Poniedziałek 18 maja
65. rocznica zwycięstwa w bitwie o Monte Cassino. Od rana przygotowania do uroczystości na cmentarzu. Doskonała pogoda, ale wciąż rekordowe upały. A my w naszych grubych wełnianych battle dressach. Jeepy ustawiono po prawej stronie przy wejściu na Polski Cmentarz Wojenny. My stanęliśmy na płycie cmentarza wraz z innymi uczestnikami. Uroczystości trwały wiele godzin, był wielki upał, kombatanci w cieniu swoich parasoli wytrzymywali z wysiłkiem wiele godzin w skwarze. W uroczystościach uczestniczyli prezydent RP Lech Kaczyński, oraz żona generała Władysława Andersa wraz z córką. Obok pozostałe grupy rekonstrukcji historycznej również przybyłe z Polski. Nowym akcentem była obecność niemieckich weteranów bitwy. Niemieccy spadochroniarze - „Zielone Diabły”, podobnie jak wiele delegacji państwowych, również złożyli wieńce pod pomnikiem na cmentarzu. Po wielogodzinnych uroczystościach zabieramy naszych kombatantów do willysów (weterani nazywają je bantamami) i jedziemy ponownie do miejsc, które odwiedziliśmy wczoraj. Najpierw wyjazd do shermana 4. Pułku. Tu ponownie znicze i niezapomniane chwile, kiedy słuchamy opowiadania uczestników bitwy. Trudno uwierzyć, że minęło już 65 lat. To wszystko wydaje się takie bliskie.
Z „Gardzieli” jedziemy do Domku Doktora. Włoska rodzina, która tam mieszka i do niej wciąż zaglądają Polacy, zaprasza nas do domu, ale nie chcemy nadużywać gościnności. Nad wejściem do domu wciąż znajduje się pamiątkowa tablica w dwóch językach, o roli tego budynku w bitwie. Z kombatantami jedziemy jeszcze na szczyt wzgórza 593, tu tradycyjnie zdjęcia pamiątkowe i następnie odwozimy weteranów do klasztoru. Niełatwo wyrazić, co czujemy w takiej chwili. To jak podróż w przeszłość, i niezwykła jedność czasu, miejsca i akcji. Bantamy z weteranami walk, klasztor i łąki czerwonych maków.
Tego dnia wieczorem zaproszono nas na uroczysty obiad z udziałem weteranów, w hotelu Edra w Cassino. Obecny był kierownik Urzędu ds. Kombatantów, przedstawiciele wojska i wielu gości z Polski. Po tym spotkaniu pojechaliśmy do teatru w Cassino, na obchody „Dnia Polskiego”. Na szczęście mieliśmy sporo materiałów promocyjnych z Polski i dzięki temu można było pozostawić ślad wśród mieszkańców i miejscowych władz.
Tekst i fot.: Przemysław Pawłowicz
Napisz komentarz
Komentarze