Po raz pierwszy od ponad dwudziestu lat odbyła się w Oławie konferencja historyczna na takim szczeblu. Wcześniejsze sympozja o zbliżonym charakterze odbywały się w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
W pierwszym dniu prelegenci koncentrowali się na dawnych dziejach miasta, drugi poświęcili czasom najnowszym. Podczas większości wystąpień Sala Rycerska była pełna. W konferencji uczestniczyli uczniowie oławskich szkół, pasjonaci historii, świadkowie pierwszych powojennych lat. Telewizja kablowa zarejestrowała wszystkie prelekcje i zamierza przedstawiać oławianom. IPN zapowiada wydanie publikacji książkowej z zebranymi materiałami.
Kolej, Moto-Jelcz i Domański
Konferencję otworzył blok tematów poświęconych Jakubowi Sobieskiemu - omawiano jego szanse elekcji na tron, politykę małżeńską, charakteryzowano jego dwór.
- Czym więc była Oława dla królewicza? - pytała dr Aleksandra Skrzypietz z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach i odpowiadała: - Stołem, przy którym spotykała się jego rodzina, i gniazdem, z którego wylatywał w szeroki świat.
Duże zainteresowanie wzbudził wykład Bartosza Kruka z wrocławskiego IPN, o powstaniu linii kolejowej Wrocław - Oława. Prelegent zaprezentował na ilustracjach pierwsze modele XIX-wiecznych lokomotyw, mówił o oporach pruskiego junkierstwa przed komunikacyjną nowością i o kapitulacji wobec zwycięskiego pochodu techniki. Oławski dworzec jest równolatkiem pierwszego dworca kolejowego we Wrocławiu. Powstał zanim położono tory i już wtedy był fetowany przez oławską społeczność. Pierwsze parowozy kursowały z Wrocławia do Oławy cztery razy na dzień. Zanim rozbudowano linię kolejową w kierunku Górnego Śląska, zawracały w naszym mieście, prawdopodobnie na obrotnicy. Autor ilustrował swoje wystąpienie oryginalnymi wycinkami prasowymi - między innymi ogłoszeniem o sprzedaży okularów, które miały łagodzić dyskomfort podróży pasażerom odkrytych wagonów.
W drugim dniu konferencji wiele miejsca poświęcono działalności UB. O obozie pracy przymusowej, jaki zorganizowano w latach 50. w Jelczu, mówił dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN we Wrocławiu, dr Krzysztof Szwagrzyk. Podkreślał fatalną organizację obozu. Niemal rok więźniowie mieszkali w warunkach prowizorycznych. W jednym pomieszczeniu przebywało do 600 mężczyzn. Problemy z dostawami surowców paraliżowały prace. Nieraz zdarzało się, że więźniowie wychodzili na plac budowy i zaraz z niego wracali, bo nie dowieziono cegieł lub wapna.
Napisz komentarz
Komentarze