Reklama
Nie chcesz stać w korku - przestrzegaj przepisów!
Piątkowe popołudnie. Wracasz z pracy i myślisz już tylko o tym, żeby się zrelaksować. Jeszcze kilka ulic i będziesz w domu. Jeszcze tylko... przejazd kolejowy na Wiejskiej. No właśnie... To miejsce może skutecznie popsuć humor. Kierowcy skarżą się na ciągłe awarie rogatek. A PKP odpowiada, że to... ich wina
Już w ubiegłym roku czytelnicy zgłaszali ten problem. Wtedy awarie zdarzały się nawet dwa razy w tygodniu. Odbieraliśmy też telefony z informacją: "ktoś zginął na torach, jest ogromny korek i policja kieruje ruchem". Po dotarciu na miejsce okazywało się, że to nic strasznego. Po prostu zablokowana rogatka. Od tamtego czasu niewiele się zmieniło. Napisał do nas Przemek, mieszkaniec Nowego Otoku: - Jestem oburzony sytuacją. Gdybym regularnie jeździł samochodem, to pewnie już dawno straciłbym nerwy i zajął się tą sprawą. Jednak zazwyczaj pokonuję tę trasę pieszo i problem nie jest dla mnie tak uciążliwy. Dziś natomiast, idąc i patrząc na zirytowane twarze kierowców, stwierdziłem, że dobrze by było nagłośnić ten problem. Nie mam pojęcia, kto jest odpowiedzialny za kłopoty z tym przejazdem, ale ktoś ewidentnie zaniedbuje swoje obowiązki i nie jest godny zaufania społecznego. Przecież awarie tego przejazdu występują średnio 3 razy w tygodniu, i to nie jest przesada. Dziś mamy czwartek, odnotowuję od niedzieli czwarte zepsucie. A przecież to nie jest jakiś tam przejazd kolejowy na drodze polnej, tylko fragment drogi, bodajże wojewódzkiej, którym w szczytowej porze przejeżdża przez godzinę około 80-120 samochodów.
O problem rogatek zapytaliśmy rzecznika PKP Polskich Linii Kolejowych. Interesował nas powód tak częstych awarii i czy uda się go szybko rozwiązać? - Usterki na przejeździe kolejowym na ul. Wiejskiej w Oławie nie są spowodowane ich wadliwą konstrukcją, czy brakiem należytego utrzymywania - mówi Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK. - W około 80% są spowodowane uszkodzeniami urządzeń przez samochody, niecierpliwych lub ignorujących bezpieczeństwo. Najeżdżają na rogatkę, która po uszkodzeniu blokuje przejazd i wymaga interwencji montera.
Siemieniec tłumaczy, że sygnalizatory informują o zamknięciu przejazdu z 8-sekundowym wyprzedzeniem: - Gdy kierowcy wjeżdżają już przy zapalonym czerwonym świetle, rogatki zamykają się na pojazdy i dochodzi do uszkodzenia drąga lub blokady silnika urządzenia. Przypominamy, że wjazd na przejazd jest możliwy po podniesieniu rogatki i po wyłączeniu sygnalizacji świetlnej.
Rzecznik PLK podkreśla, że gdyby kierowcy przestrzegali zasad bezpieczeństwa, nie byłoby tak częstych kłopotów z rogatkami. Dodaje też, że PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. od wielu lat prowadzi kampanię społeczną "Bezpieczny przejazd - zatrzymaj się i żyj", która ma uświadamiać, do czego prowadzi wjeżdżanie na tory przy zapalonym czerwonym świetle. Podaje statystykę: - W Polsce jest ponad 13 800 przejazdów kolejowych, na których dochodzi rocznie prawie do 250 wypadków z udziałem pojazdów. Ginie średnio 38 osób, a 80 odnosi ciężkie obrażenia. Przyczyną tych zdarzeń jest ignorowanie przepisów o ruchu drogowym i próba przejazdu przed zbliżającym się pociągiem, mimo znaków "Stop" i sygnalizacji ostrzegawczej, omijanie zamkniętych półrogatek, a nawet przejeżdżanie pod zamykającymi się szlabanami.
O pechowy przejazd zapytaliśmy również Witolda Walkowiaka, szefa Ogniwa Ruchu Drogowego KPP w Oławie. Potwierdził, że policjanci bardzo często kierują ruchem, gdy rogatki na Wiejskiej nie działają. Zaznaczył jednak, że to absolutnie nie jest wina wadliwego sprzętu, lecz samych kierowców. - Wjeżdżają na czerwonym świetle - mówi. - To jest przejazd kolejowy, na którym panuje największe natężenie ruchu i tam pojazdy mają największą prędkość. Tu bardzo często łamane są przepisy.
Nie pomagają częste kontrole, bo... wtedy "mistrzowie kierownicy" zachowują się tak, jak powinni. Gorzej, gdy radiowóz odjedzie. 11 maja kierowca picku-upa udowodnił, dlaczego rogatki na Wiejskiej tak często się blokują. Wjechał na przejazd tuż po sygnale i złamał rogatkę. Ktoś zareagował i wezwał policję. Mężczyzna odjechał, ale funkcjonariusze szybko ustalili winnego i wlepili mandat.
Agnieszka Herba [email protected]
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze