potrzebowały punktów, najlepiej kompletu. MKS Olavia II zajmował bowiem piąte miejsce w tabeli, co w ogólnym rozrachunku oznaczałoby czternaste. Natomiast TS Volley z zaledwie pięcioma punktami był dziewiąty, czyli na finiszu rozgrywek byłby siedemnasty, licząc wszystkie zespoły trzecioligowe.
W klubie z Jelcza-Laskowic nastąpiły zmiany. Piotra Zalewskiego zastąpił na funkcji prezesa Piotr Piechota - zawodnik Volleya, który dał się poznać jako Peter Walker - poeta, publikujący wiersze na łamach "Powiatowej". To jeden z założycieli siatkarskiego klubu w J-L, popularyzator sportu, a obecnie grający prezes. Do gry wrócił też Krystian Bobko - pierwszy trener Volleya. W drużynie są więc grający trener i grający prezes.
"Nowe rozdanie" miało zwiastować lepszą formę. Na to czekali liczni kibice, którzy w sobotnie popołudnie 23 stycznia przybyli do Centrum Sportu i Rekreacji. Początek meczu był wyśmienity. Siatkarze Volleya, głodni pierwszego zwycięstwa w roku 2016, rozpoczęli z wysokiego "C". Po kilku minutach prowadzili 11:6. Z prawej strony nękał rywali Krystian Bobko. Dobrze spisywał się również Tomasz Czajka - oprócz atomowych ataków, prezentował skuteczny blok. Najjaśniejszą postacią Volleya był libero Mateusz Szczęśniak. W pewnym momencie wydawało się, że bez względu na to, jak zagrają przeciwnicy, on i tak wszystko odbierze. Set zakończył się zwycięstwem gospodarzy 25:20.
Po bardzo dobrej pierwszej partii, w drużynie jelczan coś pękło. W drugim starciu mnożyły się błędy w przyjęciu, sporo było niedokładnych ataków i nieudanych bloków. Sycowianie zwietrzyli swoją szansę i podkręcili tempo. Kontrolowali grę, utrzymując bezpieczną przewagę. Wygrali seta 25:16, więc w meczu było 1:1.
Trzecia partia rozpoczęła się inaczej niż poprzednie. Nie dało się wskazać drużyny, która jednoznacznie przeważała. Goście zdobyli dwupunktową przewagę i starali się ją utrzymywać. Po chwili było jednak 10:10. Oba zespoły popełniały błędy, ale nie traciły punktów seryjnie. Gra punkt za punkt utrzymywała się do końcówki seta. Od stanu 21:21 Rosiek zaczął odskakiwać i ostatecznie wygrał 25:23.
Czwarta odsłona była ostatnią szansą gospodarzy na odwrócenie wyniku. Odpowiednia motywacja poskutkowała. Po kilku skutecznych atakach, udanych blokach i przyjęciach - było 7:4 dla Volleya, potem miejscowi prowadzili sześcioma punktami. Dobra dyspozycja przyniosła skutek i rosła przewaga. Mocne uderzenia ze środka i kąśliwa zagrywka powodowały błędy przeciwników, którzy przegrali seta 15:25, więc w meczu był remis 2:2.
Tie-break źle rozpoczęli jelczanie. Najpierw błąd w przyjęciu, potem nieudany atak Marka Dolaty, kolejne nieporozumienie w zespole, następnie atak w aut. Czteropunktowa strata na początku piątego seta nie napawała optymizmem. Gospodarze wrócili do gry, ale nie potrafili dogonić przeciwników. Tie-break wygrał Rosiek 15:9, zwyciężając w całym meczu 3:2.
***
Powiedzieli po meczu
Krystian Bobko - grający trener:
- Gra była dużo lepsza niż zwykle. Tie-break rządzi się swoimi prawami. Źle go rozpoczęliśmy i wyszło jak wyszło. Słaby początek sprawił, że nie byliśmy w stanie dogonić rywali. Jesteśmy młodą drużyną, staramy się ją kształtować, dajemy z siebie wszystko, ale nie zawsze nam wychodzi. Dziś sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Raz wygrywali oni, raz my. Mieliśmy momenty bardzo dobrej i słabej gry. Skład się krystalizuje, początki są trudne. Walczymy i wierzymy, że w następnym meczu będzie też 3:2, ale do przodu. Nie chcemy zająć ostatniego miejsca w tabeli. Wiem, że mamy możliwości, by skończyć wyżej.
Piotr Piechota - grający prezes:
- Stara sportowa zasada mówi, że raz się wygrywa, raz się przegrywa. Zabrakło nam determinacji. Naszymi błędami oddawaliśmy punkty rywalom. Piąty set rozpoczęliśmy dużą stratą, a później ciężko było to nadgonić. Należy się jednak cieszyć, że współpraca bloku z obroną zaczyna dobrze funkcjonować. Wygraliśmy kilka kontr, zwłaszcza w czwartym secie. To nie był zły mecz. Poza tie-breakiem zdecydowanie na remis. Jako nowy prezes chciałbym podziękować mojemu poprzednikowi Piotrowi Zalewskiemu - za wszystko, co zrobił dla Volleya. Jestem też wdzięczny "Akademii Siatkówki", z którą zawiązaliśmy niepisaną współpracę. Ich dzieci będą przychodzić na nasze mecze i pomagać nam - chociażby przy podawaniu piłek. W zamian postaramy się organizować turnieje, by umożliwić dzieciom sprawdzenie swoich umiejętności.
*
23 stycznia grała również Olavia II. Z powodu chorób i kontuzji kilku podstawowych zawodników, do Jeleniej Góry pojechało tylko sześciu graczy, w tym dwóch kadetów. W tej sytuacji nie dziwi, że oławska drużyna łatwo uległa rutynowanemu jeleniogórskiemu Klubowi Siatkarskiemu 0:3 (14:25, 19:25 i 19:25).
Tabela
1. Sudety Kamienna Góra 7 17 19:08
2. Ren-But Złotoryja 7 15 17:11
3. Tygrysy Strzelin 6 12 16:12
4. Rosiek Syców 7 11 15:13
5. MKS Olavia II Oława 6 8 10:11
6. KS Jelenia Góra 7 8 13:15
7. SMS Olimp Oborniki Śl. 7 7 10:16
8. TS Volley J-L 6 6 10:15
10. ULKS Ogień Żmigród 7 6 8:17
*
Następna kolejka będzie rozgrywana 30 stycznia. TS Volley podejmie w Jelczu-Laskowicach Sudety Kamienna Góra. Początek meczu - o godz. 19.00. Oławianie natomiast pojadą do Złotoryi, gdzie zmierzą z miejscowym Ren-Butem. Początek meczu wyznaczono na godz. 15.00.
Kamil Tysa [email protected]
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze